ŻRYJ SUPLEMENTY

ŻRYJ SUPLEMENTY.
Tekst: Bartek Fetysz

Tekst jest przeznaczony dla osób 18+ Uwaga Spojlery!

Nie śledzę Blanki Lipińskiej w social mediach. Jej wywody wysyłają mi znajomi. Nie wiem w sumie, dlaczego są moimi znajomymi. Muszę chyba zrobić czystki. Bo o wzwodach w jej książkach czytam sam. Na własne życzenie.

Blania napisała trylogię 365 Dni, które trwają o wiele za długo. Laura, główna bohaterka, polska galerianka, porwana niunia przez muskularnego Massimo z wielkim fiutem dopiero w trzeciej części zdaje sobie sprawę z tego, że on uprawia na niej gwałty. Ślini się jednak do tej jego pały przez całą drugą książkę i jest z nim w ciąży. On ją wciąż hardkorowo posuwa i ja się tylko zastanawiałem, kiedy ten płód obejmie jego penissimo i wyjdzie z niej na tej jego włoskiej knadze. Bo jako Czytelnik miałem dosyć scen kioskowego porno co drugą stronę. Potem Laura sprowadza swoją best friend, Olo, która wciąż do niej mówi per “suko”, “dziwko”. Rozmowy świadomych siebie kobiet. Raczej pener spod poznańskiego bloku, które marzą o Marku z Mercedesem, ale dają Sebie, który ma Golfa Trojkę. I ta Olo też zostaje galerianką. Jest kobietą wyzwoloną. Ale bez Frytek i Oka Wielkiego Brata. Liczy się dla niej tylko oko miedzynożnej róży i to czekoladowe. Żywi się orgazmami. Zakochuje się w niby służącym Massima, Domenicu, ale on okazuje się być jego bratem. Obie, odziane w kozaki Givenchy, bo noszą ten sam rozmiar, chodzą na zakupy, do fryzjera, ale gdzieś pomiędzy ubieraniem się na “rasową dziwkę” odkrywają, że Massimo posuwa inną laskę. Jego pierwszą miłość. Ale ten Massimo to nie Massimo, ale jego brat bliźniak. I jest złą wersją oryginalnego Massima. W dodatku Brytyjczyk. Wszyscy tam mają brytyjski akcent. Potem Laura zostaje porwana ponownie przez Katalończyka, który mówi po polsku i ma na imię Nacho. I on ją niby więzi, ona się w nim zakochuje, ale zamiast Louis, Gucci, Versace, Marant – tam w szafie tylko Havaianas, bo on jest surferem i poliglotą. Ale kupuje jej shorty i basic koszulki. Bo ma inny styl niż włoski mafioso. I luksusowej Laurze zaczyna się podobać styl surferów i nawet uczy się pływać ma desce, bo na motorze już jeździ i mówi na niego „moja suka”. W kolejnej części filmu utworem przewodnim powinien być „Hej suczki, na na na na na, my znamy Wasze sztuczki”. Największym zmartwieniem kobiety w ciąży jest fakt, że nie może pić alkoholu. Laura traci to dziecko w trakcie strzelaniny i chce rozwodu z Massimo, który wciąga koks i ją gwałci. Nawala się też do nieprzytomności, ale zawsze i wszędzie znajduje ją Massimo aka Batman albo Nacho aka Surfer. Chipa ma chyba wmontowanego w kręgosłup. Szkoda, że nie moralny. Laura jest confused i woli chyba Katalończyka. Łysego i wytatuowanego, który mówi płynnie po polsku, a Massimo nie mówi i bardzo go denerwuje kiedy jego żona mówi w ojczystym języku więc zawsze chwyta ją samczo za szyję, by przypomnieć jej, gdzie jest jej miejsce. Wszędzie – oby z rozłożonymi nogami. Czy jej się to podoba czy nie. Nacho jest tak romantyczny, że uprawia z nią seks przez ubrania i mają orgazm ocierany w tym samym czasie. Bawełna musiała być na bank z Bangladeszu, bo jest najwyższej jakości. On wyznaje jej, że ostatni raz zdarzyło się mu to w podstawówce. Przeżycie transcendalne. Nie wiem co dalej, bo przestałem sobie serwować ten grafomański masochizm.
I dzisiaj jeden z tych moich znajomych wysyła mi story Blanki, w którym ta poleca suplementy. GUD MUD. 119 zeta, ale z kodem 365DNI 20% taniej. Zachęca do kupowania. Akcja typu: “Moi Kochani, bez recepty, bez psychiatry, bez wszystkiego za to z kodem zniżkowym – łykajcie suplementy. Poleca doktor habilitowana chorób psychicznych i wszelkich nauk medycznych Blanka Lipińska”. Potem mówi, że sama jest terapeutką, specjalistką jak chodzi o hipnozę i poleca terapię, bo sama jest w terapii, ale duchowej i tylko u najlepszych. Generalnie jak chcecie, to na terapię idźcie, ona nie odradza, wręcz zachęca, ale jak nie to żryjcie suplementy tak jak Laura żre wzwody Massima. Czyli na depresję najlepszy GUD MUD! Tran w kapsułkach. Z dodatkiem szafranu. Dajcie znać, czy z niej wyszliście po przyjęciu reklamowanych suplementów. Blania wyszła na bank. Opłaciła kredyty, jeśli je miała, za reklamę. Nie łykajcie tego gówna. Udajcie się do specjalisty. Nie ufam specjalistkom promującym syndrom sztokholmski, gwałty i cukier puder w pastylkach.

Źródło,:
https://www.facebook.com/FetyszBartek/videos/1421980208192512

Zapraszam na fanpage Pana Bartka:
https://www.facebook.com/FetyszBartek

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments