Koronowirus – lekarze szanowani od ZARAZ…

Tematem jaki chcę podjąć, jest nieudzielenie pomocy medycznej w obawie przed zarażeniem koronawirusem SARS-CoV-2. Zanim jednak zacznę omawiać poszczególne przypadki, chcę przypomnieć kim są lekarze i jakie mają obowiązki względem każdego pacjenta.

Z całego serca, chcę również podziękować tym, którzy mimo warunków w jakich muszą pracować, pełnią tą służbę w sposób perfekcyjny. Nie zamierzam również w jakikolwiek sposób negować trudu i ciężkiej sytuacji w jakiej znalazła się nasza służba zdrowia. Ale czy to jest powód by odmawiać osobom z zagrożeniem życia pomocy medycznej?

Jak wszyscy wiemy, zawód lekarza jest zawodem szczególnym. Zaliczany jest do zawodów zaufania publicznego, o których mowa w art. 17 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Zawody zaufania publicznego cieszą się poważaniem społecznym, ponieważ służą zaspokajaniu najważniejszych potrzeb i ochronie podstawowych wartości społecznych (m.in. takich jak życie i zdrowie), a ich przedstawiciele cechują się wysokimi kwalifikacjami etycznymi. Tym samym lekarzowi stawia się wyjątkowe wymagania nie tylko w zakresie wykonywania zawodu, ale także dotyczące postawy osobistej. O tej postawie mowa jest również w Kodeksie Etyki Lekarskiej, który nakłada na lekarza obowiązek dbałości o zachowanie godności zawodu lekarskiego (art. 1 ust. 3 KEL).

Wydaje się zatem, że jakiekolwiek działanie przejawiające się odmową udzielenia pomocy chorym z obawy przed rozprzestrzeniającą się epidemią COVID-19, w sytuacji gdy społeczeństwo właśnie teraz najbardziej potrzebuje lekarzy, może podważać zaufanie do tej grupy zawodowej i w konsekwencji stanowić naruszenie godności zawodu.

Podobne obowiązki lekarzy związane z udzielaniem pomocy medycznej chorym przewidziane zostały w ustawie z dnia 5 grudnia 1996 roku o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Przykładowo art. 4 tej ustawy potwierdza, że lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie z zasadami etyki zawodowej, a ponadto zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, za pomocą dostępnych mu metod i środków zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób oraz z należytą starannością.

Po tym wstępie chcę przejść do przykładów strachu i zaniechania działania przez które życie stracili ludzie. Jako pierwszy chcę przedstawić przykład 17- letniego Bartka. 29 kwietnia mama 17-latka wezwała karetkę pogotowia do swojego syna. Ekipa ratownicza uznała, że chłopak ma koronawirusa. Zawieziono go zatem do szpitala SPOZ w Zgorzelcu, który nie przyjmował pacjentów z COVID-19. Bartek został zaintubowany i czekał w karetce pod szpitalem. Ostatecznie szpital nie wykonał żadnych badań, a chłopaka odesłano do szpitala w Bolesławcu, w którym zrobiono tomografię. Później odesłano chłopaka do Legnicy, gdzie w końcu, po 10 godzinach, został zoperowany. 1 maja chłopak zmarł, a rodzina zdruzgotana tą wiadomością twierdzi, że gdyby nie to przewożenie chłopaka od szpitala do szpitala, dalej by żył.

Do jeszcze innego zdarzenia doszło w Radomiu. Tam z zakładu opiekuńczo – leczniczego pod Radomiem z kwarantanny została zabrana przez pogotowie kobieta z podejrzeniem udaru. Z danych przekazanych przez pogotowie ratunkowe w Radomiu wynika, że zgłoszenie zostało przyjęte 18 kwietnia o godz. 11.01, a karetka była na miejscu po piętnastu minutach. Z miejscowości, w której znajduje się zakład opiekuńczo-leczniczy, najbliżej jest do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na radomskim Józefowie – 19 km karetka na sygnale mogłaby pokonać w 15 minut. Jednak z powodu epidemii i blisko 200 zarażonych w tym 112 pracowników, którzy z narażeniem zdrowia pełnili obowiązki. Tego samego dnia oddział neurologii funkcjonował, lecz nie było możliwości by przyjąć nowych pacjentów. Dlatego o godzinie 11.53 załoga karetki raportuje do dyspozytora, że jedzie z pacjentką z podejrzeniem udaru do szpitala na Tochtermana, czyli do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Ta placówka z początkiem kwietnia została przekształcona w szpital jednoimienny, tylko dla pacjentów z COVID-19. Kobieta wieziona z zakładu była w kwarantannie, z rozmów ratowników z dyspozytorem pogotowia wynika, że jej pierwszy wynik testu był ujemny. Wyniki drugiego, zrobionego kilka dni wcześniej, jeszcze nie dotarły do ośrodka. O godzinie 12.15 załoga karetki znowu wywołuje dyspozytora. Radomski Szpital Specjalistyczny nie chce przyjąć kobiety z podejrzeniem udaru. O godzinie 12.22 załoga karetki ma już na piśmie odmowę przyjęcia pacjentki do szpitala na Tochtermana. Godzina 12.35. Kolejna rozmowa karetki z dyspozytorem po tym, jak szpital na Tochtermana odmówił przyjęcia pacjentki. – Twierdzą, że mamy sobie szukać szpitala. (…) Co mamy teraz robić? Każą nam jechać na Józefów, na Józefowie przecież nie ma tej neurologii. Wymyślili Kozienice – irytują się ratownicy.Szpital w Kozienicach jest oddalony o 40 km. Ale dyspozytor szybko ustala, że tam nie przyjmą chorej z podejrzeniem udaru. – W związku z tym dzwonię do koordynatora – mówi dyspozytor. Na myśli ma wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego, którego jednym z zadań jest – jak mówią przepisy – „rozstrzyganie sporów dotyczących przyjęcia osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego przez szpital od zespołu ratownictwa medycznego”. Ostatecznie pacjentka trafiła na oddział Radomskiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Tochtermana o godzinie 13.57. Przepychanka ze szpitalem a załogą karetki trwała 3 godziny, co w tym przypadku prawdopodobnie zaważyło na tym, że po dwóch dniach pacjentka zmarła.

W Warszawie z kolei, doszło do tego, że został wezwany do interwencji patrol policji. Na 112 zadzwonili ratownicy, twierdząc, że lekarz nie chce przyjąć mężczyzny z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. – Dla mnie jest to niedopuszczalne, żeby w tak szczególnym czasie dla naszego zdrowia, dochodziło do konfliktów pomiędzy służbą zdrowia a służbą zdrowia – skomentowała sprawę rzeczniczka pogotowia. Pacjent ze szpitala w Grójcu, wymagał kwarantanny na oddziale zakaźnym, w tym celu został wysłany do szpitala MSWiA w Warszawie. Tam odmówiono przyjęcia pacjenta, a zespół karetki postanowił przetransportować chorego do szpitala przy ulicy Banacha, gdzie znów spotkali się z odmową przyjęcia pacjenta. Zespół karetki w tym momencie postanowił wezwać do interwencji patrol policji, co poskutkowało tym, że chory został przyjęty, a następnego dnia przewieziony do szpitala MSWiA.

Kolejny przypadek wydarzył się w piątek 24 kwietnia 91-letnia pacjentka, mieszkanka powiatu starachowickiego, została przetransportowana przez pogotowie do szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Kobieta miała problemy kardiologiczne. Po przyjechaniu na miejsce lekarka ze szpitalnego oddziału ratunkowego nie chciała przyjąć starszej pacjentki. „Z naszego punktu widzenia stanowiło to zagrożenie dla zdrowia i życia tej pani. Pierwszy argument pani doktor, żeby nie przyjąć tej pacjentki, było to, że według niej to nie był ten rejon. Uważała, że pacjentka powinna trafić do szpitala w Skarżysku, gdzie nie ma oddziału kardiologii” – mówi Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego. Po przepychankach, między pogotowiem a lekarką SOR- u, która trwała 3 godziny, dyrektor pogotowia zadzwonił na policję by ta interweniowała. Ostatecznie 91- letnia kobieta została przyjęta do izolatki szpitala w Ostrowcu, lecz pomimo tego po paru dniach zmarła. „To było decydującym argumentem, aby sprawą zainteresować prokuraturę” – powiedziała Marta Solnica. Dyrektor świętokrzyskiego pogotowia tłumaczyła, że to nie była pierwsza tego typu sytuacja i interwencja w tym zakresie. Zwracała uwagę, że zespoły ratownictwa medycznego, dyspozytorzy i lekarze już wcześniej skarżyli się na lekarkę ostrowieckiego SOR-u.

Można powiedzieć, że zniknęła „normalna” medycyna szpitalna, bo obecnie wszystkie siły skierowane są na pacjentów z koronawirusem. I słusznie, bo tak należy, ale co z resztą chorych? Zobaczymy, jakie efekty tego będą za pół roku. Eksperci mówią, że będzie więcej zgonów pacjentów, którzy nie otrzymali na czas opieki medycznej z powodu innych chorób, aniżeli przypadków śmierci z powodu koronawirusa. Część osób została pozbawiona stałej opieki, a nowi pacjenci diagnozowani są tylko jeśli trafią na SOR-y. Podobno zwiększyła się liczba porodów drogą naturalną, bo pacjentki przyjeżdżają na poród w ostatniej chwili z obawy przed ryzykiem zakażenia w szpitalu. Więcej takich statystyk powstanie pewnie za rok. Sytuacja w jakiej jest służba zdrowia wymaga natychmiastowej poprawy i zapewne każdy z nas się z tym zgodzi. Jeśli w najbliższych latach nic się w tym kierunku nie zmieni, następna epidemia będzie jeszcze bardziej niebezpieczna dla zdrowia i życia każdego z nas. Przede wszystkim osoby rządzące powinny skupić się na tym by Polscy lekarze nie musieli wyjeżdżać na zachód, a osoby które wkraczają na drogę medyczną miały zapewniony godny byt.

„Polska, jak i każda inna służba zdrowia na świecie, nie była przygotowana do epidemii” – mówi Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.

Opracował: Jan Kryński
Korekta: Aleksandra Jursza

Źródła:
https://pulsmedycyny.pl/koronawirus-sars-cov-2-konsekwencje-prawne-odmowy-udzielenia-pomocy-chorym-z-obawy-przed-zakazeniem-989253

https://kurierlubelski.pl/prezes-lubelskiej-izby-lekarskiej-przy-okazji-epidemii-koronawirusa-wyszly-wieloletnie-zaniedbania-polskiej-ochrony-zdrowia/ar/c1-14925604
https://www.o2.pl/informacje/nie-przyjeli-go-do-szpitala-bo-bali-sie-koronawirusa-17-letni-bartek-zmarl-6509976593143937a?fbclid=IwAR0CA9gLUcIdTKDyPVY3BOyL79S-UsKD-X8iPROWCtT4ZBtYJow9_y0rL88

https://tvn24.pl/tvnwarszawa/ochota/koronawirus-w-polsce-policja-w-szpitalu-na-banacha-nie-chcieli-przyjac-pacjenta-z-podejrzeniem-koronawirusa-4516080?fbclid=IwAR0DuLHESGhC5kw6kkCWOlFRS1gZvvjBVp4G-aSz6ox3HoaUJ6oK3DlE88w

https://tvn24.pl/polska/ostrowiec-swietokrzyski-zmarla-91-latka-ktora-czekala-trzy-godziny-na-przyjecie-do-szpitala-4571097?fbclid=IwAR3lJUFZ9MqCblQMiYRimBvit5mQnc7ObuCntGKOgLXrrSgL7Uu7MtHc6wk

https://tvn24.pl/polska/koronawirus-w-polsce-szpitale-w-radomiu-nie-chcialy-przyjac-pacjentki-nagrania-z-pogotowia-4568867

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments