Wampira z Zagłębia

Największa wpadka Milicji Obywatelskiej. Sprawa Wampira z Zagłębia

Sprawa Wampira z Zagłębia jest najsłynniejszą sprawą Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a także największą wpadką MO w całej historii jej istnienia. Dlaczego. Otóż śledztwo prowadzone było bardzo chaotycznie, zlekceważono także rady pioniera profilowania kryminalnego, a także chodziło o względy polityczno-propagandowe. I ta opieszałość doprowadziła do skazania niewinnego człowieka, który prawdopodobnie nie miał nic na sumieniu.

Oto opowieść o zbrodni i realiach Polski Ludowej przełomu lat 60 i 70 ubiegłego stulecia.
Historia zaczyna się pewnego listopadowego dnia 1964 r. Miejsce, Zagłębie Górnośląskie. Dzień jak co dzień. Dorośli idą do pracy, dzieci do szkoły, a potem na plac zabaw. Nikt nie spodziewał się, że ten dzień rozpocznie trwający 7 lat okres terroru i strachu. W Dąbrówce Małej zostają znalezione zwłoki 58-letniej Anny M. Milicja po wstępnych oględzinach stwierdza, że kobieta została uderzona tępym narzędziem w tył głowy. Była także obnażona, lecz w trakcie autopsji nie stwierdzono gwałtu. Kilka miesięcy później znalezione zostają zwłoki Lidii N., która posiadała te same obrażenia, co pierwsza ofiara. Władze na początku tuszują sprawę, gdyż morderstwa na tle seksualnym są wytworem,, zachodniej kapitalistycznej zgnilizny” ( ciekawe jest to, że z tego samego powodu próbowano tuszować sprawę Rzeźnika z Rostowa). Niestety propaganda musiała ustąpić ponurej rzeczywistości. A lata,, małej stabilizacji” Gomułki spowodowały odejście od represji, ale nie wyeliminowała ona polowań na,, wrogów ustroju, spekulantów i burżuazyjną klikę”. Tak na Śląsku zapanowała prawdziwa psychoza strachu. Ulica zaczęła plotkować na temat morderców. Jedni twierdzili, że zabójca chce zabić wszystkie kobiety na Śląsku, a jeszcze inni mówili, że chce zabić 1000 kobiet na millennium Państwa Polskiego. To spowodowało, że na polecenie Wojewódzkiej Rady Państwa zarządy zakładów pracy podjęły wiele działań i instrukcji mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom, w szczególności kobietom. Podstawiane zostały autokary, aby zawozić pracowników do pracy i z pracy do domu. Śledztwo stanęło w miejscu. Prasa okrzyknęła zabójcę,, Wampirem z Zagłębia” nawiązując do pseudonimów innych dotychczasowych seryjnych morderców (,, Wampir z Dusseldorfu”- Peter Kurten, ,, Wampir z Krakowa „- Karol Kot). Plotki narastały, milicyjne śledztwo stanęło w martwym punkcie. Kilka miesięcy wcześniej powołana została specgrupa do schwytania Wampira oznaczona kryptonimem,, Anna” – od imienia pierwszej ofiary. Dowódcą tej specjalnej komórki był kpt. Jerzy Gruba. Ciekawe jest to, że dowódca tej grupy, potem awansowany na generała MO podpisał się pod rozkazem pacyfikacji kopalni,, Wujek” w trakcie stanu wojennego, a także dwa lata po tych wydarzeniach tuszował dowody ws zabójstwa studenta Grzegorza Przemyka. W skład tej specjalnej grupy wszedł ówczesny porucznik MO Roman Hula. W latach 1991-95 Komendant Główny Policji, a także człowiek, który wytropił naśladowcę Wampira z Zagłębia ( o tym na koniec). Sprawa ta pozostałaby lokalną, gdyby nie pewne znalezisko. W grudniu 1966 r. znaleziono kolejną martwą kobietę. Tym razem nie była to zwykła, szara obywatelka. Tym razem była to Jolanta Gierek-18-letnia bratanica Edwarda Gierka ( ówczesnego I sekretarza KW PZPR w Katowicach). Wówczas milicja rozpoczęła pracę na pełnych obrotach, a Gierek żądał codziennych raportów. Po obradach plenum zarówno Wojewódzkiej, jak i Centralnej Rady Państwa milicja uzyskała zielone światło na niekonwencjonalne działanie. Do publicznej wiadomości podano, że za pomoc w ujęciu sprawcy została wyznaczona nagroda 1 mln starych złotych (dzisiaj to 100 zł). Wtedy była to równowartość zarobków 500 obywateli PRL ( przy założeniu, że średnia krajowa wynosiła wtedy 2000 zł). Donosy płynęły jak wezbrana rzeka. Sąsiedzi donosili na sąsiadów, rodzina na rodziny. Postanowiono także posłużyć się komputerem, ale nie wniósł on wkładu w złapanie Wampira. W ostateczności władza ludowa poprosiła o pomoc specjalistów z Ameryki ( co było ewenementem. Kraj komunistyczny prosił o pomoc eksperta z kraju kapitalistycznego). Do Warszawy przyjechał James Brussel. Kryminolog i pionier profilowania kryminalistycznego. Agent FBI zapoznał się z dostępnymi dowodami i sporządził profil psychologiczny sprawcy- przedział wieku:28-40 lat, mańkut, dobrze zbudowany mężczyzna, posiadający rower lub pojazd mechaniczny, zabija swoje ofiary na tle seksualnym, gdyż doznał traumy w dzieciństwie z ręki kobiety lub kobiet. Tak stwierdził najlepszy profiler w tamtym czasie. Milicja jednak opracowała własny profil psychologiczny sprawcy, a uwagi agenta FBI (który pomógł schwytać Alberta de Salvo, zwanego,, Dusicielem z Bostonu”, czy Mosesa Sithole’a znanego jako,, Morderca ABC”) poszły do kosza. Rok po zabójstwie Jolanty Gierek zostaje zabita Maria Gomółka. Śledczy wysunęli wówczas nową teorię-zabójstwa na tle politycznym, pomimo tego, że nazwisko byłego I Sekretarza KC PZPR brzmiało tak samo jak nazwisko ofiary, tylko różniącej się literówką ( Władysław Gomułka, Maria Gomółka). Jednak teoria szybko została obalona. W 1970 r. zostaje zabita prof. Jadwiga Kucianka, wykładowca katowickiej Akademii Ekonomicznej. Po tym zabójstwie przyszedł anonim, w którym sprawca przyznawał się do tego zabójstwa. Kilka dni później przyszedł kolejny, ostatni z serii anonimów, które przychodziły na milicję, odkąd Wampir zaczął,, żerować”. Tenże anonim brzmiał:

,, Kochana Milicjo.
Wy, naiwniacy jesteście ostatnimi patałachami, żeby aż tak długo mnie ścigać. Mam was tam, gdzie słońce nie dochodzi. Myślę, że wpadniecie na mój trop, ale i tak go zgubicie.
Z uszanowaniem
Kochany Wampir”.

Dziś, dzięki nowej technice udało się zidentyfikować nadawcę tych anonimów, a także domniemanego Wampira z Zagłębia. Miał być nim Piotr Olszowy. Rzemieślnik z Tarnowskich Gór, który miał problemy psychiczne. W pierwszym anonimie przyznał się, że 4 marca 1970 zabił ostatnią swoją ofiarę, czyli prof. Kuciankę, co zgadzało się z ustaleniami śledczych. Niestety nie doprowadzono go na przesłuchanie. Z dwóch powodów – po pierwsze uważano go za nieszkodliwego wariata, po drugie kilka dni po wysłaniu ostatniego anonimu dokonał tak zwanego samobójstwa rozszerzonego- najpierw za pomocą młotka zabił żonę i dzieci, następnie oblał benzyną swój dom i siebie i spalił się. Ponadto porównując profil psychologiczny dr Brussela z kartoteką Olszowego można stwierdzić, że wszystkie cechy odpowiadały właśnie jemu-pasował do przedziału wiekowego, miał zaburzenia psychiczne, posiadał pojazd mechaniczny i był mańkutem. Milicji groziła kolejna wpadka, aż w grudniu 1971 r. na posterunek MO zgłosiła się Maria Marchwicka. Chciała się poskarżyć na męża alkoholika, który się nad nią znęcał. Ponadto powiedziała milicji, że jej mąż pod wpływem upojenia alkoholowego przyznał się do zabójstwa Anny M., która była sąsiadką teściów Marii. Milicja nie lekceważy tropu i po zebraniu dowodów w Święto Trzech Króli (6 stycznia) 1972 r. dokonują aresztowani męża Marii-Zdzisława. Wg notatki z zatrzymania podejrzany miał rzec:
,, Nareszcie żeście tego Wampira złapali. Ale zeznania świadków mówią zupełnie coś innego. Marchwicki miał rzec :,, Tyłu was, jakbyście tego Wampira złapali.” Pomimo tego, że,, Zdzichu” jak nazywali go milicjanci był notowany za nielegalny handel nie pasował do rysopisu sprawcy. Nie posiadał żadnego pojazdu mechanicznego czy roweru, miał 50 lat i nie był mańkutem. Jednak jeden telefon zmienił wszystko. Do komendanta Wojewódzkiego zadzwonił Gierek :
G: No i jak tam. Złapaliście tego Wampira.
K: Obywatelu I Sekretarzu. Melduję, że zatrzymany chyba jest mordercą.
G: To jest czy nie jest?
K: No. Ekhem. Jest.
( K. – komendant wojewódzki, G: Edward Gierek).
Po tym telefonie zaczęło się szukanie,, dowodów” na winę Marchwickiego. Zarówno prokuratorzy, jak i sędzia i niektórzy milicjanci nie godzili się na to i zostali odsunięci i zwolnieni. Sędzią prowadzącym miał być Władysław Ochman. Sam przyznał w późniejszym wywiadzie, że wiedział o tym, że wszystkie dowody były sfałszowane, ale musiał taki wydać wyrok, gdyż ludzie by go zlinczowali. Zamiast gmachu sądu na miejsce spektaklu wybrano aulę w Domu Kultury przy hucie,, Silesia” w Katowicach. Proces rozpoczął się 18 września 1974 r. Wraz ze Zdzisławem na ławie oskarżonych zasiedli: bracia Henryk i Jan, Halina i Zdzisław Flak, Józef K. Zeznawali nawet świadkowie, którzy widzieli głównego oskarżonego kilka lat wcześniej, ale przez ułamek sekundy. Kobieta zeznająca w tej sprawie rzekła:
Oj ty bracie, gdybyś mnie w ten czas dopadł, to bym wyglądała. Ty draniu podły, ty! Na co Zdzisław skwitował jej : Pani nawet nie wie, co trzy dni temu na obiad jadłem. Jednym z głównych dowodów miał być pamiętnik Wampira. Jednak dzisiaj wielu ekspertów poddaje w wątpliwość jego autentyczność, gdyż użyto tam sformułowań urzędowych, a Zdzisław Marchwicki skończył tylko szkołę podstawową. Zeznawała także żona oskarżonego. I okazało się, że to nie mąż znęcał się nad kobietą, a było całkiem na odwrót. Przed zamknięciem przewodu sędzia zwrócił się do oskarżonego:
W. O. : No dobrze to ostatnie pytanie. Czy przyznaje się Pan do winy. Czy jest Pan mordercą.
Z. M. : No cóż, Najwyższy Sądzie. Co to za różnica. Z tego co się dowiedziałem, co tu usłyszałem chyba tak.

Po 4-dniowej mowie oskarżyciela zapadły wreszcie wyroki. Brzmiały one następująco:
Zdzisław i Jan Marchwiccy – kara śmierci przez powieszenie
Henryk Marchwicki-25 lat pozbawienia wolności
Józef K. – 4 lata więzienia
Zdzisław Flak – 7 lat pozbawienia wolności
Halina Flak-10 lat pozbawienia wolności.

Gdy Zdzicha przeniesiono do celi śmierci, kpt. Gruba uczynił z Marchwickiego atrakcję. Do jego celi przybywały wycieczki i nawet kazano rozdawać autografy, a pierwszym, który uzyskał autograf od Wampira, był właśnie kpt. Gruba. 26 kwietnia 1977 r. do garażu milicyjnym nr 7 przy Areszcie Śledczym w Katowicach przyprowadzono skazanego Zdzisława Marchwickiego. Prokurator wypowiedział znaną formułkę: Rada Państwa nie skorzystała z prawa Łaski. Wyrok ma zostać wykonany. I rzeczywiście. Wyrok wykonano. Pół godziny później powieszono Jana Marchwickiego. Oboje zostali pochowani jako NN na cmentarzu w Katowicach Panewnikach. Całą grozę dopełnia fakt, że ich,, sąsiadem” był także pochowany jako NN Bogdan Arnold, znany jako,, Władca Much”, powieszony 16 grudnia 1978 r. za zabójstwo w bestialski sposób 4 kobiet.

Epilog
Wg władzy triumf milicji był zupełny. Całkowicie zapomniano o pomocy dr Jamesa Brussela. Jednak pozbywając się jednego wampira, władza wyhodowała kolejnego. Przed procesem Marchwickiego wydawano w zakładach pracy wejściówki na ten proces. Szczęśliwym posiadaczem tej przepustki był 23 letni górnik z kopalni,, Andaluzja”, który zasłynie jako
,, Wampir z Bytomia” lub,, Frankenstein”. Nazywał się on Joachim Knychała. A człowiekiem, który schwytał,, Wampira z Bytomia ” był działający w Specgrupie
,, Anna” por. Roman Hula. Po odlaniu maski Wampira z Zagłębia utworzono Muzeum Kryminalistyki w Katowicach. Jednak gdy sukces PRLowskiej milicji obrócił się w wątpliwość – czy Zdzisław Marchwicki rzeczywiście był mordercą, maska zniknęła na zawsze. I po dziś dzień nikt nie jest do końca pewien, kim naprawdę był Wampir z Zagłębia.

Imię i nazwisko: Łukasz Lubiński

Źródła i materiały

1. Przemysław Semczuk,, Wampir z Zagłębia”
2. https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1980915,Wampir-z-Zaglebia-–-te-zbrodnie-wstrzasnely-Polska
3. https://tvn24.pl/polska/wampir-z-zaglebia-czarno-na-bialym-ra809847-2325361
4. ,, Jestem mordercą… ” reż. Maciej Pieprzyca, 1998 r.
5. Audycja Radiowa RMF FM
,, Dorwać bestię”, od.1,, Wampir z Zagłębia „

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments