„A jeszcze niedawno patrzyłem na tę bestię z szacunkiem. Byłem pełen podziwu dla niej, że tak wytrwale opiekuje się piątką dzieci i niepełnosprawnym mężem. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak postąpiła” – pisze „kibic Warmii” na lokalnym forum.
Piotr G. (31 lat)z Olsztyna od dziecka poruszał się na wózku inwalidzkim. Jego kalectwo było wynikiem nieudanej operacji. Rodzina i przyjaciele wspominają go jako człowieka radosnego , życzliwego i zawsze uśmiechniętego. Nie uważał się za osobę pokrzywdzoną przez los, a swoim entuzjazmem zarażał wszystkich. Był również bardzo wierzący. W mieście był znany dzięki swojej działalności charytatywnej. Pomagał w Caritasie – był opiekunem szkolnych kół tej organizacji. Wydawało się, że do szczęścia brakuje mu tylko rodziny…
Piotr pomagał również w Ośrodku Interwencji Kryzysowej olsztyńskiego Caritasu . Tam właśnie w 2010 roku poznał Joannę (29 lat), która trafiła do Ośrodka z placówki w Szymonowie koło Małdyt. Młoda kobieta miała czwórkę małych dzieci, z piątym była w ciąży. Już w wieku 16 lat uwikłała się w toksyczną relację z 12 lat starszym mężczyzną. Jej partner był alkoholikiem, bił ją. W końcu uciekła od oprawcy. W Punkcie Interwencji Kryzysowej w Szymonowie kobieta z dziećmi przebywała od stycznia 2010 roku.
– Ale w najbardziej krytycznym momencie. Była w ciąży, płakała, że konkubent pije i ją bije, że w ogóle nie chce żyć. Po pierwszych trudnych dniach wyglądała jednak na taką, która chce pomóc sobie i dzieciom. Widać to było, jak jej córeczka Justyna czy starszy syn Łukasz przebywali krótko w morąskim szpitalu. Po trzech miesiącach pobytu u nas, ze względu na ciążę, została jednak przeniesiona do Olsztyna – mówiła kierowniczka ośrodka w Szymonowie, Ewa Siemaszko.
W Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Olsztynie, gdzie ostatecznie trafiła Joanna po ucieczce z czwórką dzieci od męża pijaka, zaczął pomagać jej Piotr. Z czasem mężczyzna zakochał się. I chociaż wszyscy odradzali mu ten związek, postanowił wziąć z Joanną ślub.
– Po jakimś czasie odwiedziła nas z Piotrem i opowiadała z radością, że się pobierają. Wyglądała na szczęśliwą. Przyjechała również po ślubie. Była zadowolona, że wreszcie ułożyła sobie życie, bo ma męża, mieszkanie i pieniądze – mówiła Ewa Siemaszko.
Piotr zakochał się w Joannie bez pamięci. Ona prawiła mu komplementy, troszczyła się o niego. Mimo to wiele osób źle wróżyło temu związkowi i odradzali Piotrowi tę znajomość. On jednak uparcie trwał przy swoim. Nie przeszkadzała mu piątka dzieci ani przeszłość kobiety. Wkrótce zamieszkał z ukochaną w swoim M4.
– Ja też uważałam, że to niedobry pomysł (…),ale on był nią zauroczony. Jego ojciec już nie żył, a mama była chora na Alzheimera i chyba nie bardzo kojarzyła, co syn robi. Jednak po jego ślubie sprawiała wrażenie, że te dzieci dają jej radość, jak rodzone wnuki–przypomina Grażyna Gizińska, kierująca Domem Dziennego Pobytu MOPS na olsztyńskim osiedlu Nagórki.
Joanna z dziećmi wprowadziła się do Piotra jesienią 2010 roku. Niedługo później wzięli ślub, a pół roku później zmarła matka mężczyzny. Małżeństwo początkowo uchodziło za udane.
– Podziwiałam go, jak z najmłodszym chłopcem na kolanach jechał do sklepu po zakupy, z boku szła dziewczynka, a starszy chłopiec popychał wózek. To był niesamowity widok – mówi pani Krystyna. Również właściciel warsztatu szklarskiego nie podejrzewał, że w tej rodzinie dzieje się coś złego.
– Ona nim się opiekowała, a on był bardziej zadbany niż wcześniej i wręcz uwielbiany przez dzieci – zapamiętała Grażyna Gizińska. Jej opinię potwierdzają mieszkańcy Nagórek.
– Jeszcze kilka dni przed tym morderstwem byłem u nich, bo czasami usuwałem w ich domu jakąś usterkę i nawet przez myśl mi nie przeszło, że ta kobieta szykuje taką zbrodnię –mówił pan Adam, znajomy pary.
Jednak to były pozory. Joanna wkrótce pokazała swoje prawdziwe oblicze. W związku szybko zaczęło się psuć. Kobieta zostawiała dzieci pod opieką Piotra, a sama wychodziła z domu. Wdawała się w coraz to nowe romanse. Zaczęła pastwić się nad niepełnosprawnym mężem. Dręczyła go psychicznie i fizycznie. Wyzywała go, biła, zrzucała z wózka…
Zastraszony i okaleczony psychicznie i fizycznie Piotr wyprowadził się z mieszkania. Trafił pod opiekę Ośrodka dla Ofiar Przemocy. Jego miejsce zajął Jacek P. (41 lat)– sąsiad z bloku. Zamieszkał razem z Joanną i jej dziećmi. Piotr postanowił walczyć o swoje mieszkanie. Nie chciał, aby użytkowała je żona z kochankiem. Wkrótce okazało się, że Joanna jest w ciąży, a ojcem dziecka nie był jej mąż…
– Przychodził do nas i żalił się, że tak dłużej nie może. Zapowiadał rozwód. Ale drugiego dnia już jej przebaczał i wszystko wracało do normy. Rozumiałam tę huśtawkę nastrojów, bo to była pierwsza prawdziwa miłość jego życia. Wcześniej miał koleżanki, ale nie był tak beznadziejnie zakochany (…)Były między nimi kłótnie, ale raz się na siebie gniewali, innym razem godzili. Piotr wiedział, że żona jest w ciąży z tym sąsiadem, dlatego złożył pozew o rozwód. Ale gotów był go wycofać, gdyby ona chciała z tamtym zerwać – wspomina Grażyna Gizińska z Domu Dziennego Pobytu.
Czy to z powodu strachu przed utratą dachu nad głową, w umyśle Joanny pojawił się plan, aby pozbyć się męża? Gdyby udowodnił zdradę kobiety, mógłby eksmitować ją z mieszkania. A może mąż przeszkadzał jej w związku z nowym partnerem? Na pewno na śmierć Piotra złożyło się wiele czynników…
– Ten chłopak był ogromnie wierzący. Wyciągnął tę dziewczynę i jej pięcioro dzieci z biedy, zapewnił im mieszkanie i miłość. Wszyscy wiedzieli, że Aśka od dawna piła ze starszym od siebie kochankiem. Piotrek zdawał się tego nie zauważać, razem z jej dziećmi bawił się na placu zabaw, był szczęśliwy, chociaż mówiło się, że groził jej rozwodem. Wciąż nie możemy uwierzyć, że mogła posunąć się do zabójstwa. Ta kobieta to nie żadna ofiara choroby alkoholowej czy biedy, z której wyszła, a zwyczajna morderczyni, która powinna spędzić resztę życia za kratkami. Tylko tych dzieci szkoda – informowała anonimowa znajoma Piotra.
29 kwietnia 2013 roku Joanna spotkała się z mężem. Wzięła go na spacer w ustronne miejsce, między ulicami Barcza i Boenigka. Tam czekali na niego Jacek P. i jego przyjaciel Łukasz K. (31 lat) . Zaczęli okładać niepełnosprawnego pięściami, kopali go, dusili, aż doszło do zatrzymania krążenia. Nagie ciało Piotra podpalili.
Prawdopodobnie sprawcy byli pijani. Po brutalnym morderstwie Joanna zaprosiła ich do siebie, racząc ich trunkami. Jak sama później zeznała – zaproponowała mężczyznom seks we trójkę, na co oni przystali.
Martwego Piotra znaleziono następnego dnia…
– Martwy mężczyzna leżał pod drzewem, ale podczas przeszukiwania terenu znaleziono portfel ofiary, który musiał wypaść, gdy sprawcy przeciągali jego ciało. W portfelu był dowód osobisty z adresem, więc policjanci zaraz się tam pojawili i zastali żonę Piotra G. oraz „przyjaciela domu” Jacka P. Oboje udawali, że nie mają o niczym pojęcia – opowiada st. sierż. Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Sprawcy byli już wcześniej dobrze znani policji. Jacek był już notowany za jazdę po alkoholu. Łukasz również był karany za to samo przestępstwo. Miał nadzór elektroniczny, który został mu zdjęty tuż przed morderstwem.
– Troje podejrzanych po zatrzymaniu formalnie przyznało się do winy, ale musimy zweryfikować ich wyjaśnienia–mówiła prowadząca śledztwo prokurator Aneta Molga.
W 2014 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał całą trójkę. Żona zamordowanego Piotra i jej konkubent zostali skazani na dożywocie, trzeciego ze sprawców skazano na 15 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Białymstoku zdecydował jednak o nadzwyczajnym złagodzeniu kary dla Joanny i Jacka.
– Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje ponad wszelką wątpliwość, że zamiarem oskarżonych było zabójstwo Piotra G., a nie jedynie pobicie go. Natomiast wymierzone oskarżonym Joannie G. i Jackowi P. kary dożywotniego pozbawienia wolności zostały złagodzone, żona zamordowanego i jej kochanek spędzą w zakładzie karnym 25 lat. W ocenie Sądu Apelacyjnego oskarżeni ci nie są całkowicie zdegenerowani, rokują możliwość poprawy w przyszłości i nie powinni być zupełnie eliminowani ze społeczeństwa – informuje Janusz Sulima, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
Karę dla ŁukaszaK., czyli15lat pozbawienia wolności, Sąd Apelacyjny postanowił utrzymać w mocy.
Wyrok jest prawomocny…
Opracowała GoSia Nieć
Korekta Magdalena Kot
https://www.olsztyn.com.pl/artykul,zlagodzenie-kary-za-bestialski-mord-niepelnosprawnego-piotr-g-z-nagorek,17286.html
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/w-olsztynie-zona-zabila-meza-kaleke-a-potem-urzadzila-orgie/4vcytwr#slajd-5
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/ci-polsat-polskie-zabojczyni-zabojstwo-piotra-g/6532e24#slajd-1