Śmierć Andrzeja Zauchy na początku lat 90-tych wstrząsnęła całą Polską. Lecz kto zastrzelił tego nieśmiałego i spokojnego artystę? Jaki był powód tej zbrodni?
Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba najpierw powiedzieć, kim był Andrzej Zaucha i jego morderca, którym okazał się Yves Goulais.
Bohater tego artykułu urodził się 12 stycznia 1949 roku w Krakowie. Jego ojciec był piosenkarzem i grywał w chałturniczych zespołach muzykę do tańca. Andrzej debiutował w wieku ośmiu lat, gdy musiał zastąpić ojca, który z powodu bólu zębów, udał się na pogotowie. W czasie szkoły podstawowej Andrzej grał w różnych składach amatorskich i półprofesjonalnych. W większości wykonywały muzykę do tańca. Gdy ukończył szkołę podstawową, udał się do zawodowej, aby uzyskać zawód zecera. Na pewno mało kto wie, że w młodości trenował kajakarstwo. Na mistrzostwach Polski juniorów w 1963 prowadzona przez niego czwórka wywalczyła brązowy medal. W 1964 wywalczył złote medale mistrzostw Polski juniorów w jedynce i czwórce. Startował na dystansach 300 m, 500 m i 1000 m. Wspominał, że był typowany na olimpiadę w Tokio, lecz dostał w 1965 roku propozycję gry na perkusji w zespole “Czarty” i w ciągu jednego dnia rzucił sport. Muzyka była czymś, co kochał i czemu poświęcił się bez reszty.
W 1966 roku Andrzej Zaucha poznaje w krakowskiej dyskotece o rok młodszą Elżbietę. Szybko się pobrali i nigdy już nie rozstali. Pisano, że po ślubie Elżbieta przejęła wszystkie role, stała się zaborcza i zazdrosna. To ona miała decydować, z kim ma grać, jak się ubrać. Nie opuszczała go na krok, a w czasie koncertów była za kulisami pomimo wściekłości muzyków. Końcem lat 60. wyjechał do Francji, gdzie usłyszał Ray’a Charles’a. Kupił jego płytę i zakochał się w utworach. Gdy wrócił do Krakowa zmienił, zupełnie styl śpiewania. Nowatorstwo i jego oryginalna technika wokalna sprawiły, że stał się rozpoznawalny w środowisku jazzowym i zainteresował się nim rythm-and-bluesowy zespół Dżamble. Na przełomie 1971 i 1972 roku z zespołu Anawa odszedł Marek Grechuta, a jego miejsce zajął właśnie Andrzej Zaucha. Praca w nim wymagała przestawienia się na inną technikę wokalną oraz zwrócenia większej uwagi na interpretację tekstu, jednak nie było to dla niego żadnym problemem. W 1973 roku wyszedł ich album zatytułowany Anawa, na którym znalazły się takie utwory jak „Abyś czuł”, „Ta wiara”, „Linoskoczek”, „Stwardnieje ci łza” i „Nie przerywajcie zabawy”. Współpraca Zauchy z zespołem trwała niecałe półtora roku. Dwa tygodnie po nagraniu płyty Andrzej Zaucha zdecydował uczyć się gry na saksofonie i wyjechać na Zachód.
W 1980 roku Andrzej Zaucha rozpoczął karierę solową i to właśnie z tego typu działalności muzycznej zasłynął najbardziej. Nie czuł się związany konwencjami i często współpracował z muzykami, którzy wykonywali różnorodne style gry. W 1983 roku wydał debiutancki album solowy pt. Wszystkie stworzenia małe i duże. Mówił w wywiadzie, że płyta jest opowiadaniem o ludziach i zwierzętach, a także porównaniem ich. Album odniósł sukces i przyniósł wokaliście popularność. W 1987 roku wydał drugi album solowy Stare, nowe, najnowsze, na którym znalazły się takie utwory jak „Myśmy byli sobie pisani”, „Bądź moim natchnieniem” i „C’est la vie – Paryż z pocztówki”. W kolejnym roku wykonał, swój największy przebój “Byłaś serca biciem” na KFPP w Opolu. W 1989 roku obchodził jubileusz 20-lecia pracy scenicznej jako wokalista i w tym samym roku została wydana ostatnia płyta za jego życia, zatytułowana Andrzej Zaucha. Elżbieta Zaucha pod koniec sierpnia 1989 roku doznała groźnego udaru zlokalizowanego przy pniu mózgu. Lekarze walczyli o jej życie, a przyjaciele imali się wszystkiego, żeby jej pomóc. Krystyna Prońko zorganizowała nawet mentalną sesję. Elżbieta Zaucha zmarła 31 sierpnia 1989 roku, w wieku 39 lat.
To jest tylko część życiorysu naszego dzisiejszego bohatera, wymieniłem zaledwie jego kawałek osiągnięć wokalnych i muzycznych. Był samoukiem i nigdy nie uczęszczał do szkoły muzycznej lub aktorskiej, co nie przeszkodziło mu występować od 1985 roku jako aktor w krakowskim Teatrze STU. To właśnie po jednym z takich występów został zastrzelony na parkingu niedaleko swego mercedesa.
Andrzej Zaucha opuścił budynek teatru i skierował swoje kroki do zaparkowanego nieopodal samochodu. Towarzyszyła mu młoda aktorka Zuzanna Leśniak, z którą miał romans. Mąż aktorki, francuski reżyser Yves Goulais odkrył ich związek dwa miesiące wcześniej. Był opanowany żądzą zemsty i postanowił zemścić się na kochanku swojej żony. Wiedział, że spotka Zauchę na parkingu, gdyż sprawdził w gazecie, o której godzinie jest odgrywany spektakl. Zdradzony mąż odepchnął żonę i oddał w kierunku jej kochanka cztery strzały z broni, którą miał ukrytą. Po jednym z tych morderczych strzałów Zuzanna upadła, lecz morderca nie wiedział, że została trafiona jedną z kul przeznaczonych tylko dla jej kochanka. Po przeładowaniu broni padły kolejne strzały i w sumie z ciała Andrzeja Zauchy wydobyto osiem kul. Zaniepokojony stróż parkingu słysząc, że dzieje się coś niepokojącego udał się sprawdzić co to za hałasy, lecz widząc, wycelowaną w swym kierunku broń uciekł, a mąż ofiary odjechał z miejsca zdarzenia.
Zamierzał jechać prosto do najbliższego posterunku policji, lecz gdy zauważył stojący radiowóz, zatrzymał auto i podszedł do funkcjonariuszy. „Zabiłem człowieka. W aucie mam broń” – tymi słowami odezwał się do zdziwionych policjantów. Mundurowi podeszli, faktycznie była: karabinek automatic 22 long Rifle vnicue. Podczas przesłuchania dowiedział się, że Zuza też nie żyje. Zaczął płakać i miał kilka razy odruch wymiotny. Szczerze kochał swoją żonę Zuzannę Leśniak, miał o niej wyidealizowane mniemanie. W dzieciństwie bardzo przeżył rozwód swoich rodziców i za cel postawił sobie, że jemu się uda przeżyć całe życie przy tej jedynej kobiecie. Nie wiedział, jak bardzo się mylił. Zuzanna po okresie romantycznej miłości czuła się więźniem pewnych norm, które narzucał jej Yves. Związek z Zauchą był dla niej pewną odskocznią. Chciała w nim być, ale obawiała się reakcji męża. Wiedziała, że wraca z zagranicy i pewnie dlatego zaaranżowała jego wizytę, gdy będzie z kochankiem w mieszkaniu. Liczyła, że sytuacja sama się rozwiąże, ale tak się nie stało. Potem nie była gotowa do szczerej rozmowy z żadnym z jej mężczyzn. To właśnie wtedy także upokorzony Francuz obiecał kochankowi żony, że to jeszcze nie koniec: „Nie ma czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić”.
Francuz przyznaje się do zabicia Andrzeja Zauchy i do „spowodowania” śmierci żony. W ostatnim słowie w sądzie mówi: „Popełniłem rzecz straszną i chcę za to ponieść karę. Spowodowałem śmierć żony niechcący. Chcę odpokutować winę i żadna kara nie będzie dla mnie za surowa”. Za zabicie dwóch osób i nielegalne posiadanie broni zostaje skazany na… 15 lat więzienia. W uzasadnieniu wyroku sędzia wyjaśnia, że Zuzanna Leśniak nie była w stanie zdecydować, z kim chce być związana i celowo doprowadziła do sytuacji, w której mąż przyłapał ją w mieszkaniu z Zauchą.
„To człowiek o wysokiej kulturze osobistej, dużej wrażliwości na sprawy ludzkie, dla którego miłość i wierność małżeńska, prawdomówność i lojalność oraz odpowiedzialne traktowanie życia rodzinnego stanowiły kryteria postępowania”- zauważył sąd.
„Nie czuję się ofiarą. Ja żyję, a Zuzanna i Andrzej nie. Oni mieli prawo się spotykać. Czułem się jednak zdradzony. Nie miałem absolutnie prawa do takiej reakcji, do jakiej doszło. Dopiero niedawno zrozumiałem, jakie mechanizmy sprawiły, że ja – normalny człowiek, jeżdżący do szpitali z pomocą charytatywną, nagle stałem się potworem. Potem czułem się bardzo winny i pobyt w więzieniu mnie uratował. Oceniam, że 15 lat więzienia to niska, symboliczna kara” – mówi Goulais.
W zakładzie karnym kręcił filmy krótkometrażowe z więźniami w rolach głównych. Za film „Wyjście” otrzymał nagrodę za reżyserię na Festiwalu Amatorskich Filmów Fabularnych w Zielonej Górze. Natomiast za film „Więzienne sny samochodziarza Harry’ego” zdobył w 1998 nagrodę przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Podczas pobytu w więzieniu ukończył studia z filologii polskiej. Wyszedł na wolność w 2005 roku na dziesięć miesięcy przed zakończeniem kary. Część pieniędzy, które otrzymał za sprzedaż, krakowskiego mieszkania przekazał córce Zauchy – Agnieszce.
W jedynym wywiadzie, jakiego udzielił, Wirtualnej Polsce powiedział: „Wciąż jestem przerażony tym, co byłem zdolny zrobić. Ja, reżyser, na co dzień obcujący z Szekspirem i Molierem, powinienem wiedzieć lepiej od innych, co to znaczy zabić. Gdyby czas można było cofnąć…”
Opracował: Jan Kryński
Korekta: Aleksandra Jursza
Źródła:
https://plus.gazetakrakowska.pl/zazdrosc-i-zbrodnia-25-lat-temu-zginal-andrzej-zaucha/ar/10711784
https://plejada.pl/newsy/andrzej-zaucha-zycie-odebralo-mu-osiem-kul-dziewiata-trafila-jego-ukochana-skandale/9ppe0ln
https://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/morderca-zauchy-przerwal-milczenie-15-lat-wiezienia-to-niska-symboliczna-kara-aa-saUZ-oLMb-asp6.html