Zabił żonę, dwie córki i następnie się powiesił…

Przemysław – mąż sadysta… Zastraszona żona Anna i córki…

W końcu kobieta powiedziała dość. Każdy dzień był piekłem. Czuła jak takie życie ma wpływ na jej ukochane dzieci. Bała się go, ale w końcu znalazła w sobie odwagę. Zdecydowała się z nim rozstać. Wyprowadziła się. Jednak mężczyzna nie pozwolił jej odejść. „Jeśli nie będzie jego nie będzie niczyja”… Miesiąc przed tragedią Anna złożyła pozew rozwodowy. Tydzień wcześniej zabrała dziewczynki i wyprowadziła się z ich wspólnego domu.

W domu nie były jeszcze zapełnione półki – Robert Kmieciak, szef zielonogórskiej prokuratury rejonowej.

We wrześniu 2015 roku Przemysław Z. (33 lata) odebrał pismo z sądu. Niedługo miała odbyć się rozprawa sądowa w sprawie rozwodu. Do tej pory wierzył, że są to „przejściowe problemy”. Był przekonany, że jego żona Anna Z. (31 lat) wróci do niego z dziećmi. Prawdopodobnie pod wpływem informacji o rozwodzie zaplanował zbrodnię, którą miała połączyć tę rodzinę na zawsze…

Możemy zakładać, że rozwód spowodował zachowanie zabójcy – mówi prokurator Kmieciak.

Był początek października. Przemysław obserwował dom, w którym przebywała jego rodzina. Dobrze znał plan dnia swoich bliskich. Była sobota, więc Anna wracając z pracy wstąpiła po zakupy. Gdy kobiety jeszcze nie było – około godziny 11:00 Przemysław zapukał do drzwi jej mieszkania. Córki wpuściły tatę do środka… Przypłaciły to życiem…

Najpierw pozbawił życia młodszą córkę, Patrycję (9 lat). Została uduszona przez bestię gołymi rękami! Następnie dopadł Nicolę (13 lat) i udusił kablem. Ułożył je w łóżku, jak układa się dzieci do snu… Przemysław czekał jeszcze tylko na żonę, aby dopełnić zbrodni. Ania weszła do domu i torby z zakupami położyła na kuchennym blacie. Wtedy została zaatakowana. Ogłuszył ją cios w głowę tłuczkiem do mięsa i udusił.

Ania kończyła pracę o godz. 11:00. Dzwoniłam do niej i pytałam kto do kogo przyjeżdża na weekend, my do niej czy ona do nas. Zadecydowaliśmy, że to jednak ja przyjadę do Ani. Po 12:00 byłam już u niej pod blokiem. Wyszliśmy z samochodu i zobaczyłam te opuszczone rolety. Od razu nogi miałam jak z waty. Nie mogłam iść, powiedziałam tylko mężowi, że coś jest nie tak. Domofonu nikt nie odbierał. Telefonu też nie odbierała. I nagle dostałam SMS, że oni już są na PKS-ie i zaraz będą u nas. Wróciliśmy do domu, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że to nie jest tak. Znowu pojechaliśmy do nich do domu. Tam już spotkałam pod blokiem jej przyjaciółkę. Obie nie wiedziałyśmy co się dzieje. W końcu sąsiadka wpuściła nas na klatkę, ale drzwi były zamknięte. Było cicho. A one już tam po prostu leżały – mówiła Elżbieta, siostra Anny.

Straż pożarna weszła do mieszkania Anny i jej córek po godz. 18. Telefon na numer alarmowy wykonała siostra Anny – Elżbieta, która od pewnego czasu nie mogła się z nią skontaktować. Po wyważeniu drzwi strażacy dokonali przerażającego odkrycia. Zobaczyli ciało Anny oraz dwie leżące na tapczanie dziewczynki. W środku znajdował się pies, który miał mordę związaną taśmą klejącą.

Coś strasznego. Ona sprzedawała w piekarni obok, miła mała blondynka – płakała starsza kobieta z klatki obok.

Policja od razu zajęła się poszukiwaniem Przemysława. Przetrząsnęli całe osiedle. Okazało się, że mężczyzna po okrutnym mordzie wsiadł do samochodu i pojechał do rodziców do Nowej Soli. Swoim krewnym powiedział, że ma wszystkiego dość i chce ze sobą skończyć. Wtedy jego najbliżsi nie zdawali sobie sprawy, że doszło do tragedii. Następnie morderca udał się do Wschowy, do jednego z ośrodków wypoczynkowych. Tam uczestniczył w ostatniej w swoim życiu imprezie. Poszedł do lasu i się powiesił…

Wiemy, że rodzina nie zgłaszała przemocy policji. Nie mamy żadnej informacji, aby szkoła była informowana, że w tej rodzinie działo się coś złego – mówi prokurator Robert Kmieciak, szef zielonogórskiej prokuratury rejonowej.

Okazało się, że Nicola pisała pamiętnik, który zabezpieczyła prokuratura. Analiza zapisków pozwala wysnuć wniosek, że mężczyzna był klasycznym typem tyrana – dręczyciela. Dziewczynka nie godziła się na agresję ze strony swojego ojca. Świadczyły o tym blizny na jej rękach.

Wynika z niego, z wpisów, rysunków oraz pewnych zwierzeń, że w domu mogło dochodzić do przemocy fizycznej – mówi prokurator Kmieciak.

Przemoc od dawna gościła w tym domu… Koleżanki kobiety uważają, że Anna mogła być gwałcona przez męża. Wielokrotnie w pracy pojawiła się pobita. Przemysław był niesamowicie zaborczy i agresywny. Niestety, dopiero po tej tragedii wielu osobom otworzyły się usta…

To był wariat. Znęcając się nad Anią uderzał w dzieci, które cierpiały to wszystko. Oglądały to i nie mogły nic zrobić – mówiła sąsiadka rodziny.

– Ania nie mogła nawet telefonu do mnie wykonać, bo jak już zadzwoniła, to on od razu chciał wiedzieć o czym ze mną rozmawiała. Do sklepu sama nie mogła wyjść. Jak wychodziła, to on się ubierał i szedł z nią. Nawet jak szła do piwnicy, to on szedł za nią. Był chorobliwie zazdrosny. O tym, że podnosi na nią rękę normalnie mi opowiadała. Dzwoniła i mówiła, co się danego dnia działo. To nie były bardzo częste sytuacje, ale były. Raz ją pobił tak mocno, że zdecydowała się na założenie niebieskiej karty. Zrobiła zdjęcia, obdukcję całą – mówi Elżbieta siostra Anny.

Wyzywał ją za wszystko, bez żądnego powodu. Nieraz szła do pracy zmaltretowana psychicznie i fizycznie. Płakała, ale bała się go – mówi kolejna sąsiadka.

Ona miała wręcz nadzór psychiczny i to przez całą jego rodzinę. I jakiekolwiek scysje były w domu, to potem zawsze w domu pojawiał się jego ojciec, matka. Tłumaczyli, że Przemek jest nerwowy, ale jest też kochany i więcej już tego nie będzie robił – opowiada Andrzej, kuzyn Anny.

Społeczność Zielonej Góry długo nie mogła dojść do siebie po tej strasznej tragedii. Na wspomnienie biednych dziewczynek niejedna osoba do tej pory zapłacze…

I tak długo wytrzymała z sadystą. Tak nie dało się żyć. Całe lata znosiła cierpienie i ból – skwitowała znajoma Anny.

Szkoda, że nikt im nie pomógł wczesnej. Odwracali twarz, gdy szła pobita i gdy słyszeli krzyki… Teraz ich już nie ma, ale ich płacz i wspomnienie pozostały na zawsze…

Opracowała: GoSia Nieć
Korekta: Aleksandra Jursza

https://polskatimes.pl/zbrodnia-w-zielonej-gorze-dlaczego-przemyslaw-z-zamordowal-zone-i-dwie-corki-reportaz-video/ar/8972638
https://gazetalubuska.pl/potrojny-mord-w-zielonej-gorze-ojciec-zamordowal-dwie-corki-i-zone/ar/8966058
https://www.rp.pl/Sadownictwo/310049962-Zielona-Gora-Maz-zamordowal-zone-i-corki.html
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zielona-gora-zabil-zone-i-dwie-corki-popelnil-samobojstwo/32sym0p

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments