– Moje dziecko broniło mnie. Gdyby nie on, to mnie by tu dziś nie było. Mąż nam kilkukrotnie mówił, że nas pozabija, zmieni ubrania, zamknie dom i wyjedzie – opowiada matka nastolatka.
Pani Joanna wyszła za mąż za pana Marcina ponad 20 lat temu. Małżeństwo od samego początku nie należało do udanych. Przemoc i alkohol były na porządku dziennym.
– Nasze małżeństwo to była gehenna. Marcin był bardzo trudnym człowiekiem. Pod wpływem alkoholu dostawał białej gorączki. Wyzywał, poniżał, bił. Zawsze starałam się brać to na siebie, tak żeby syn nie widział i nie słyszał wielu rzeczy – opowiada Joanna Paluszkiewicz, matka Michała.
Trzy lata po ślubie urodził się Michał i to chyba był jedyny promyk dobra, jaki ją spotkało w tym małżeństwie. Czas spędzony z mężem był przepełniony bólem i strachem. Znęcał się latami nad żoną. Zastraszał ją i syna, który próbował radzić sobie z sytuacją.
Rodzina miała założoną niebieską kartę. Mężczyzna był kilkukrotnie skazany za znęcanie się nad żoną. Odpowiadał także za kradzież i jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Jednak kobieta nie miała dokąd wynieść się z synem. Marcin ciągle groził, że ich zabije. Wierzyła, że może kiedyś spełnić tą groźbę. W domu była przemoc psychiczna, fizyczna i ekonomiczna. Mężczyzna posiadał kuratora. Miał również leczyć się z choroby alkoholowej, ale on tylko się śmiał.
– Z ojcem nie było dobrych wielu chwil. Czasem mi coś pokazał, kilka razy byłem z nim w pracy, ale zazwyczaj były to momenty gorsze – wspomina Michał.
Michał praktycznie od samego początku swojego życia był świadkiem przemocy. Widział, co ojciec robi jego matce.
– Kiedy Marcin pił, syn starał się być blisko domu. Kiedy ojciec był w pijackim szale, Michał go przytulał, chciał go uspokoić. Zachowywał się tak, jak rodzic, który chce uspokoić dziecko – mówi pani Joanna.
We wrześniu tamtego roku doszło do tragedii. Marcin kolejny raz bił swoją żonę. Michał przerażony, że ojciec w końcu spełni swoją groźbę i zakatuje matkę na śmierć chwycił za nóż. Coś „w nim pękło”…
– Wiem, że Michał stanął w obronie matki, dlatego, bo ona była dla niego całym światem. Od małego widział jej cierpienie, widział jak była bita i maltretowana. On nie wytrzymał. Jak tego dnia ojciec krzyczał, że zabije matkę, to on wiedział, że zabije też jego – komentuje Lidia, przyjaciółka rodziny.
Wymierzył ojcu kilka ciosów nożem. Chciał tylko uratować swoją mamę. Ciosy okazały się śmiertelne. Od razu wezwali pomoc.
– Policjanci natychmiast pojechali na miejsce zdarzenia. Kiedy dotarli tam, trwała akcja reanimacyjna mężczyzny. Niestety nie udało się go uratować – relacjonuje Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Po zdarzeniu 17-letni Michał usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu. Chłopcu udało się wyjść na wolność po 3 miesiącach. Bardzo pomogła mu opinia dyrektora szkoły.
– Nie powinien tego zrobić i jestem przekonany, że w normalnej sytuacji, w normalnym, zdrowym domu do czegoś takiego nigdy by nie doszło. (…) Żadnych informacji o problemach w domu zarówno ze strony ucznia, jak i jego rodziny nie mieliśmy. Był spokojnym, zrównoważonym uczniem. Co więcej, brał aktywny udział w akcjach charytatywnych – wyjaśniał swoje zaangażowanie w sprawę Arkadiusz Stefaniak, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Międzyrzecu Podlaskim.
Niczego niepokojącego nie zauważyli także koledzy Michała.
– Znam Michała od dawna. Rozmawialiśmy każdego dnia. Nigdy nie mówił mi o tym, że ma kłopot z ojcem, nie opowiadał o tym, co w domu. Jak byłem u Michała w domu, to ojciec zazwyczaj siedział w fotelu i oglądał telewizję. Nigdy nie widziałem, że był agresywny czy wulgarny – dodaje Miłosz Saczuk, kolega.
Michałowi udało na razie wrócić się do szkoły i do matki. Wydoroślał. Zmienił się…
– Doskonale pamiętam moment, w którym dowiedziałem się, że wychodzę. Szedłem na obiad i przekazano mi tę informację. Zjadłem i szybko się spakowałem. Nie dowierzałem trochę, że wychodzę – opowiada chłopak.
Michał wciąż ma postawiony zarzut morderstwa, za które grozi mu nawet 25 lat pozbawienia wolności.
17-latek wrócił już do szkoły, ale on i jego mama cały czas mają z tyłu głowy, że najtrudniejsze dopiero przed nimi.
– Żyjemy z dnia na dzień. Nie wiem, co będzie jutro. Nie wiemy, czy sąd nie zmieni decyzji. Na pewno nie śpimy spokojnie. Towarzyszy nam lęk i obawa. Czekamy na to, co będzie dalej.
Cytaty pochodzą z programu „Uwaga” TVN
Opracowała GoSia Nieć
Korekta Aleksandra Jursza
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/17-latek-ktory-zabil-ojca-w-obronie-matki-wyszedl-z-aresztu-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,309373.html
https://www.se.pl/lublin/miedzyrzec-podlaski-zabil-ojca-w-obronie-matki-jest-na-wolnosci-aa-APXV-7s9k-hVoE.html
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/zabil-ojca-w-obronie-matki-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,135812.html
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-11-27/17-latek-zabil-ojca-by-obronic-matke-sad-zwolnil-go-z-aresztu-ale-sprzeciwia-sie-temu-prokurator/
https://kurierlubelski.pl/lubelskie-17latek-zabil-ojca-broniac-matki-jest-spokojnym-i-zrownowazonym-chlopakiem/ar/c1-14540691