W samej Polsce, jak i w każdym innym zakątku świata, domów owianych złą sławą jest wiele. Jedną z takich lokacji jest słynna “willa” (tak naprawdę to betonowy klocek) Chimera w Milanówku. Jaką historię skrywa Chimera i czy naprawdę wisi nad nią klątwa?
Zacznijmy od początku…
1950 rok; Milanówek – na świat przyszedł Piotr B. Jego tata był działaczem partyjnym. Piotr po ukończeniu szkoły, pracował jako elektryk. W pierwszy konflikt z prawem wszedł w wieku 20 lat.
Październik 1970 rok; Brwinów – na mocno zakrapianej imprezie Piotr B. wraz z innymi gośćmi uwięził w domu pewną dziewczynę. Doszło do tragedii. Dziewczyna była gwałcona przez kilka dni. Po dwóch miesiącach policja złapała Piotra. Został skazany na 3 lata pozbawienia wolności.
Po wyjściu z zakładu karnego mężczyzna zrobił prawo jazdy na ciężarówki. Jeździł za granicę (tak zgadza się, mimo wyroku bez problemu dostał paszport). Po dorobieniu się na tirach niemałych pieniędzy, założył firmę transportową i zaczął kupować nieruchomości w Milanówku.
1980 rok – Piotr dostał od PRL-owskich władz mieszkanie kwaterunkowe na parterze Chimery (reszta budynku stała pusta).
Działka Kamili i Adama Krawczyków była jedną z pierwszych jego nieruchomości. Krawczykowie i Piotr byli do pewnego czasu dobrymi znajomymi. Któregoś dnia pokłócili się o wycięte przez Piotra stare drzewa. Krawczykowie chcieli wówczas kupić Chimerę, aby otworzyć wymarzoną fabrykę zabawek.
“Mój tata miał z panem B. na pieńku. Piotr B. kupił od taty działkę, postawił tam garaż. Na naszym pasie ziemi wyciął cztery stuletnie lipy. Rodzice zgłosili to do urzędu miasta i dostał wysoką karę.”
1994 rok, działka Krawczyków – 12-letni syn małżeństwa znalazł na podjeździe domu martwą mamę oraz umierającego tatę. Ojciec zdążył tylko powiedzieć do chłopca:
“M., uciekaj!”
Do dziś policja nie zna sprawców tej brutalnej zbrodni. Po kilku latach od śmierci rodziców, M. sprzedał Piotrowi B. działkę i dom.
2005 rok – do Chimery wprowadza się rodzina Drzewińskich. Przed wojną nieruchomość należała do ich członka rodziny. Piotr B. nie był zadowolony z przybycia nowych lokatorów. Chciał przejąć cały budynek.
Któregoś dnia odciął małżeństwu wodę. Stale zaczepiał i atakował synów małżeństwa. Elżbieta Drzewińska została nawet jednorazowo pobita przez mężczyznę. Wiesław Drzewiński postanowił pozbyć się Piotra. Zakładał sprawy w sądzie, ale bezskutecznie.
08.10.2006 rok – Elżbieta Drzewińska wyszła rano z domu do kościoła świętej Jadwigi, ale nigdy tam nie dotarła. Ktoś widział jak kobietę przy ulicy Dębowej ktoś wciągnął do samochodu. Prawdopodobnie była to Elżbieta, ale nie zabezpieczono w porę nagrań z monitoringu.
Kilka tygodni po zniknięciu małżonki Wiesław przyniósł na policję znalezioną w domu kartkę.
“Jeżeli umrę lub zginę w ciągu roku od tej chwili, czyli 26.09, to sprawcą mojej śmierci jest Piotr B.”
Badanie wykazało, że karta została odręcznie napisana przez Elżbietę. Jednak policja nie wzięła wiadomości na poważnie. Funkcjonariusze uwierzyli zeznaniom Piotra B., który twierdził, że kobieta po prostu uciekła za granicę.
2007 rok – zniknął Wiesław Drzewiński. Zostawił na stole kuchennym przybory do golenia, o które bardzo dbał i zawsze po użyciu je chował. Miejscowe służby nie przejęły się zniknięciem małżeństwa. Sądzono, że mężczyzna dołączył do żony za granicą albo nie wytrzymał zniknięcia miłości życia i uciekł z domu.
“Najpierw porwano moją matkę, a rok później zaginął ojciec. Zamiast szukać porywaczy, skupiono się na sprawdzeniu, czy rodzice nie sfingowali zniknięcia…”
Synowie Drzewińskich w obawie przed sąsiadem pojechali do Warszawy. Rodzina chłopców zwróciła się do ówczesnego ministra sprawiedliwości o pomoc. Stworzono specjalną grupę zajmująca się dochodzeniem, a śledztwo przejęła łódzka prokuratura apelacyjna.
Mimo starań, śledztwo w 2011 roku zostało umorzone.
2014 rok – do łódzkiej prokuratury zgłosił się Andrzej J. Twierdził, że jego kolega z podstawówki, Piotr B, złożył mu propozycję zabójstwa synów Drzewińskich.
Do akcji wkroczyło CBŚ. Funkcjonariusze z Litwy udawali płatnych morderców i spotkali się z Piotrem B., Okazało się, że mężczyzna chciał zlecić porwanie braci Drzewińskich.
18.12.2014 rok – Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Piotr B. jest odpowiedzialny za zniknięcie małżeństwa. Mężczyznę skazano na 15 lat pozbawienia wolności oraz zapłatę zadośćuczynienia każdemu z synów państwa Drzewińskich w wysokości 80 000 złotych. Rok później wyrok się uprawomocnił.
Dzisiaj Chimera jest zwykłym pustostanem. Ma wybite okna, spalone wnętrze, meble są wyrzucone na zewnątrz wraz z dokumentami rodziny. Pomieszkują tam bezdomni.
W maju tego roku willa została podpalona wraz z innymi starymi domami w Milanówku.
Opracowała Karolina Koźlak
Bibliografia:
https://wiadomosci.wp.pl/klatwa-wisi-nad-willa-chimera-w-milanowku-od-trzynastu-lat-6383396244313729a?c=96&nil=&src01=6a4c8
https://www.focus.pl/artykul/klatwa-chimery-czy-wyjasnia-zbrodnie-w-milanowku?page=3