Byli prawie jak Romeo i Julia. Z dwóch różnych światów. Połączyła ich szalona, młodzieńcza miłość. Kto z nas nie pamięta, jak intensywne i żywe są wtedy uczucia? Czy pod wpływem szczeniackiego zauroczenia nie byliśmy w stanie robić głupot?
Czy bylibyśmy wstanie zginać tak, jak ofiary szekspirowskiego dramatu?
Ona
Karolina (15 lat) była śliczną i wesołą dziewczyną. Odznaczała się wysoką inteligencją i niespożytą energią, mimo że nie miała łatwego startu w życiu. Jej rodzice byli alkoholikami, więc babcia przejęła opiekę nad ukochaną wnuczką. Dbała, żeby dziewczynce niczego nie brakowało. Była jej oczkiem w głowie. Dawała jej dużo miłości i dobre wychowanie. Kobiecie bardzo zależało, aby wnuczka „wyszła na ludzi”. Pani Ewa (55 lat) była powszechnie znaną i szanowaną nauczycielka. Miała świetny kontakt z nastolatkami. Karolina zawszę przestrzegała zasad wytyczonych przez babcię.
On
Łukasz (16 lat) podopieczny Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Mrowinach niedaleko Świdnicy. Wiadomości o przeszłości nastolatka nie zostały podane do publicznej wiadomości. Wiadomo jednak, że chłopak nie sprawiał problemów i uczył się dobrze. Prawdopodobnie był tylko zagubionym chłopcem szukającym swojego szczęścia na ziemi.
– Nie chcę, o tym wszystkim rozmawiać, ale Łukasz to nie był zły chłopak – powiedział nam Czesław Słodziński, dyrektor ośrodka w Mrowinach.
Miłość silniejsza niż śmierć
Młodzi zakochali się w sobie bez pamięci. Poznali się zaledwie pół roku wcześniej w czasie wakacji. Uczucie te było pełne pasji, wzlotów i upadków. Wiadomo, hormony buzują, a wtedy wszystko przezywa się mocniej i silniej, aż do głębi. Para rozstała się na krótko przed tragedią. Karolina nie chciała dalej kontynuować tej znajomości. Łukasz jednak nie dawał za wygraną. Dzwonił, pisał, błagał o spotkanie.
– Karolina poszła na spotkanie z Łukaszem, z którym rozstała się tydzień temu. Na początku odmawiała, ale on nalegał, groził, że coś sobie zrobi – opowiada babcia.
Był mroźny wieczór 1 grudnia 2013 roku. Karolina nie wróciła do domu na noc. To było do niej niepodobne. Gdy nie odbierała połączeń, przerażona babcia zgłosiła zaginięcie wnuczki na policję.
„Następnego dnia wnuczka zadzwoniła do niej z nieznanego numeru i miała powiedzieć, że jest z Łukaszem w Żarowie na ogródkach działkowych, w altanie z zakratowanymi oknami. I, że chłopak ją tam przetrzymuje. Szybko się rozłączyła, a potem już nikt tego telefonu nie odbierał. W poszukiwania Karoliny zaangażowało się, oprócz policji, bardzo wiele osób. Nie przyniosły efektu”.
– To, co się stało, jest niesprawiedliwe. Muszę dowiedzieć się, dlaczego tak się stało. To nie daje mi spokoju – mówiła babcia Karolinki.
Pięć dni po zaginięciu, w jednej z altanek dokonano makabrycznego odkrycia.
Samobójstwo rozszerzone
W domku działkowym wisiały ciała młodych kochanków. Na podłodze były porozrzucane kartki z zapisanymi z tekstami piosenek, w większości polskiego rapu. Nie zostawili listu pożegnalnego. Nie wiadomo co nimi kierowało.
– Altanka była zamknięta od wewnątrz. Sekcja zwłok nastolatków wykazała, że do zgonu doszło wskutek nagłego zatrzymania krążenia i oddychania, spowodowanego powieszeniem. Nie stwierdzono przestępczego działania osób trzecich, ani śladów stosowania przemocy wobec wyżej wymienionych – mówi prokurator Beata Piekarska-Kaleta z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
„Z samobójstwem rozszerzonym mamy do czynienia wtedy, kiedy ktoś popełnia samobójstwo, zadając najpierw śmierć innej osobie. Według znawców kryminalistyki, sprawcy samobójstw rozszerzonych, najczęściej zanim odbiorą sobie życie, nakłaniają do tego czynu osoby, z którymi łączą ich bardzo silne więzi emocjonalne.”
Pytania
Czy uczucie było tak silne, że oddali za nie swoje życie? Czy nie mogli żyć ze sobą ani osobno? Czy Karolina sama zdecydowała się na śmierć z Łukaszem?
– Dlaczego? – pyta babcia Karoliny.
Opracowała Nika
Korekta M. Kot
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/nastoletni-zakochani-popelnili-samobojstwo/d7y0614ttps://newsbook.pl/2018/12/14/milosc-i-smierc-nastolatkow/