– Ta sprawa jest zagadkowa. To byli kochający rodzice, którzy o dziecko starali się latami. Cała ta sprawa jest dla mnie niewiarygodna – mówi osoba znająca rodzinę.
W Orzeszu na ul. Pocztowej mieszkała trzyosobowa rodzina- Szymon S. (42 lata) i jego żona Joanna (41 lat) oraz ich dziewięcioletnia córka. Wydawali się miłym i spokojnym małżeństwem. Byli powszechnie szanowani. Dlatego tak trudno uwierzyć w dramat jaki się rozegrał w ich domu…
31 marca tego roku około godziny 9:00 strażacy otrzymali powiadomienie o pożarze w domu rodziny S. Paliła się kuchnia na poddaszu. Pożar nie był duży. Szybko udało się go ugasić. Jednak nikt nie był przygotowany na to, co tam zastanie…
– Na miejscu zastano kobietę z ranami kłutymi, która została przetransportowana do szpitala. Była przytomna. Znaleziono również 9-letnią dziewczynkę, która mimo reanimacji zmarła. A także jej zwłoki 42-letniego ojca- sierż. sztab. Sikora.
Żonę znaleziono na tarasie w kałuży krwi. Tylko ona przeżyła…. Mężczyzna miał liczne rany kłute i cięte w okolicach klatki piersiowej, a szczególnie serca. Na ciele dziewczynki nie znaleziono żadnych widocznych obrażeń.
Policja na początku śledztwa przyjęła klika wersji wydarzeń. Pierwsza, zakładała, że to Szymon podpalił dom i dokonał rozszerzonego samobójstwa. Według osób związanych z rodziną S. w pobliżu ich domu krążyły podejrzane samochody. Pojawiają się nawet podejrzenia, że w rodzinnym dramacie udział mogły brać osoby trzecie, jednak ta możliwość od razu została odrzucona. A co z wersją, która mówi, że to matka dokonała próby rozszerzonego samobójstwa, a raniąc samą siebie chciała zmylić śledczych??
Joanna S. kilka dni po tragedii została przesłuchana.
– Kobieta opisała cały przebieg zdarzenia. Z jej zeznań wynika, że jest osobą pokrzywdzoną. Powiedziała, że mąż zaatakował ją nożem – informuje prok. Rygiel.
Mężczyzna od kilku miesięcy pracował w firmie transportowej. Wcześniej miał swój biznes. Miał sporo długów. Czy to one mogły pchnąć go do brutalnej zbrodni??
Nie dawno oficjalnie potwierdzono, że sprawcą rodzinnej tragedii był Szymon S. Najpierw udusił dziecko poduszką, później chciał zamordować żonę, chwycił więc za nóż i zadał jej kilka ciosów, a następnie ostrze skierował w swoim kierunku. Badania wykazały, że nie zginął od ciosów ostrym narzędziem, a przyczyną zgonu było zatrucie tlenkiem węgla. Rany, które sam sobie zadał były tylko powierzchowne. Mężczyzna nie był pod wpływem żadnych środków odurzających.
Wciąż trwa śledztwo i dalsze przesłuchania osób powiązanych z rodziną oraz tych, którzy mogą mieć istotne informacje w tej sprawie. Prawdopodobnie śledztwo zostanie umorzone z powodu samobójstwa sprawcy.
Pani Joanna nie może dalej otrząsnąć się po tragedii.. Mam nadzieje, że jakoś przetrwa ten trudny czas i uda się jej na nowo ułożyć własne życie…
Opracowała GoSia Nieć
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-03-31/ojciec-i-corka-nie-zyja-matka-w-szpitalu-rodzinna-tragedia-na-slasku/
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zbrodnia-w-orzeszu-ojciec-udusil-corke-poduszka-i-ranil-zone/gbpgs52
[AKTUALIZACJA] Śmierć ojca i córki. Matka w śpiączce farmakologicznej
https://dziennikzachodni.pl/tragedia-w-orzeszu-jak-zginela-9latka-i-ojciec-dziewczynki-sa-dwie-wersje-matka-zostala-ciezko-ranna-i-jej-przesluchanie-jest/ar/c1-14891947
https://mikolow.naszemiasto.pl/tragedia-w-orzeszu-corka-zostala-uduszona-kobieta-zeznala/ar/c1-7657245