– To z jej powodu się wszystko stało. Chcieli stanąć w jej obronie – mówi Gabriela S., matka jednego z podejrzanych o lincz.
Janów to mała miejscowość niedaleko Bydgoszczy. Życie toczyło tu się swoim, spokojnym rytmem. Gdy pewnego dnia we wsi pojawił się Andrzej W. (46 lat) – wszystko się zmieniło. Latami rozgrywały się wydarzenia, o których wszyscy mieszkańcy chcą zapomnieć. W tym czasie prawo i sprawiedliwość były ślepe na to, do czego miało tu dochodzić.
– Tu niejednemu groził, z bronią chodził. Policja nic nie robiła – opowiada jeden z mieszkańców Janowa.
Andrzej W. w Janowie zamieszkał pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Część życia spędził w więzieniu. Był wielokrotnie karany. Za każdym razem, gdy odsiadywał wyrok, mieszkańcy mogli złapać oddech. Kiedy wychodził, wszystko zaczynało się od nowa. Każdy żegnał się znakiem krzyża na widok powracającego Andrzeja. Znów zaczynały się kradzieże, zastraszanie i groźby przy użyciu broni palnej. Recydywista terroryzował całą wioskę!
W 2004 roku do wsi na wakacje ze Śląska przyjechała jego córka. Wtedy właśnie poznał Kamilę. Choć miał żonę i dzieci na drugim końcu Polski, zaprzyjaźnił się z dziewczynką z 11- letnią wtedy dziewczynką. Była córką pracowitych gospodarzy żyjących z dwuhektarowego pola. Przyjaźń szybko przerodziła się w coś więcej. Coś, co pomiędzy dorosłym, a dzieckiem nigdy nie powinno mieć miejsca.
Mężczyzna mieszkał u mamy, kilkanaście kilometrów od Janowa. Kobieta próbowała nawrócić syna na dobrą drogę. Mówiła, że w końcu spotka go coś złego, jeśli będzie się zadawać z tą dziewczynką. On ją wielokrotnie zapewniał, że tylko opiekuje się Kamilą.
– Mówiłam: masz własne dzieci w jej wieku, nimi się opiekuj! A bo to posłucha? – wzdycha ciężko matka recydywisty, Halina Górska (71 lat).
Matka Kamili zajmowała się domem, a jej ojciec łapał się każdej pracy. Ciężko im było zawiązać koniec z końcem. W domu nie było luksusów, ale też niczego rodzinie nie brakowało. Andrzej zapraszał dziewczynkę do siebie.
– On ją zbałamucił. Dawał jej czekoladę, kupił komórkę. Jak się o wszystkim dowiedziałam, było już za późno – mówi kobieta – a teraz wszyscy siedzą, bo stanęli w obronie siostry – mówi Bożena D. (48 lat).
Wabił dziewczynkę prezentami i czułymi słówkami. Kamila wymykała się z domu oraz szkoły i spędzała u niego każdą wolną chwilę. Podobało się jej, że mężczyzna o nią zabiega. Imponował pieniędzmi, które posiadał, ponieważ sprzedał dom i gospodarstwo za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
– Całkiem mi córkę przekabacił, namieszał w głowie. Dom sprzedał, miał pieniądze i woził mi córkę po całej Polsce. Powiedział mi wprost: że z Kamili zrobi dobrą prostytutkę. Przecież to dziecko, jak tak można?! – płacze matka Kamili.
Dziewczynka nie widziała nic złego w swoich spotkaniach z Andrzejem. Lubiła jego towarzystwo.
– My tylko rozmawialiśmy, bo mieliśmy wiele wspólnych tematów. On był dla mnie bardzo miły, to wszystko... -relacjonuje Kamila.
We wsi wrzało od plotek. Mieszkańcy nie mogli wybaczyć Andrzejowi tak bliskich relacji z dzieckiem. Wtedy doszło do pierwszego pobicia Andrzeja. Wujek Kamili Piotr D. próbował pobić mężczyznę, ale sam nie dał z nim rady. Wtedy dwójka napastników dołączyła do walki i zaatakowała go siekierą. Skończyło się na obrażeniach twarzy recydywisty. Przeżył, ale został mu ślad – wgniecenie w czaszce. Kamila odwiedzała go nawet w szpitalu.
W końcu Andrzejem W. zajął się sąd, który wydał wyrok 10 miesięcy więzienia za molestowanie nieletniej i 2-letni zakaz zbliżania się do dziewczyny.
– Ponownie próbowaliśmy go oskarżyć o czyny nierządne wobec nieletniej. Sprawa upadła z powodu braku dowodów. Ona broniła Andrzeja W. Stała po jego stronie – mówi prokurator Adam Lis z Prokuratury Bydgoszcz-Północ.
Po odsiedzeniu wyroku pedofil od razu wsiadł do pociągu i przyjechał do Janowa. Odsiadka nie zrobiła na nim jednak większego wrażenia. Kiedy wyszedł, znowu zaczął się spotykać z Kamilą i dalej terroryzował mieszkańców. Rodzina nie mogła upilnować Kamili.
18 czerwca 2008 roku emocje w Janowie sięgnęły zenitu. O tym, że wrócił, mówiła cała wieś. Mężczyzna pojechał do Kamili i po kryjomu zwabił dziewczynkę do pobliskiego sadu. Gdy po kilku godzinach jej wujek i brat zorientowali się, że nastolatki nie ma, skrzyknęli kolegów i rodzinę.
– Ten zboczeniec tu jest, chodźmy go ukarać za nasze krzywdy – miał wykrzyknąć przed domem Kamili brat kuzyn dziewczynki, Andrzej N. (23 l.). To on miał rzucić hasło, by „wpieprzyć Siwemu tak konkretnie”. Zaczął namawiać do tego swoich krewnych.
Na miejscu natychmiast pojawili się członkowie rodziny: Sylwester K. (22 lata), Piotr D. (39 lata), Przemysław S. (23 lata) i Remigiusz N. (21 lata). Po rodzinnej naradzie mężczyźni postanowili „dać nauczkę” pedofilowi. Mężczyźni pili, naprawiali motocykl i przygotowywali się do polowania na znienawidzonego człowieka. Później biegli psychiatrzy określili tą sytuację mianem „pompowania afektu”. Przed nocą byli już gotowi, by wyruszyć na łowy. Wzięli to, co mieli pod ręką – tasaki, widły, sztachety, pałki i ruszyli. Znaleźli parkę w lesie. Pierwszy uderzył Przemysław, który pozbawił ofiarę możliwości obrony. Jego cios powalił Andrzeja. Kamila uciekła do domu. Za sobą słyszała tylko krzyki.
– Córka wpadła do domu. Mama, mówi, chłopcy Andrzeja chcą pobić. Wpadła do domu, poszła do swojego pokoju, po chwili wyszła, zaczęła dzwonić na policję – opowiada Bożena Dubel, matka Kamili.
Andrzej został skatowany na śmierć kijami, tasakiem i metalowymi prętami. Tłukli bez opamiętania. Nie mieli dla niego litości. Zwłoki zostawili na poboczu drogi. Gdy przyjechała policja, mężczyzna od dawna już nie żył. Pedofil nie miał szans: zginął na miejscu. Następnego dnia wszyscy podejrzani o lincz zostali aresztowani.
Twierdzili oni, że do bójki doszło, bo chcieli chronić dziewczynę przed molestowaniem…
Podejrzanym o lincz mężczyznom prokuratura postawiła zarzut zabójstwa. Mieszkańcy Janowa i matki oskarżonych pisały listy do ministra sprawiedliwości i do prezydenta.
– Potem napisałyśmy jeszcze do prezydenta. Odpowiedzi przychodziły, ale tak naprawdę nikt nic w tej sprawie nie zrobił. Jednak my tak tego nie zostawimy. Przecież wszyscy wiedzą, że Andrzej miał dobre układy z policjantami. Dlatego nie odpowiadali na skargi ludzi. A W. trząsł całą okolicą. Prędzej czy później musiało dojść do tragedii- mówi Gabriela S., matka jednego z oskarżonych.
O samosądzie niechętnie mówili mieszkańcy okolicznych wsi. Wielu z nich solidaryzuje się z rodzinami oskarżonych.
– Sporo wysiłku kosztowało nas odtworzenie samego niezwykle dynamicznego zdarzenia. Brało w nim udział pięć osób, a każda miała powody, by przedstawić swój udział w nieco innym świetle – prokurator Dariusz Bebyn przyznaje, że śledztwo było trudne.
Sąd podważył twierdzenia obrony, że ofiara od lat prześladowała wielu mieszkańców Janowa, grożąc im pobiciem i spaleniem zabudowań. Jak ujęto to w uzasadnieniu, Andrzej W., choć „obcy” w środowisku wsi, był tolerowany, dopóki miał pieniądze. Dopiero gdy je wydał, zaczęto traktować go jako intruza. Uznał również, że Kamila dobrowolnie spotykała się z Andrzejem. Matka i ciotka miały nie mieć nic przeciwko tej znajomości.
– Sprawa jest ponura, jak ponury jest każdy samosąd – rozpoczął kilkunastominutowe uzasadnienie wyroku sędzia Krzysztof Noskowicz, powołując się na słowa prokurator Agnieszki Adamskiej-Okońskiej, że nie może być zgody na prywatne wymierzanie sprawiedliwości.
Przed sądem pod zarzutem śmiertelnego pobicia odpowiadało pięciu mężczyzn. Przemysław S., który jako pierwszy uderzył ofiarę, otrzymał wyrok 10 lat więzienia. Sylwester K., za ciosy wymierzone metalowym toporkiem w głowę ofiary ma spędzić w więzieniu 12 lat, Piotr D. oraz bracia Andrzej i Remigiusz N. za aktywny udział w śmiertelnym pobiciu otrzymali wyroki 10 i 8 lat więzienia.
– W życiu za chwalebne uważa się to, że syn kończy dzieło rozpoczęte przez ojca, ale w tej sprawie tak nie jest.
Opracowała GoSia Nieć
Korekta Aleksandra Jursza
https://tvn24.pl/polska/przesluchania-w-sprawie-samosadu-ra62750-3711094
https://www.fakt.pl/wydarzenia/samosad-w-janowie/9k6cv0s?fbclid=IwAR3ntJJqTdHbJXIbcmbbEdaUj51uG9dC4clZaE_SWi61_Ria76LlhBILfkA
https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/332072,sad-uchylil-czesc-wyroku-za-lincz-w-janowie.html
https://www.rp.pl/artykul/244632-Lincz-w-Janowie-pod-Bydgoszcza–dlaczego-zabili-sasiada–.html
https://nowosci.com.pl/sprawcy-samosadu-w-janowie-skazani/ar/11043256
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/zabili-pedofila-bo-wykorzydta-ich-siostre-aa-3wqv-EPdj-YkC9.html?fbclid=IwAR0aRq40EYXGSw_yTmDbIBd4OzakGCVvHI3WZPWoCf5exbGfBnTe4b3K5Rw