Kto zamordował Ernesta Wintera?

Chojnice – miasto w województwie pomorskim, liczba ludności to około 40 tyś. mieszkańców. Jego historia sięga średniowiecza. Jak wykazują badania archeologiczne, w XI – XII w. istniała tu osada otoczona wałem ziemno-drewnianym. W źródłach pisanych nazwa Chojnice pojawiła się po raz pierwszy w 1275 r., w dokumencie wystawionym przez księcia pomorskiego Mestwina II.

Na początku XIV w. Krzyżacy opanowali Pomorze Gdańskie i od nich zapewne, przed 1320 rokiem, Chojnice otrzymały prawo miejskie, zaś odnowiony przywilej lokacyjny datowany jest w 1360 r. W 1440 r. Przystąpiły do Związku Pruskiego, lecz wskutek wewnętrznych konfliktów społecznych kilka lat później Rada Miejska zadeklarowała wierność Zakonowi, który osadził w mieście silną załogę wojskową. 28 września 1466 r. po długotrwałym oblężeniu wojska polskie zdobyły miasto, otwierając drogę do zawarcia II Pokoju Toruńskiego. Po zakończeniu wojny król potwierdził Chojnicom wszystkie posiadane przywileje oraz utworzył starostwo grodowe, które w uznaniu zasług wojennych nadał dożywotnio Andrzejowi zwanemu Puszkarzem, później przeszło pod władzę starostów człuchowskich. Pod opieką Rzeczypospolitej, w łonie Prus Królewskich, nastąpiły dwa wieki pomyślności w dziejach miejscowości. W wyniku I rozbioru Polski 21 września 1772 r. do Chojnic wkroczyły wojska pruskie. Miasto stało się siedzibą nowo powołanego powiatu chojnickiego. Zlikwidowany jednak został samorząd miejski, a nowe stosunki polityczne doprowadziły do głębokiego regresu społeczno-gospodarczego. Zastój przełamany został dopiero w II połowie XIX w. dzięki wybudowaniu kilku szos oraz linii kolejowej Piła – Tczew (1871 – 73), łączącej Chojnice z Berlinem, Gdańskiem i Królewcem. Budowa dalszych linii sprawiła, że miasto stało się ważnym węzłem kolejowym na Pomorzu. W 1871 r. powstała gazownia miejska, w 1900 r. uruchomiono wodociąg i elektrownię, w 1909 r. kanalizację sanitarną. Na roku 1900 zakończę opowiadanie o historii tego niezwykłego miejsca i przejdę do sedna sprawy.

Początek XX wieku nie zaczął się dla Chojnic szczęśliwie. W marcu tego właśnie roku doszło do makabrycznego mordu, a sprawca nigdy nie został za ten czyn ukarany.
Była niedziela, 11 marca 1900 roku. Ernest Winter, uczeń gimnazjum w Chojnicach, wtedy niemieckim Konitz w Prusach, syn przedsiębiorcy budowlanego z wioski Przechlewo w powiecie człuchowskim, wyszedł rano ze stancji na mszę. Po obiedzie powiedział kolegom, z którymi dzielił pokój, że wybiera się na imieniny do córki żydowskiego kupca Caspary’ego. Ernest wyszedł z domu około godziny 14 i już do niego nie wrócił. W poniedziałek szkoła poinformowała ojca ofiary o tym, że syn nie pojawił się w szkole. Skoro nie było go ani na zajęciach, ani tym bardziej w domu, to gdzie jest? Co robi? Zapewne zadając sobie te pytania, zmartwiony ojciec udał się do Chojnic, by odnaleźć syna i wyjaśnić tę zagadkę. Poprosił burmistrza, by policja rozpoczęła poszukiwania syna, lecz bezskutecznie. Postanowił więc ruszyć na poszukiwania Ernesta razem z zaprzyjaźnionym piekarzem Hermannem Langiem, który podnajmował lokum dziecku w swoim domu. W połowie marca w przybrzeżnych trzcinach Jeziora Zakonnego (obecnie Park Tysiąclecia) wyłowili owiniętą w papier i sznurek paczkę. Zawierała górną część męskiego torsu pozbawionego głowy i rąk. Mimo tak drastycznej zawartości znaleziska ojciec rozpoznał ciało. Niedaleko odkryli drugi pakunek zawierający dolną część – bez nóg. Po chwili pojawili się ludzie, a wezwany miejscowy dr Mueller potwierdził fachowość cięć oddzielających poszczególne części ciała. Diagnoza brzmiała: „Zrobił to rzeźnik, albo chirurg” W mieście zawrzało od domysłów. Kto dopuścił się tak potwornej zbrodni? Gdzie znajdowały się pozostałe części ciała? Na odpowiedź nie czekano długo. Kilka dni później od czasu znalezienia makabrycznego pakunku, za bramą cmentarza protestanckiego leżało lewe ramię. Znalazły je dzieci na świeżo spadłym śniegu. W kilkanaście dni później na skraju lasu przy gospodarstwie Dunkershagena znaleziono owiniętą w gazetę „Taegliche Rundschau” głowę, a przy niej chusteczkę z monogramem „A”. Lewe udo wyłowiono w tym samym jeziorze, w którym znaleziono części ciała Ernsta. Pogrzeb zmasakrowanych zwłok 18-letniego chłopaka odbył się 27 maja 1900 roku.

Teorie, jakie się namnożyły z całą pewnością, nie pomogły w ustaleniu faktycznego sprawcy. Najbardziej niedorzeczną wersją jest ta, jakoby 18-letniego chłopaka mieli zabić Żydzi, by pozyskać krew do robienia macy. Tę wersję do ministra prowincji przesłał urzędnik powiatowy baron von Zedlitz. Znany chojnicki fotograf Max Heyn zajął się kolportażem zdjęć Wintera. Podsycanie opini publicznej spowodowało, że w nocy zaczęto wybijać szyby w żydowskich domach. Jak się pewnie już domyślacie, doszło z tego powodu do zamieszek, które zostały stłumione dopiero przez batalion żołnierzy wysłanych przez rozwścieczonego cesarza Wilhelma II. Śledztwo prowadzone przez Brauna, stołecznego inspektora Wydziału Zabójstw z Berlina obaliło wersję o mordzie rytualnym.

Minister Sprawiedliwości wyznaczył nawet nagrodę w wysokości 20 000 marek, co jak na tamte czasy było pokaźną sumą. Efekt jaki przyniosła obietnica szybkich pieniędzy, był odwrotny od zamierzonego. Oskarżano niewinnych ludzi, a śledczy mieli utrudnione działanie, gdyż nie mogli zlekceważyć coraz to nowych doniesień o domniemanym mordercy Ernsta.

Najbardziej prawdopodobną teorią o tej zbrodni z Chojnic jest ta, iż chłopak został zabity i poćwiartowany przez rzeźnika Gustawa Hoffmanna, ojca córki, którą Ernst uwiódł i wykorzystał. Świadczyć mogą o tym odnalezione w ogrodzie Loży Masońskiej (obecnie szkoła muzyczna) zakrwawione spodnie ze śladami nasienia należące do Wintera. Berlińscy lekarze, którzy także zostali zaangażowani do wyjaśnienia tej sprawy, stwierdzili: „Wintera uduszono, a cięć dokonano później” oraz „Został zabity w ubraniu w trakcie stosunku płciowego”. W trakcie śledztwa policja ustaliła, że ofiara też do najgrzeczniejszych nie należała. Młody Ernst był stałym bywalcem domów publicznych , jak i najprawdopodobniej prowadził dość rozwiązłe życie towarzyskie. Na przekór dowodom sąd w sierpniu uniewinnił rzeźnika Gustawa Hoffmanna. Nie było świadków zbrodni, a Hoffmann był szanowanym członkiem miejscowej elity. Co prawda, jego nieletnia córka wdała się w romans z Ernestem Winterem, a oburzony rzeźnik odgrażał się, że go zabije za to, iż odebrał jej cnotę, ale przecież i tak w miasteczku panowało przekonanie, że chłopak padł ofiarą mordu rytualnego, a nie zemsty ojca za uwiedzenie córki.

Opracował: Jan Kryński
Korekta: Aleksandra Jursza

Źródła:
https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/18-letni-kochanek-ofiara-rytualnego-mordu-zbrodnia-na-uslugach-propagandy,213,3656
http://www.historiachojnic.pl/artykuly/materialy/Lata-miedzywojenne/50/mroczna-tajemnica

Historia Chojnic

Mord Ernsta Wintera w Chojnicach – Koszmar który stał się legendą

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments