Postać którą dziś przedstawię, jest mocno zakorzeniona w popkulturze za sprawą literatury, filmów czy muzyki. Złą sławę Elżbieta Batory, bo o niej będzie ten artykuł, zyskała przez kąpiele w krwi dziewic, które miały być jej eliksirem młodości. Sztuki zadawania bólu miała nauczyć się od męża, którego przerosła wprawą, kreatywnością i skalą okrucieństwa.
W przerwach między wojnami mąż hrabiny przyłączał się do tych sadystycznych praktyk. Po jego śmierci obsesja kąpania się we krwi dziewic popchnęła ją do częstych podróży, gdy okoliczni mieszkańcy zaczynali się niepokoić zmasakrowanymi trupami pojawiającymi się w okolicach zamku. W piwnicach posiadłości w Čachticach znajdowała się sala tortur z wymyślnymi urządzeniami do zadawania bólu. Nieuważnym szwaczkom wbijała szpilki pod paznokcie, zaszywała usta lub kaleczyła je nożyczkami. Pokojówki zimą oblewała wodą i wystawiała na mróz, latem zaś kazała je smarować miodem i zostawiać na pastwę owadów. Chłosta, okaleczanie i przypalanie były codziennością. Hrabina gdy tylko zauważyła, że zaczyna się starzeć zapragnęła zachować młodość za wszelką cenę…
Pewnego dnia katując jedną ze służących, gdy ręce splamione zostały krwią niewinnej, następnego dnia zauważyła, że skóra jej rąk jest delikatniejsza, wręcz odmłodzona. Jako, że była piekielnie inteligentną kobietą, szybko powiązała ten fakt z wcześniejszym zdarzeniem. Od tego momentu zaczęła się jej przygoda z krwawymi kąpielami…
Pomagać jej w tym miały dwie rosłe i brzydkie służące oraz karzeł Ján Ujvári, zwany Fritzko. Elżbieta miała też korzystać z rad znachorki-czarownicy Anny Darvulii. To właśnie ona wspierała hrabinę w kuracji odmładzania krwią. Przekonała ją, że jest to starożytny rytuał, który nie tylko cofa zegar życia, ale pozwala przejąć duchowe i cielesne atrybuty zamordowanej osoby. W podziemiach zamku miała stać beczka, z której kazano dziewczynom zaczerpnąć wina. Wtedy Fritzko ogłuszał ofiarę i podcinał jej żyły, a krew spływała rynną do drugiego pomieszczenia, gdzie stała wanna. Tam właśnie hrabina Batory zanurzała się w krwi służek by odzyskać urodę…
Zwłoki były ukrywane przez Fritzko w piwnicy, a gdy nie było miejsca były wrzucane do fosy lub wywożone do pobliskiego lasu. Proceder ten trwał do czasu, gdy całą sprawą zainteresował się Jerzy Thurzó, palatyna Węgier. W1610 r. urzędnicy na zamku w Čachticach, po śledztwie potwierdzili oskarżenia. Najbardziej obciążającym dowodem okazał się pamiętnik Elżbiety, który zawierał skrupulatne opisy prawie 650 zbrodni.
W 1611 roku z uwagi na urodzenie, hrabina została zamurowana w komnacie jednej z wież na zamku w Čachticach. Elżbieta przeżyła tam jeszcze trzy lata. Zdążyła zapisać majątek dzieciom, choć nie w całości. Wiele z jej dóbr dostało się jej krewnym, a także kuzynowi, który sprowadził na nią sprawiedliwą karę. Najprawdopodobniej umarła z głodu, gdyż powoli przestawano ją karmić.
I w tym momencie mógłbym właściwie zakończyć tą przerażająca historię, gdyby była oczywiście prawdziwa. Niestety obraz hrabiny został sfałszowany przez osoby którym na tym zależało by zrobić z niej bezwzględną morderczynię i sadystkę…
Elżbieta Batory przyszła na świat 7 sierpnia 1560 roku w rodzinnym majątku Nyírbátor, stanowiącym część regionu Ecsed (w komitacie Szabolcs-Szatmár-Bereg). Niewiele wiadomo o jej dzieciństwie i młodości, a liczne legendy nie pozwalają odróżnić prawdy od wymysłów. Opierając się na zachowanych opisach można mieć pewność, że od dziecka cechowała ją wielka uroda i duża inteligencja. Bardzo szybko nauczyła się łaciny i języka niemieckiego, a resztę jej młodzieńczej biografii skrywa się w mroku fałszu. To co może być też dla nas ciekawe, to fakt że była siostrzenicą króla Polski – Stefana Batorego.
W roku 1573 jej rodzina postanowiła zwiększyć swoje wpływy i majątek, doprowadzając do małżeństwa Elżbiety z członkiem innej bogatej i wpływowej rodziny – Ferencem Nádasdy. Jeszcze w tym samym roku ogłoszono zaręczyny z 18-letnim dziedzicem swojego rodu oraz spadkobiercą rodu Drághaffy. Połączenie tych dwóch rodzin sprawiło, że Batorowie skupili w swoich rękach dobra nie tylko w Siedmiogrodzie, ale i znaczną część kraju będącego pod panowaniem wrogiej im dynastii Habsburgów. Huczny ślub odbył się dwa lata później, 8 maja 1575 roku, we Vranovie (dzisiejsza wschodnia Słowacja), a młoda para zamieszkała w zamku Sárvár, należącym do rodziny Ferenca. Małżeństwo, mimo faktu iż było zaaranżowane, było udane. Listy i dokumenty ujawniają, że Elżbieta bardzo kochała męża i dzieci. Ferenc jednak więcej czasu spędzał na wojnie z Turkami niż u boku żony. Ta jednak wspierała go w misji obrony kraju. Mitem jest fakt, jakoby sama Elżbieta miała przyczynić się do śmierci męża. Za oficjalną przyczynę jego śmierci uznano rany odniesione podczas boju kilkanaście dni wcześniej, prawda okazała się niestety zupełnie inna. Dokumenty jednoznacznie wskazują, że na kilka tygodni przed jego śmiercią zaczęto leczyć go poprzez nacieranie rtęcią. Tą niebezpieczną substancję stosowano wówczas jako środek na choroby weneryczne takie jak kiła. Był żołnierzem więc łatwo można się domyślić skąd nabawił się tej choroby.
Po śmierci męża, hrabina wraz z dziećmi postanowiła na stałe przenieść się do Csejte (słowac. Cachtice), zamku położonego w niedostępnych wschodnich Karpatach (dzisiejsza Słowacja). Twierdzę przebudowano tak, by nadawała się do zamieszkania także podczas mroźnych zim, dzięki czemu zamek zyskał nowy, renesansowy wygląd i bogate wyposażenie. W niedługim czasie zmarł także jej brat Stefan, a Elżbieta odziedziczyła po nim zamek Dévény, strategiczny punkt na granicy z Austrią. Hrabina chcąc uniknąć konfliktu z Habsburgami, postanowiła sprzedać im ten zamek. Nie wiadomo jaka była to cena, lecz wiadomo, że zapłaty nigdy nie otrzymała.
Sytuacja polityczna w 1608 roku sprawiła, że stała się osobą niewygodną dla Habsburgów. To właśnie w tym roku, księciem Siedmiogrodu został Gabor Batory. Jego apetyt na węgierską koronę bardzo niepokoił Habsburgów. Elżbieta z uwagi na strategiczne położenie Čachtic mogła wesprzeć swojego kuzyna Gabora w sięgnięciu po węgierską koronę. Jego pozycja była bardzo mocna po powstaniu, które zmieniło konfigurację sił na Węgrzech. Wsparcie Elżbiety dawało mu wiele możliwości – zarówno najechanie na Węgry poprzez udostępnienie przejścia przez ich wschodnią część, jak i drogę do Polski. Każda z opcji naruszała interesy Habsburgów, postanowili więc osłabić pozycję Elżbiety, a najchętniej pozbyć się jej wpływów w Siedmiogrodzie. Nie mogli rozpocząć otwartej wojny, zaplanowali więc intrygę, w której główną rolę odegrał kuzyn hrabiny – Jerzy Thurzó, który został palatynem Węgier…
Zaangażowanie Thurzó w obalenie hrabiny Batory miało więcej powodów niż tylko interesy Habsburgów. Thurzó mógł upiec kilka pieczeni przy jednym ogniu. Król Węgier Mátyás II miał ogromny dług wobec Elżbiety, zaciągnięty jeszcze u jej męża Ferenca Nádasdyego. Gdyby doszło do skazania pani na Čachticach, Thurzó mógłby nie tylko dysponować jej majątkiem, ale i zyskać wdzięczność króla poprzez zmazanie jego zadłużenia.
Spisek był misternym dziełem, które zlikwidowało zagrożenie ze strony bardzo inteligentnej i wpływowej hrabiny. Thurzó zdobył wszelkie niezbędne informacje, by stworzyć alternatywną historię jej życia, oraz wykorzystał nastroje, jakie panowały w Čachticach. Węgierska arystokratka na słowackich ziemiach nie budziła sympatii. Do tego luteranka w katolickim otoczeniu traktowana była jak heretyczka. Nie pomagały jej szczodre datki na rzecz miasta i Kościoła. Nocą 29 grudnia 1610 r. Thurzó wtargnął do zamku, aresztował Elżbietę i jej najbliższych poddanych. Wspomniana wcześniej Anna Darvulia, była chorwacką położną i uzdrowicielką lecz niestety jej metody przerażały poddanych. Darvulia upuszczała krew, przypalała rany, wycinała guzy, czyraki, ropnie i znamiona, usuwała chore tkanki, stawiała bańki. Po takich zabiegach pacjenci wracali do domów z ranami, które łatwo było pomylić ze śladami tortur.
Palatyn podsycał strach przed hrabiną, wykorzystywał wszystkie fakty do udowodnienia, że w zamku mieszka szalona kobieta, która przy pomocy czarownicy bezkarnie znęca się nad ludźmi. Tracił na znaczeniu także fakt, że doniesienia o licznych zgonach młodych ludzi pokrywały się z odnotowanymi epidemiami chorób zakaźnych – dżumy i tyfusu. Śmierć tych osób dała palatynowi pretekst do tego by wkroczyć z wojskiem do zamku. Elżbieta nie przyznała się do zarzutów, ale nie pozwolono jej też zeznawać. To budzi wiele wątpliwości, ponieważ proces z udziałem osoby szlachetnie urodzonej powinien być przeprowadzony z należytą rzetelnością. Jej zeznania mogłyby wzbudzić wątpliwości, a brak bezpośrednich dowodów na jej zbrodnie zniweczyłby plan nie tylko kuzyna Thurzó, ale i króla Mátyása II, który liczył na wymazanie długu wobec Elżbiety Batory. Co ciekawe w akcie oskarżenia nie ma mowy o czarach, kąpielach z krwi niewinnych kobiet, czy współpracy z czarownicą. Przyczyna była dość prosta, zależało im na majątku hrabiny, a gdyby w sprawę zaangażował się Kościół mógłby zarekwirować cały majątek dla siebie. Elżbiecie postawiono jedynie zarzuty kryminalne o morderstwa i znęcanie się nad szlachciankami. Służące Dorotea Szentes (Dora) i Ilona Jo oraz karzeł Fritzko przyznali się do wszystkich zarzucanych im czynów dopiero udręczeni torturami. Wyrok śmierci był dla nich jedynie wybawieniem.
Bajką jest także fakt, że została zamurowana w komnacie. W rzeczywistości Thurzó zarządził wobec niej areszt domowy pod nadzorem strażników, jednak hrabina mogła poruszać się po swoim domu całkiem swobodnie. Otrzymywała wszystkie potrzebne rzeczy, których sobie zażyczyła, a także mogła przyjmować gości. Sam proces nigdy się nie rozpoczął, z pewnością miał na to wpływ sam Palatyn, który bał się uniewinnienia hrabiny. Niestety nie wiadomo jak naprawdę zakończyła swój żywot…
Opracował: Jan Kryński
Źródła:
https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/180209370-Elzbieta-Batory-Krwawa-hrabina-z-Transylwanii.html
https://www.rmf.fm/magazyn/news,24828,elzbieta-batory-kim-byla-krwawa-hrabina-zwana-tez-wampirzyca-z-siedmiogrodu.html