Wiek XX przepełniony był tajemniczymi zgonami i zamachami, dodatkowo należy dodać, że to właśnie w tym wieku odbyły się liczne wojny (dwie światowe). To właśnie po pierwszej wojnie światowej na mapach pojawiła się Polska. Po 123 latach odzyskaliśmy swój kraj, lecz nie na długo…
1 września 1939 roku wybuchła kolejna wojna, która pogrążyła na najbliższe pięć lat cały świat w chaosie. Nie będę opisywał ani tego jak do tego doszło, ani tego, jaki miała przebieg. Dziś skupimy się na jednej z najbardziej tajemniczej śmierci – śmierci premiera Rządu RP na Uchodźstwie oraz Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych.
Władysław Sikorski urodził się 20 maja 1881 roku w Tuszowie Narodowym pod Mielcem. Od 1899 r. był uczniem III Gimnazjum Klasycznego we Lwowie, gdzie w 1902 r. uzyskał maturę. W latach 1902-1908 studiował na Wydziale Inżynierii Politechniki Lwowskiej, otrzymując dyplom inżyniera. Był jednym z głównych organizatorów na terenie Galicji wschodniej Związku Strzeleckiego. Po jego utworzeniu w 1910 r. objął stanowisko prezesa Wydziału Związku Strzeleckiego. W założonym w tym samym roku we Lwowie Polskim Stronnictwie Postępowym pełnił obowiązki sekretarza. W 1912 r. jako jego reprezentant wszedł w skład Komisji Tymczasowej Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, w której sprawował funkcję m.in. komisarza wydziału wojskowego. 9 sierpnia 1914 r., po wybuchu wojny, mianowany został przez Józefa Piłsudskiego komisarzem wojskowym na Galicję, reprezentującym nieistniejący w rzeczywistości Rząd Narodowy. W kampanii wwrześniowej w 1939 r., pomimo starań, nie uzyskał przydziału bojowego, a 18 września przekroczył granicę polsko-rumuńską, by 24 września przybyć do Paryża. 28 września został wyznaczony dowódcą polskich sił zbrojnych mających powstać we Francji, a 30 września prezydent Władysław Raczkiewicz mianował go prezesem Rady Ministrów i ministrem spraw wojskowych. 7 listopada 1939 r. dekretem prezydenckim powołany został na stanowisko Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych. Po klęsce Francji w czerwcu 1940 r. ewakuował się wraz z prezydentem i rządem do Wielkiej Brytanii, gdzie ponownie przystąpił do organizacji wojska polskiego. W lipcu 1941 r., po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, podpisał układ o współpracy wojskowej ze Związkiem Sowieckim, umożliwiający na jego obszarze organizację polskiej armii. Układ ten wywołał poważny kryzys wewnątrz rządu polskiego, którego główną przyczyną było niesprecyzowanie w nim kształtu polskiej granicy wschodniej. W kwietniu 1943 r. Niemcy ogłosili wiadomość o znalezieniu w Katyniu ciał pomordowanych polskich oficerów, którzy trafili do radzieckiej niewoli w 1939 r. Było to przyczyną spięcia pomiędzy nominalnymi sojusznikami – Polską i ZSRR, w wyniku czego Związek Radziecki zerwał ostatecznie stosunki z Rządem RP na Uchodźstwie i rozpoczął formowanie „własnego polskiego rządu”.
Wypadek i teorie dotyczące śmierci W. Sikorskiego
4 lipca 1943 roku generał Sikorski wracał z inspekcji polskich sił na Bliskim Wschodzie. Samolot, którym generał wraz z córką wracał do Londynu, wystartował z lotniska w Gibraltarze parę minut po 23:00. 16 sekund po starcie runął do morza. Utrzymywał się jeszcze na powierzchni przez ok. 6 minut, po czym zatonął. Z katastrofy uratował się jedynie pilot samolotu – Czech Eduard Prchal, który został wyrzucony z kabiny samolotu w momencie uderzenia o powierzchnię wody. Odnalezione ciało gen. Sikorskiego zostało przetransportowane na pokładzie niszczyciela ORP „Orkan” do Wielkiej Brytanii. Po uroczystościach pogrzebowych w Londynie Władysław Sikorski został pochowany na cmentarzu lotników polskich w Newark koło Nottingham. Oficjalnie nigdy nie przeprowadzono sekcji zwłok, a zdjęcia, które zostały zrobione tuż po katastrofie, zniknęły. Po katastrofie nie udało się odnaleźć ciał wszystkich ofiar (m.in. córki generała – Zofii Leśniewskiej). Nie udało się także ustalić dokładnej listy pasażerów, ponieważ nie było żadnej kopii na lądzie, ani jednoznacznej przyczyny wypadku. Opierając się na zeznaniach jedynej osoby, która przeżyła – Eduarda Prchala – uznano, że zawinił zablokowany ster wysokości. W listopadzie 2008 roku wyjęto je z trumny i szczegółowo przebadano, po czym ponownie złożono w krypcie katedry. Ustalono, że generał zginął w wyniku obrażeń wielu narządów, typowych dla ofiar katastrof komunikacyjnych. Śledczy nie byli w stanie wykluczyć, że mogło dojść do sabotażu maszyny.
Wypadek ten odbił się szerokim echem wśród Polonii na całym świecie. Wiele jest zagadek na temat tego wydarzenia, począwszy od tego, że wypadek ten przeżył tylko pilot, po to, że Brytyjczycy nigdy nie przeprowadzili autopsji Sikorskiego. Powstały liczne teorie na ten temat, a historycy po dziś dzień spierają się o to czy był to tylko wypadek, czy może jednak zamach.
Niewiadomą jest to, ile tak naprawdę osób znalazło się na pokładzie Liberatora, którym podróżował Sikorski. W oficjalnej wersji miało być 11 pasażerów i 6 członków załogi. Wszyscy mieli zginąć, z wyjątkiem Prchala, lecz 5 ciał do dziś jednak nie odnaleziono – jedną z takich osób miała być Zofia Leśniowska. Podobno nurkowie widzieli jej ciało, ale z powodu przesądów (dotknięcie włosów topielicy) nie wyciągnęli go z wody. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że córka generała rzeczywiście wsiadła na pokład. Podobno po katastrofie była widziana w sowieckim obozie pracy przez cichociemnego Tadeusza Kobylińskiego, lecz nie jest to nic pewnego. Niewiele osób też wie o tym, że kilka dni po katastrofie, odnaleziono bransoletkę, którą polscy żołnierze podarowali Leśniowskiej. Co ciekawe w tym hotelu, w Kairze, przebywała co prawda delegacja polska na czele z Sikorskim, lecz znaleziska tego dokonano w zupełnie innym pokoju, niż ten, które wtedy zajmowali. Rodzi to więc pytanie jak to jest możliwe by ta bransoletka się tam znalazła…
Tadeusz Zażuliński, polski poseł w Kairze od razu rozpoznał tę bransoletkę z kości słoniowej z dużą złotą klamrą. Była imieninowym prezentem dla Zosi od kilku polskich oficerów. Doskonale pamiętał moment jej wręczenia, gdyż ta niezwykła bransoletka dawała się założyć na rękę dopiero po dłuższym namoczeniu w wodzie, a założona nie pozwalała się już zdjąć.
Zagadką jest również postać drugiego pilota tego feralnego lotu. William „Kipper” S. Herring był doświadczonym pilotem, a jego ciała nigdy nie znaleziono, przez co został uznany za zmarłego. Według wielu niezależnych od siebie źródeł Herring przeżył katastrofę. Jego żona miała zakomunikować Davidowi Irvingowi, że rozmawiała z nim po 4 lipca 1943 roku. Wiadomo także, że samolot nie uderzył gwałtownie w wodę, jak to tłumaczył czechosłowacki pilot, a łagodnie wodował. Zastanawiający jest zatem fakt, że zginęłoby aż tylu pasażerów. Tadeusz A. Kisielewski uważa, że na pokład samolotu dostał się przyszły zabójca (lub zabójcy), który po dokonaniu morderstwa opuścił pokład. Dowodem na to ma być między innymi otwarty luk, z którego wypadła poczta i znalezione na pasie startowym zwłoki Jana Gralewskiego, kuriera Komendy Głównej AK. Dodatkowo wystąpić miały także problemy z identyfikacją zwłok części ofiar. Jeśli więc przyjąć teorię zamachu, to należy odpowiedzieć na jedno, proste pytanie: komu mogło zależeć na śmierci generała? Brytyjczykom czy Sowietom?
Wiadomo, że w obliczu ujawnienia zbrodni Katyńskiej gen. Sikorski, stał się dla sojuszu Brytyjsko- Sowieckiego postacią niewygodną. To właśnie z inicjatywy generała Międzynarodowy Czerwony Krzyż zajął się sprawą katyńską. Nie pomagały także tłumaczenia ZSRR, że to Niemcy stoją za tą zbrodnią, dowody były zbyt oczywiste. Zatem czy dla podtrzymania tego sojuszu śmierć polskiego generała nie była by małą ceną? W końcu zarówno Gibraltar jak i samolot z załogą należał do Brytyjczyków, mieli więc świetną okazję by podać na tacy głowę generała Stalinowi.
Teza jakoby to właśnie ówczesny rząd Wielkiej Brytanii stał za zamachem na generała, jest przytaczana przez wielu historyków a nawet przez niemieckiego dramaturga Rolfa Hochhutha. W 1967 r. ukazała się kontrowersyjna sztuka pt. „Soldaten” („Żołnierze”), sugerująca odpowiedzialność Churchilla za śmierć generała Sikorskiego w katastrofie lotniczej na Gibraltarze 4 lipca 1943 r. Główne źródło, na którym oparł tezę o brytyjskim zamachu na Sikorskiego, były rozmowy z Jane Ledig-Rowohlt, żoną swego wydawcy. W czasie II wojny światowej pracowała ona dla brytyjskich służb specjalnych. Podczas spotkania na Korfu w 1963 roku, miała powiedzieć: „Tak pan idealizuje swojego Churchilla. Proszę nie zapominać jednak o jego wrodzonej skłonności do walki, bo zepsuje pan sztukę – w końcu zniszczył on Francuzom flotę pod Oranem i zamordował Sikorskiego”. Dopytywana później przez pisarza Ledig-Rowohlt miała kontynuować: „Sikorski był w końcu naszym gościem i towarzyszem broni. A Churchill pozwolił zamordować go praktycznie we śnie”. Dodała, że od kiedy Sikorski przebywał na Gibraltarze, wiedziano, że jest martwy. – Ale dopiero następnego wieczoru wpadł w pułapkę”. Te słowa skłoniły pisarza do badań nad tą tezą i obiecał kobiecie, iż nie ujawni źródła tych informacji przynajmniej przez 50 lat. Ale zdecydował się na wcześniejszą publikację, bo – jak dodał – wszyscy brytyjscy informatorzy zmarli bezpotomnie i nie grozi im oskarżenie o zdradę. Oznacza to jednak również, że żaden z nich nie może potwierdzić wersji Hochhutha. Obejmujący 1700 stron tom pt. „Essayistische Prosa und Gedichte” ukazał się nakładem wydawnictwa Rowohlt i zawarte są w nim kulisy śledztwa na temat udziału Brytyjczyków w zamachu.
Winston Spencer-Churchill, w 1981 r. zwrócił się z pisemnym zapytaniem, czy podwójni agenci brytyjsko-sowieccy Anthony Blunt i Kim Philby nie spowodowali katastrofy gibraltarskiej, w której zginął gen. Władysław Sikorski. Blunt i Philby należeli do siatki szpiegowskiej (tzw. Cambridge Five), złożonej z absolwentów uniwersytetu w Cambridge, członków brytyjskiego establishmentu o poglądach komunistycznych, którzy szpiegowali dla ZSRR w latach 1930-1960, wyrządzając niepowetowane szkody brytyjskim interesom.
Mniej znaną teorią o ewentualnych zamachowcach jest ta, w której zleceniodawcami mieli być polscy oficerowie, co jest dość szokujące, ale jednak istnieje taka możliwość. Sikorski nie należał do grona zwolenników Piłsudskiego i jego sanacyjnych następców. Po kampanii wrześniowej to on został naczelnym wodzem, co sprawiło niezadowolenie wśród grupy polskich oficerów. Kontrola Sikorskiego na Bliskim Wschodzie miała powstrzymać przygotowywany pucz. Również nienależący do obozu Piłsudczyków generał Władysław Anders miał rzekomo być zamieszany w zamach na życie Sikorskiego.
Bez wątpienia śmierć generała była na rękę zarówno Brytyjczykom jak i Sowietom, lecz ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, że był to zamach. Odpowiedzi na pytania co się stało 4 lipca 1943 roku na Gibraltarze, być może nigdy nie poznamy. Pozostają nam więc tylko wszelkiego rodzaju domysły i teorie. Akta dotyczące generała Sikorskiego mają zostać odtajnione dopiero w 2043 roku.
Opracował: Jan Kryński
Źródła:
https://muzhp.pl/pl/e/1737/smierc-wladyslawa-sikorskiego
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/876824,Tajemnica-katastrofy-na-Gibraltarze-Zginal-w-niej-premier-i-Wodz-Naczelny-Wladyslaw-Sikorski
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1754296,1,katastrofa-gibraltarska-spiskowe-teorie-goebbelsa.read
https://historia.wprost.pl/285858/wnuk-churchilla-pytal-brytyjczykow-czy-zabili-sikorskiego.html
https://naszemiasto.pl/smierc-generala-sikorskiego-wypadek-czy-zamach/ar/c1-4449690
Śmierć generała Sikorskiego – nieszczęśliwy wypadek, a może jednak zamach?