Mordercy są inni niż reszta społeczeństwa; morderstwo jest złem, ale nie dla nich, dla nich jest koniecznością, ofiara „sama się o to prosiła”, „nie mieli wyjścia”. Agatha Christie, „Dom Zbrodni”
Zbrodnia, która opiszę, wydarzyła się w Pasłęku, niewielkim mieście w województwie warmińsko-mazurskim. Ofiarą padła 11-letnia dziewczynka, a jej matka została ciężko ranna. Lecz kto był mordercą? Jaki miał motyw, by dopuścić się tak potwornej zbrodni?
Do zbrodni tej doszło w marcu, 2009 roku, gdy 11-letnia Madzia wróciła ze szkoły do domu, nie spodziewała się tego co za chwilę się stanie. To właśnie jej 16-letni brat Paweł nie był obecny tego dnia w szkole. Zamiast się uczyć, musiał zrobić to, co sobie zaplanował… musiał zabić siostrę…
Gdy jego siostra weszła do domu, Paweł J. poderżnął jej gardło i zadał kilkanaście ciosów nożem. W wyniku odniesionych obrażeń dziewczynka zmarła. Po zabójstwie starannie starł mopem ślady krwi, a ciało zawinął w dywan i wyniósł na werandę. Kiedy matka wróciła i przerażona odkryła zbrodnię, syn rzucił się na nią z siekierą. Próbował ją zabić, jednak dzięki mężowi, który wcześniej wrócił z pracy, udało się ją uratować i kobieta przeżyła. Z ciężkimi ranami trafiła do szpitala w Elblągu. Po długiej hospitalizacji wróciła do zdrowia.
Zbrodnia ta wstrząsnęła mieszkańcami Pasłęka. Marek Sarnowski, Dyrektor Zespołu Szkół Powszechnych w Pasłęku, o zamordowanej dziewczynce wypowiada się w następujący sposób: „Była dziewczynką bardzo pogodną, koleżeńską. Generalnie była dobrą uczennicą, nigdy nie sprawiała żadnych kłopotów. Czasami mówiła, że kłóci się z bratem, ale nie było tam żadnych znamion jakiegoś większego problemu, który mógłby występować w tej rodzinie, czy między rodzeństwem.”
Z kolei brat morderca, nie miał tak dobrej opinii. Ewa Żukowska, pedagog szkolny Gimnazjum nr 1 w Pasłęku wypowiada się o sprawcy w następujący sposób: „Nie uczył się. Miał siedem ocen niedostatecznych na koniec roku w pierwszej klasie. Chcieliśmy go wysłać na badania do poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale mama nie wyrażała zgody. Dopiero w tym roku wyraziła na to zgodę i złożyliśmy dokumenty”.
Jeden z jego kolegów ze szkoły, mówi: „Kiedyś na Sylwestrze byliśmy na wsi, to po tym Sylwestrze zaczęło mu coś odbijać. Do wszystkich się rzucał, pobił jednego chłopaka. Później wyskoczył do niego z metalową rurką”.
Podobno żalił się kolegom, że jego relacje z ojczymem nie układają się najlepiej. Twierdził także, że jego pięć lat młodsza siostra jest faworyzowana. Czy to był więc wystarczający motyw, by zabić bogu ducha winną siostrzyczkę?
Jeden z jego kolegów powiedział także: „Kiedyś uciekł z domu. Znaleźli go pijanego u babci w altance na działce. Uciekł, bo za byle co dostawał kary. Bił go ojczym. Ojciec jego jest w więzieniu, siedzi za zabójstwa. Z ojczymem miał złe relacje. Paweł mówił, że ojczym na nic mu nie pozwala”.
Śledztwo w tej smutnej sprawie toczyło się ponad rok. W tym czasie prokuratorzy przesłuchiwali rodzinę, znajomych, sąsiadów i podejrzanego. Jednocześnie powołani w tej sprawie biegli z dziedziny psychologii i psychiatrii mieli się wypowiedzieć o stanie zdrowia psychicznego Pawła J. Obserwacja wykazała, że podczas popełniania tego brutalnego morderstwa, był w pełni świadom, tego co robi… Ale czy na pewno?
Podczas przesłuchań w trakcie śledztwa przyznał, że zabił, bo nie mógł znieść tego, że to młodsza o pięć lat Magda była oczkiem w głowie rodziny. Nienawidził jej – takie słowa padły z jego ust podczas przesłuchania. Sąd przed rozpoczęciem procesu uznał po analizie materiałów ze śledztwa, że Paweł J. może odpowiadać jak osoba dorosła, choć w momencie kiedy dokonywał zabójstwa, skończył dopiero 16 lat. Zarzuty, jakie postawił mu prokurator Małgorzata Lewko to zabójstwo siostry i próba zabójstwa matki.
Gdy zwyrodnialec zasiadł na ławie oskarżonych, nie czuł żadnych wyrzutów sumienia, zachowywał się wulgarnie i kpił z sądu. Wydawać by się więc mogło, że wyrok będzie surowy…
7 października 2011 roku, sąd wydał zaskakujący wyrok. Prowadząca sprawę sędzia Danuta Kachnowicz ogłosiła wyrok: Paweł J. oskarżony był o to, że działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia zadał 11-letniej siostrze kilkanaście uderzeń nożem (…) Spowodował 41 ran, z czego większość głębokich, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. (…) Paweł J. był oskarżony również o to, że działając z bezpośrednim zamiarem, usiłował pozbawić życia matkę zadając jej z dużą siłą co najmniej dwa uderzenia siekierą w okolice głowy. Celu nie osiągnął ze względu na obronę jej męża. Sąd uznał go za winnego popełnienia obu czynów z dodatkowym ustaleniem ograniczonej w stopniu znacznym zdolności postrzegania i rozpoznania znaczenia czynów. Kara łączna to 7 lat pozbawienia wolności. Na jej poczet zaliczony zostanie areszt, w którym Paweł przebywał od 11 marca 2009 r. do 7 października 2011 r.
Na kilka dni przed zakończeniem odbywania kary – na wniosek zakładu karnego w Iławie, gdzie przebywał Paweł J. – odbyło się posiedzenie sądu w Elblągu. Sąd uznał osadzonego za osobę stwarzającą zagrożenie w rozumieniu ustawy o bestiach. Zdecydowano także, że po opuszczeniu zakładu karnego wobec 26-latka zastosowany będzie nadzór prewencyjny. Dodatkowo mężczyzna ma poddać się terapii w jednym z ośrodków terapeutycznych w Bydgoszczy.
W nawiązaniu do przytoczonych na początku słów Agathy Christie, czy morderca miał inny wybór? Tak, jednak wolał iść na „łatwiznę”. Zdecydował, że łatwiej będzie mu zabić siostrę niż poszukać innego rozwiązania. Czy wyrok sądu jest w tej sprawie sprawiedliwy? Niestety na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie samemu…
Opracował: Jan Kryński
Źródła:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zabil-siostrzyczke-i-z-tego-drwi/2flek4h
https://www.portel.pl/zbrodnia-i-kara/zabil-siostre-ranil-matke-7-lat-wiezienia-i-terapia/52735
https://www.wprost.pl/zycie/264897/Zabil-siostre-chcial-zabic-matke-Dostal-7-lat.html
https://warszawa.naszemiasto.pl/paslek-szesnastolatek-zabil-swoja-11-letnia-siostre/ar/c1-7136779
Zdjęcie użyte w grafice pochodzi ze strony:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zabil-siostrzyczke-i-z-tego-drwi/2flek4h