Są osoby, które mają wszystko, a jednak ciągle im mało. Tak w skrócie można podsumować sprawę braci Menendezów, najgłośniejszy medialnie proces przełomu lat 80. i 90.
W 1989 roku Lyle miał 21, a Erik 18 lat. Ich ojciec, Jose, urodził się na Kubie, skąd uciekł jako szesnastolatek. W Stanach poznał i poślubił Kitty Andersen i wykształcił się na księgowego. Zbudował swoją karierę od zera, pokonując kolejne szczeble od drugoligowego liczykrupy do prezesa zarządu studia LIVE Entertainment. Rzecz jasna poszły za tym pieniądze – i to bardzo duże pieniądze. Problem w tym, że ani Lyle, ani Erik nie mieli ochoty czekać na spadek. Swój plan opracowali w każdym szczególe.
20 sierpnia 1989 roku Jose i Kitty byli zmęczeni – cała rodzina spędziła poprzedni dzień na jachcie, biorąc udział w polowaniu na rekiny. Chłopcy zapowiedzieli, że wychodzą na miasto, a rodzice planowali obejrzeć film z Jamesem Bondem na video i wcześnie pójść spać. Sąsiedzi usłyszeli strzały w okolicach godziny 22, ale wzięli je za fajerwerki. Jose zginął pierwszy, od pojedynczego strzału w tył głowy. Kitty dostała w nogę, poślizgnęła się we własnej krwi i upadła, kolejne strzały trafiły ją w ramię, klatkę piersiową i twarz. Obojgu przestrzelono też kolano – zabójstwa miały wyglądać na mafijne porachunki. Po fakcie bracia poszli do kina, a następnie spotkali się ze znajomymi w ciastkarni, mając nadzieję na zapewnienie sobie alibi w postaci jak największej liczby świadków. Potem wrócili do domu, by „znaleźć” zwłoki rodziców. Do historii przeszło łzawe nagranie telefonu, który Lyle wykonał na 911. „Ktoś zabił moich rodziców! Moją mamę i mojego tatę!”, szlochał rozpaczliwie.
Policja od razu na wstępie pokpiła sprawę, nikt nie wpadł na pomysł, żeby sprawdzić, czy na dłoniach któregoś z braci nie ma osadów prochu. Dowodów brakowało i prawdopodobnie Menendezom wszystko by się upiekło, gdyby nie byli idiotami. Przez pierwszych sześć miesięcy swojego sieroctwa lekką ręką przepuścili milion dolarów, a ich beztroskie zachowanie przykuło uwagę policji. Co więcej, Erik zwierzył się z dokonanych morderstw swojemu psychologowi. Lyle usiłował naprawić wpadkę, grożąc doktorowi. To był kosztowny błąd: na późniejszym procesie zapisy z sesji zostały udostępnione przysięgłym, ponieważ sędzia zadecydował o uchyleniu tajemnicy lekarskiej, a apelacja obrony ograniczyła to orzeczenie zaledwie częściowo.
Proces stał się sensacją, był transmitowany na żywo przez Court TV i śledzony na bieżąco przez tysiące telewidzów. Weszli na salę z podniesionymi głowami, jak aktorzy z popularnych seriali telewizyjnych. Podczas procedury wymieniali z widownią uśmiechy i gesty. Ich obrończyni, Leslie Abramson, stała się znana ze swojej teorii, że bracia zostali zmuszeni do morderstwa przez nieustanne krzywdzenie ze strony rodziców, szczególnie seksualne ze strony ojca, który został opisany jako okrutny perfekcjonista i pedofil. Tymczasem ich matkę opisano jako samolubną, niestabilną psychicznie uzależnioną od alkoholu i narkotyków kobietę, która zachęcała do nadużyć męża, a czasem była wobec nich brutalna. Nikt nie uwierzył w ich linię obrony, opartą na rzekomym wykorzystywaniu i przemocy w rodzinie. Niemniej proces ciągnął się latami, aż do ostatecznego wyroku w 1996: obaj zostali skazani na dożywocie. W więzieniu obaj zawarli związki małżeńskie, Lyle nawet dwukrotnie.
Opracowała: Natalia Montewska
Linki:
https://www.biography.com/news/menendez-brothers-murder-case-facts
https://www.youtube.com/watch?v=CiUuF8unonQ