Bestia z Mławy

Kim był Andrzej Kunowski? Dziś już mało kto o nim pamięta, lecz swego czasu było o nim dość głośno, zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie była to postać, z której możemy być dumni, wręcz przeciwnie. W Polsce zyskał miano „Bestii z Mławy”, natomiast w Wielkiej Brytanii zwano go „Polską Bestią”…

Andrzej Kunowski urodził się w Warszawie, w 1956 roku. Był jedynakiem, a jego dzieciństwo nie było szczęśliwe za sprawą rodziców, którzy kradli wszystko, co wpadło im w ręce. W wieku 2 lat wylądował w sierocińcu, ponieważ jego matka, ojciec oraz babka ze strony matki trafili do więzienia. Jego dziadek był zamknięty w szpitalu psychiatrycznym i miał na swoim koncie napaści na tle seksualnym. Kiedy Elżbieta Klembert wyszła na wolność, odzyskała syna, rozwiodła się z mężem i wyszła za mąż za murarza, Stefana Kunowskiego. Osiedlili się w Mławie, położonej 130 kilometrów od Warszawy, posiadającej zaledwie 30 tysięcy mieszkańców, która znana była z produkcji butów, mleka oraz mięsa. Przez środowisko postrzegany był jako maminsynek, na co reagował bardzo agresywnie. Często z tego powodu wdawał się w bójki, podczas których mocno ściskał swoich wrogów, dopóki nie zaczęli krzyczeć z bólu. W wieku 13 lat wylądował w zakładzie poprawczym, co miało związek, z jakich kradzieżami się dopuszczał. Pobyt w tej placówce, zamiast mu pomóc, tylko pogłębił jego problemy…

Andrzej Kunowski zaczął napadać na dziewczyny i kobiety zaraz po tym jak wypuszczono go z ośrodka poprawczego, a większość jego ofiar miała kilkanaście do dwudziestu kilku lat. Jego standardowym modus operandi było śledzenie ładnych nastolatek w drodze do domu ze szkoły. Jeżeli widział, że dziewczyna szła do pustego domu, który zamknięty był na zamek zapadkowy, włamywał się do środka i atakował ją. W niektórych przypadkach ofiary zostały zaciągnięte w krzaki lub na odludne pola.

Był osobą mało atrakcyjną i na pewno miał z tego powodu kompleksy. Prócz tego, że był niski, szybko zaczął tyć i łysieć. Nosił perukę i buty na koturnie. Jako ciekawostkę można dodać, że przy powitaniu miał w zwyczaju kłaniać się i stukać piętami, przez co znajomi nazywali go „Doktorkiem”. Jego pierwszy gwałt odnotowano w czerwcu 1973 roku, kiedy to zaczepił swoją sąsiadkę z Mławy. Zaciągnął ją w krzaki i rzucił się na nią. Ofiara znała Kunowskiego, więc wskazała go jako sprawcę bez żadnych wątpliwości. Dwie inne nastolatki oskarżyły go o podobne ataki, jednak został sądzony tylko za jeden z nich i wysłany do więzienia na trzy lata. 16 lipca 1977 roku, miesiąc po zwolnieniu z więzienia, zaatakował ponownie, atakując 24-letnią kobietę. Dusił kobietę, dopóki nie straciła przytomności i prawdopodobnie by ją zabił, gdyby nie zainterweniowali świadkowie. Po tym zdarzeniu spędził w więzieniu niespełna dziewięć miesięcy, a następnie podróżował pomiędzy Mławą i Warszawą w poszukiwaniu kolejnych ofiar…

12 kwietnia 1978 roku próbował zgwałcić 22-letnią kobietę, której udało się, na szczęście, uciec. Później, tego samego dnia, zgwałcił 27-latkę. 23 czerwca obrabował i zgwałcił 22-latkę, zaciągając ją w krzaki. Osiem dni później zgwałcił 16-latkę, a następnie 12-latkę. Wydaje się, że w tamtym czasie jego brutalne ataki stały się częstsze. Większość jego gwałtów, do których doszło po lipcu 1978, kończyło się duszeniem ofiary. Często zostawiał ofiary nieprzytomne, chociaż żadna z nich nie zmarła.

Eksperci uważają podduszanie i duszenie za niezwykłą przestępczą patologię. Jest to uważane za najbardziej intymny rodzaj ataku lub zabijania – bardziej osobisty i bezpośredni niż użycie broni lub noża. Ponadto, daje napastnikowi niesłychane poczucie dominacji i kontroli.
4 sierpnia Kunowski poddusił i zgwałcił 19-latkę, po tygodniu zrobił to samo z 22-latką, 6 września zaatakował 20-latkę, dwa dni później 17-latkę, a 20 września kolejną 17-latkę. W październiku 1978 roku zgwałcił, obrabował i poddusił przynajmniej cztery kobiety w przeciągu jednego tygodnia – były w wieku 17, 20, 28 i 30 lat. W listopadzie zaatakował cztery kolejne kobiety, w wieku 19, 21, 15 i 11 lat – ostatnia była jego najmłodszą ofiarą. 14 grudnia zgwałcił i poddusił 16-latkę, a trzy dni przed Bożym Narodzeniem napadł na kolejną 11-latkę. 25 stycznia 1979, Kunowski ukradł samochód, którego użył do napaści kolejnego dnia. Wtedy to okradł i próbował udusić 41-letnią kobietę, okradł i napastował inną 36-latkę, a następnie zgwałcił, okradł i dusił 20-letnią kobietę.

Lista tych gwałtów jest niesłychanie długa i aż dziwne, że milicji nie udało się złapać zwyrodnialca wcześniej. Tym razem jednak sąd nie był już tak łaskawy i skazał go na 30 lat więzienia. W wyniku zmian ustrojowych i amnestii wyszedł na wolność w 1991 roku, bynajmniej nie zamierzał zrezygnować z brutalnych gwałtów. Próbował co prawda zmienić swoje życie, ożenił się i założył rodzinę, pracował jako sprzedawca, lecz nie na długo. Jego stare nawyki dały znać o sobie i znowu zaczął swe ohydne praktyki…

12 sierpnia 1992 roku, Kunowski zgwałcił w Mławie 11-letnią dziewczynkę, a następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie zgwałcił jeszcze dwie nastolatki. W roku 1993 został aresztowany, ale co niewiarygodne, po raz kolejny zbiegł i na wolności pozostawał przez następne dwa lata. W marcu roku 1995 prawdopodobnie uprowadził i zamordował (ciała nie odnaleziono) 14-letnią Agnieszkę Grzybicką, która zniknęła bez śladu podczas powrotu ze szkoły do domu w Mławie. Dwa miesiące później napadł w stolicy na dwie nastolatki.

Jego dobra passa wydawać by się mogło, że się skończyła gdy został zatrzymany w 1995 roku, jednak nic bardziej mylnego. W oczekiwaniu na proces zaczął uskarżać się na ból w lewym biodrze. Zrobiono mu prześwietlenie, które jednak nic nie wykazało. Mimo to lekarze zdecydowali się zoperować mężczyznę. W czerwcu roku 1996, w oczekiwaniu na zabieg chirurgiczny Kunowskiego wypuszczono ze względu na stan zdrowia. Po opuszczeniu więziennych murów sprzedał mieszkanie, a za pieniądze, które uzyskał ze sprzedaży, zakupił fałszywy paszport. Następnie wsiadł do autobusu w Warszawie, przejechał przez Niemcy, Belgię i Francję. Stamtąd udał się promem do Wielkiej Brytanii…

15 października roku 1996 Kunowski przybył do Londynu. Kiedy władze w Polsce zorientowały się, że znajduje się poza granicami kraju, wysłały do Interpolu wniosek o wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania przestępcy. Jego zdjęcie oraz odciski palców udostępnione zostały 125 państwom członkowskim Interpolu, w tym Wielkiej Brytanii. Po przybyciu na Wyspy mężczyźnie nie pobrano odcisków palców, co pozwoliło mu uniknąć deportacji do Polski i pozwoliło dalej gwałcić…

Nie minął nawet rok, od czasu gdy Andrzej Kunowski przybył na wyspy, gdy doszło do potwornej zbrodni. 22 maja roku 1997 udusił 12-letnią Katerinę Konev. Zbrodni tej dokonał w domu dziewczynki, gdy ta prawdopodobnie otworzyła mu drzwi, myśląc, że jest to jej ojciec, który lada moment miał wrócić do domu. Trajce Konev, ojciec dziewczynki, uczęszczał wówczas do lokalnego college’u i spóźnił się do domu, ponieważ tamtego dnia miał egzamin. Jak potem tłumaczył: „Jechałem szybko na rowerze, bo to był pierwszy raz, kiedy moja córka została sama w domu po szkole. Spodziewałem się, że wszystko będzie w porządku”. Ale nie było. Dziewczynka nie otwierała drzwi. Nie mogąc dostać się do środka, spojrzał przez dziurkę od klucza i zobaczył plecak córki. Następnie padł na kolana i zajrzał pod drzwi i zobaczył czarne buty, nienależące do nikogo z domowników. Próbował sforsować drzwi, lecz bez skutku. Pobiegł wokół dom. Zobaczył, że przez okno wychodzi nieznany mężczyzna. Konev zauważył na jego twarzy krew, po czym spytał intruza, co robił w jego mieszkaniu. Nie wiedział wtedy jeszcze o tym, że jego córce grozi ogromne niebezpieczeństwo, postanawia gonić uciekającego mężczyznę. Konev gonił intruza przez jakiś czas, jednak mężczyźnie udało się odwrócić sytuację przez wołanie o pomoc, kiedy ten go wreszcie dopadł. Zareagowali na to dwaj okoliczni robotnicy i kazali Konevowi się wycofać. Napastnik pobiegł dalej i wpadł na maskę samochodu marki Fiat. Kierowcą była Christina Kearney, która twierdziła, że krzyczał „Pomocy, pomocy, zadzwońcie na policję!” Nagle wyciągnął nóż i kazał kobiecie wysiąść z auta, a następnie zbiegł. Ojciec dziewczynki nie mając szans na schwytanie zwyrodnialca, wrócił do domu, gdzie zobaczył nieprzytomną dziewczynkę z zaciśniętym sznurem na jej szyi. Natychmiast wezwał pomoc, lecz próby uratowania dziewczynki nie przyniosły rezultatu – dziewczynka nie żyła…

Początkowo policja o tą potworną zbrodnię oskarżała ojca dziewczynki, jednak ślady, jakie znaleźli w domu, pokrywały się z zeznaniami głowy rodziny i wykluczały jego udział. Śledczy na miejscu zdarzenia znaleźli odciski palców, oraz włos sprawcy i wydawać by się mogło, że sprawca zostanie szybko złapany – nic bardziej mylnego. Śledztwo utkwiło w martwym punkcie, a morderca wtopił się w siedmiomilionowy tłum mieszkańców Londynu. Dzień po zabójstwie Kateriny Konev, Kunowski wyjechał na wieś, do Ledbury, gdzie podjął pracę przy zbiorze truskawek, jednak już po miesiącu został zwolniony. Powodem była kradzież pieniędzy, a sprawę zgłoszono policji. Kunowski został aresztowany, a ponieważ przebywał na Wyspach nielegalnie, skupiono się na jego jak najszybszej deportacji. Ten wystąpił jednak o azyl. W czasie, gdy wniosek mężczyzny był rozpatrywany, wypuszczono go na wolność. Przed tym nie pobrano nawet jego odcisków palców, czy próbek DNA, co było błędem. Jesienią roku 1997, kiedy odrzucono jego prośbę o azyl, po raz kolejny pozostawał już nieuchwytny. W roku 1998 brytyjskie władze imigracyjne otrzymały od Kunowskiego pismo, w którym poinformował, że wrócił do ojczyzny. List posiadał polski stempel pocztowy, jednak wysłany został prawdopodobnie przez jego matkę, zaś okrutny przestępca nigdy nie wyjechał z Wielkiej Brytanii.

W lipcu roku 2002 został aresztowany za wyłudzenie świadczeń socjalnych, jednak i tym razem został wypuszczony na wolność. 22 września wałęsał się po Ealing Broadway, stacji londyńskiego metra, gdzie w tłumie przechodniów wypatrzył młodą kobietę, Koreankę. Dziewczyna przeglądała właśnie ogłoszenia wynajmu pokoi. Nawiązał z nią rozmowę i zaproponował, że może zaprowadzić ją do pensjonatu w Acton, gdzie sam wynajmuje lokal. Zgodziła się, a kiedy znaleźli się w pokoju Kunowskiego, ten związał ją i gwałcił przez następne trzy godziny. Była także duszona do nieprzytomności. Wreszcie mężczyzna wypuścił ofiarę, ale tylko dlatego, że ta obiecała mu, że spotka się z nim w dniu następnym. Zamiast tego udała się na policję. Sprawca został aresztowany. Na rozprawie w maju roku 2003 w londyńskim Old Bailey stwierdził, że był to seks za obopólną zgodą, podziękowanie za znalezienie noclegu. Jego tłumaczenia uznano za absurdalne i ostatecznie skazany został na dziewięć lat za kratkami. Wreszcie przyjrzano się również dokładniej jego przeszłości…

Sprawdzono bazy DNA Interpolu, co doprowadziło do powiązania zwyrodnialca, ze sprawą brutalnie zamordowanej Kateriny Konev. Zeznania świadków, w tym ojca zamordowanej, a także odciski palców okazały się kluczowymi dowodami w tej sprawie. Oczywiście Kunowski nie przyznał się do zabójstwa dziewczynki, stwierdził nawet, że został we wszystko wrobiony. Pod koniec lipca roku 2003 skazano go jednak na karę dożywocia. Kunowski wyrok odsiadywał w więzieniu Frankland, w miejscowości Brasside. Zmarł 23 września 2009 roku z powodu niewydolności serca.

Po skazaniu syna Elżbieta Kunowska powiedziała: „On nie jest zły, jest chory. Potrzebuje odpowiedniej opieki medycznej i psychologicznej. To mój syn, kocham go”.

Opracował: Jan Kryński

Źródła:

Kunowski, Andrzej


https://murderpedia.org/male.K/k/kunowski-andrzej.htm
http://zbrodnie.y0.pl/index.php?mod=art&cat=mordercy-inni&art=kunowski-andrzej

Gwałciciel stulecia jakiś czas mieszkał w Mławie. Teraz zmarł w brytyjskim więzieniu


http://mlawainfo.pl/16393/bestia-z-mlawy-andrzej-k-najpierw-gwalcil-kobiety-w-mlawie-potem-przeniosl-sie-na-wyspy-brytyjskie/

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments