Czy Marek G powie kiedyś prawdę? Co zrobił z ciałem Ani ?
Długo myślałam o tym jak napisać o sprawie Ani Garskiej. Sprawa jest dość znana. Napisano wiele artykułów, zrobiono wiele materiałów.
Sprawa jest bardzo podobna do innych spraw z serii nie ma ciała nie ma zbrodni. Tylko że tu zbrodnia była na pewno. Wymiar sprawiedliwości też stanął na wysokości zadania. Sprawca został skazany na 25 lat więzienia w sądzie II instancji. Policja przeprowadziła dochodzenie we wzorcowy sposób. A sprawa Anny Garskiej jest wzorcową sprawą poszlakową poruszaną na wszystkich studiach prawniczych. Tylko jednego ciągle nie ma. Nie ma ciała Anny. Jej rodzice i córeczka nie mogą zapalić świeczki na jej grobie.
Ale zacznijmy od początku. 29 letnia Anna pochodziła z Czeladzi. Pracowala w ZUS. Była bardzo spokojną osobą, obowiązkową i poukładaną. Anna i Marek poznali się w 2007 roku. Para dość szybko się pobrała w 2009 roku urodziła im się córeczka. Marek pracował jako funkcjonariusz operacyjny w policji w wydziale przestępstw gospodarczych.
Z pozoru dla innych małżeństwo było udane. Ale wiadomo że nie układało im się za bardzo. Marek często spędzał weekendy poza domem pod pretekstem odpoczynku. A Anna zostawała sama z córeczką. Swoją drogą oszalała na punkcie swojego jedynego i upragnionego dziecka. Spędzała z nią każdą chwilę. Nie widziała świata poza córeczką. Zapewne mogło to wpłynąć na relacje małżeńską. Wydawało się że młode małżeństwo zaczęło się od siebie oddalać. Anna często żaliła się swojej rodzinie z którą była bardzo zżyta że chyba Marek ja zdradza. Rodzina Anny uspokajała ja zawsze. Lubili Marka dla nich był spokojny i opanowany. Wydawało się że bardzo zależy mu na rodzinie. Mama Anny mówiła że często młode małżeństwa przechodzą kryzysy i to pewnie jeden z nich. Wiadomo że Ania codziennie dzwoniła do swoich rodziców lub siostry. Zawsze opowiadała o swojej córeczce lub o kłótniach z mężem. Swoją drogą małżeństwo kłóciło się coraz częściej. Mama Ani była też kiedyś mimowolnym świadkiem kłótni małżonków. Ale nie chciała się wtrącać do ich małżeństwa.
7 lipca 2012 w sobotę Anna rozmawia przez telefon ze swoją mamą wydawała się być zadowolona. Opowiada mamie że spędzili wspólnie z mężem i córeczką cały dzień. Wydaje się że Ania jest pogodna i zadowolona.
8 lipca 2012 roku Marek dzwoni do swoich teściów mówiąc że pokłócili się dość mocno z Anną w nocy. Po czym ona wzięła walizkę i wyszła z domu na odchodnym mówiąc że za jakiś czas wróci po dziecko.
Rodzina Anny była w szoku. Nie pasowało to wogóle do Anny. Nie ma też możliwości aby wyszła bez dziecka. Rodzice Ani próbują ustalić z zięciem przebieg zdarzenia ale zbyt wiele nie udało się od niego uzyskać. Twierdził że wyszła z walizką i że nawet wyszedł jej szukać. Nie chciał też od razu zgłosić jej zaginięcia. Twierdził że nie ma sensu bo przecież sama wyszła z domu.
Ostatecznie zgłasza zaginięcie Anny pod naciskiem rodziny 9 lipca. Miała w tym dniu zgłosić się na zaplanowaną operację.
Warto w tym punkcie przypomnieć że Marek G miał ogromną wiedzę na tematy operacyjne dotyczące poszukiwań osób zaginionych. Na pewno znał wszystkie procedury. Co tu dużo mówić. Jeśli ktokolwiek mógłby popełnić zbrodnię idealną to na pewno człowiek z jego wiedzą i doświadczeniem.
Marek poza zgłoszeniem nie angażował się w jej poszukiwania.
Policja sprawdza wyciągi bankowe, karty kredytowe, bilingi telefoniczne i logowania telefonu. Sprawdzono logowania telefonu.
Ciekawe było to że telefon Anny logował się mniej więcej po północy w okolicy domu, natomiast po drugiej w nocy w Katowicach. Niestety na pewien czas poszukiwania utknęły w miejscu.
Marek G zaczął odsuwać rodziców Anny od córki. Z mieszkania zniknęły wszystkie jej zdjęcia. A Marek zaczął spotykać się z inną kobietą.
Rodzina Ani co trochę pyta w policji o postępy w sprawie ,wzięła też udział w nagraniach do programu ktokolwiek widział ktokolwiek wie. W pierwszym z nich był również Marek G w drugim nie wziął udziału.
Rodzina Anny zaczyna zauważać że nikt oprócz nich nie szuka intensywnie ich córki. Marek G nie chce przyjąć też pomocy swoich kolegów z pracy w poszukiwaniach.
Mija sporo czasu. Rodzina Anny w końcu udaje się ze wszystkimi wątpliwościami do prokuratury. W końcu udaje się im uzyskać pomoc.
Rozpoczyna się dochodzenie Policji. Tu jeszcze na chwilę wspomnę że w międzyczasie Marek G odcina całkowicie kontakt wnuczki z dziadkami. I zaczyna oficjalnie spotykać się z koleżanką z pracy. To później w toku policyjnego dochodzenia wyjdzie że mieli ze sobą bardzo długi romans.
W 2015 roku wnosi pozew o rozwód. Z winy Anny. Na szczęście sąd oddalił wniosek o rozwód na pierwszej rozprawie.
Oficjalnie gdzieś tam toczy się intensywne dochodzenie policji.
W tym czasie Marek G miał już kolejna kobietę.
Październik 2015 rano dom Marka do drzwi pukają policjanci. Proszą grzecznie aby nowa partnerka Marka ubrała córeczkę Anny i odprowadziła ja do przedszkola. Kiedy kobieta wychodzi z domu na rękach Marka G zatrzaskują się kajdanki. Zostały mu przedstawione z Art 148kk.
Policja nie ma konkretnych dowodów ale ma mnóstwo misternie zebranych poszlak . Materiał został zebrany tak dokładnie i skrupulatnie że nie było możliwości podważenia aresztowania.
Okazało się że kluczowym dowodem okazały się logowania telefonu Anny i Marka oraz przesyłka wysyłana przez Marka w której był telefon Anny!!
Do godziny 2 w nocy oba logowały się w okolicy domu. Następnie telefon Anny przemieścił się do Katowic gdzie sygnał był aktywny przez dwa dni do poniedziałku w okolicy dworca głównego PKP.
Sprawdzono też zawartość komputerów. Udało się odzyskać z jednego wykasowana treść. Z której wynikało że sprawdzano adres hotelu w Monachium i godziny całodobowej poczty w Katowicach.
Ustalono że tej nocy były nadane dwie przesyłki do Niemiec. Policję zainteresowała jedna z nich i udało się ustalić gdzie ona została wysłana. Zabezpieczono też zapis z kamer na których było widać Marka G z przesyłką. Marek G nie przewidział tylko jednej sprawy że przesyłki zagraniczne wychodzą dopiero w poniedziałek a to był weekend. Więc kiedy nadał kopertę z telefonem Anny bateria rozładowała się jeszcze w Polsce w Katowicach na magazynie. Dodatkowo źle zaadresował kopertę i przesyłka wróciła z powrotem do Polski. Odnaleziono ja w Koluszkach w magazynach poczty nie doręczonej.
Podziw dla Policji za starania i ogromną determinacje . Po trzech latach odzyskując przesyłkę w której był telefon Anny udało się im zabezpieczyć linie papilarne Marka G wewnątrz koperty.
Oczywiście Marek G natychmiast znalazł wytłumaczenie całej sytuacji. Według niego chciał żonie zrobić przysługę gdyż przed wyjściem o to go poprosiła. Zostawił 2,5 letnią córkę aby pojechać do Katowic z przesyłką ?!
Zachęcam do zapoznania się z materiałem Superwizjera link zamieścimy poniżej.
Zachęcam też do wysłuchania materiału Justyny Mazur link też wrzucimy poniżej.
Policja dodatkowo ustala że zaraz po zaginięciu Anny Marek G zakupił sporą ilość materiału niby do remontu. Cement, folię i tym podobne rzeczy. Oczywiście były to dodatkowe poszlaki.
Policja ustala prawdopodobny przebieg zdarzeń. Po telefonie Anny do rodziców małżeństwo się kłóci. Następnie Anna kąpie dziecko i kładzie go spać. Sama idzie wziąć kąpiel. Kiedy jest w wannie prawdopodobnie Marek G udusił ją kablem od suszarki do włosów. Wersja została ustalona przez biegłych i policjantów. Prawdopodobnie potem podał córce leki nasenne. Następnie zapakował ciało żony do walizki . Ponieważ mieszkanie było połączone wewnętrznymi schodami z garażem wyniósł walizkę i włożył do samochodu. Miał dostatecznie dużo czasu aby ukryć ciało. Wiadomo że nadał też paczkę. Marek G nie przeszedł badania wariografem. Niestety w naszym prawie nie stanowi to żadnego dowodu. Marek obstaje cały czas przy swojej niewinności.
Sąd I instancji skazał go na 15 lat. Od wyroku odwołali się zarówno obrońcy Marka G jak i prokuratura. Sąd II instancji skazał go na 25 lat więzienia. Marek G nadal utrzymuje że jest niewinny. Motyw dla którego nie chce podać miejsca w którym ukrył ciało Anny jest nieznany. Możemy tylko domniemać że może już sam w to wierzy? Lub nie chce przyznać się przed własną rodziną i córką. Czy kiedykolwiek powie prawdę? Gdzie ukrył ciało Anny ?
Opisała: Renata Waligórska
Link do Superwizjera: https://tvn24.pl/superwizjer-w-tvn24,149,m/policjant-skazany-za-zabojstwo-zony-reportaz-superwizjera-tvn,916676.html?h=24f4
Link do materiału Justyny Mazur: https://youtu.be/bXzA-ssw3Yc
https://plus.poranny.pl/byly-policjant-z-sosnowca-zabojca-zony-tak-uznal-sad/ar/13490167
https://bedzin.naszemiasto.pl/policjant-z-sosnowca-zabil-zone-bo-chcial-odejsc-do/ar/c1-3829944