Ze względu na charakter sprawy nie podajemy w naszej publikacji danych oskarżonych. W artykule będą używane wyłącznie zamienniki w stosunku do tej rodziny: „matka”, „syn” i „córka”.
– Chcę tylko spokojnie mieszkać w swoim domu, wyjść kiedy zechcę, wyjechać kiedy zechcę, żeby każdy kogo mam ochotę zaprosić – mówi ze łzami w oczach kobieta.
W 2010 roku pani Bożena sprzedała dom pewnej dobrze sytuowanej i wykształconej rodzinie składającej się z matki, syna i córki. Sama mieszka po sąsiedzku. Na początku relacje pomiędzy sąsiadami układały się poprawnie.
– Od samego początku jakoś tak widziałam, że nie chcą tego kontaktu ze mną. Myślałam, że to jest właśnie podyktowane zarozumiałością, (…) że uważają, że są lepsi ode mnie – mówi pani Bożena.
W 2013 roku sytuacja uległa dramatycznej zmianie. W lutym sąsiedzi wyrwali kobietę ze snu, oskarżając ją o otrucie psa i utopienie szczurów w kanalizacji. To wtedy rodzina stalkerów zaczęła prześladować panią Bożenę. Przerodziło się to w uporczywe nękanie, prześladowanie, uniemożliwiające kobiecie funkcjonowanie we własnym domu.
– Boję się tego wszystkiego cały czas, a w sercu wiem, że dla nich to jest ogromna satysfakcja – to, że im się udało skutecznie mnie na tyle zastraszyć, że boję się funkcjonować – mówi zagubiona kobieta.
Kobieta była przerażona i wielokrotnie zastraszana. Pod jej adresem dochodziło do gróźb karalnych, a nawet do fizycznych napaści… Rodzina stalkerów zamontowała na swojej posesji kamery zwrócone w stronę posesji sąsiadki.
– W pewną niedzielę na ogrodzeniu wywiesili dwie siatki z ludzkim kałem. Powiedzieli, że to jest ich ogrodzenie i sobie mogą wieszać, co im się podoba. Zrobili wysypisko przy mojej bramie. Śmierdzi to wszystko, tyle tych śmieci – opowiada Bożena.
Do tego stalker uruchomił w internecie kanał, na którym publikuje nagrania z monitoringu i filmy pokazujące, w jaki sposób dręczy panią Bożenę.
– Wtedy po prostu syn (…) wydzierał się do mnie bardzo wulgarnie – „poderżnę ci gardło”, „ty k…, już wisisz” – wspomina ofiara.
Jednak ich ulubioną formą znęcania się nad kobietą były pozwy. Z premedytacją wykorzystywali literę prawa do dręczenia swojej ofiary. Zaangażowali policję i prokuraturę do obrzydliwych praktyk. Bożena była zmuszona spędzać długie godziny na przesłuchaniach i rozprawach sądowych. Rodzina stalkerów również składała skargi do nadzoru budowlanego, starostwa, nadleśnictwa. Do każdej instytucji, która mogła utrudnić życie ofierze.
Śledzili jej każdy najmniejszy ruch. Zawiadomili policję o kilkudziesięciu drobnych wykroczeniach, które zostały poważnie potraktowane przez organ, a za które kobieta otrzymała odpowiednią karę.
Jednym z takich przykładów jest dostarczenie przez rodzinę stalkerów nagrania, na którym pies ich sąsiadki znajduje się na drodze bez smyczy przez 38 sekund. Za ten występek pani Bożena została stosownie ukarana. Kolejnym absurdem było składanie przez kobiety wyjaśnień, za zakłócenie ciszy nocnej przez jej psa o godz. 5.58. Oprawcy nie przestawali dręczyć kobiety w czasie najzwyklejszych czynności, takich jak jazda samochodem. Jeździli za nią. Dokonali nawet parodii zatrzymania obywatelskiego, z powodu drobnego wykroczenia drogowego.
– Dla mnie wyjazd z domu czy powrót do domu to po prostu koszmar. Ja nigdy nie wiem, co się na drodze tutaj stanie. Czy będą na mnie czyhać, czy pozwolą mi przejechać – relacjonuje pani Bożena.
Pani Bożena nie jest jedyną ofiarą tej rodziny. Inni sąsiedzi są równie przerażeni i zgnębieni. Czują się sterroryzowani. Nie chcą głośno się wypowiadać o tych osobach. Wolą im się nie narazić… Panuje psychoza strachu przed nieobliczalną rodzinką…
– Ludzie się boją, bo każde spotkanie, każda wypowiedź, to jest od razu rozprawa sądowa – mówi lokalny dziennikarz, który chce zachować anonimowość.
Jeśli mieszkańcy godzą się już mówić na temat szacownej rodziny proszą o anonimowość. Jedna z kobiet przyznała się, że boi się o własne dzieci. Kiedy ma tylko możliwość zabiera dzieci i wyjeżdża. Sama zdaje sobie sprawę, że „nie da się normalnie funkcjonować”. Jednak na razie nie widzi innego rozwiązania sytuacji. Nie stać jej na wyprowadzkę z tej okolicy…
– Jak zaczęło się robić cieplej, wyszłam na spacer z moim pięciotygodniowym synkiem i na tym spacerze zaczęli mnie zaczepiać. Wezwali na mnie policję, że ja drażnię ich psy. Została rzucona w moim kierunku petarda, żeby wystraszyć moje dziecko – wspomina sąsiadka.
Rodzina wydaje się szczególnie nie lubić młodych kobiet z dziećmi. A może tylko one miały odwagę mówić o swoich obawach? Bardziej, niż o siebie martwią się o potomstwo…
– Musimy cały czas uciekać. Wielokrotnie wydzierały się na mnie, że moje dzieci trafią do domu dziecka. Wychodząc na swoje podwórko, musimy się rozglądać, czy gdzieś nie przechodzą, czy się nie wydzierają – opowiada przerażona kobieta.
Mieszkańcy starają się „w ogóle nie podchodzić pod dom tej rodziny”…
– Oni muszą po prostu kogoś zabić, żeby ponieśli konsekwencje – komentuje sprawę pan Andrzej, który też był ofiarą tej rodziny…
Rodzinka przed kupieniem domu pani Bożeny mieszkała w innym mieście. Okazuje się, że i tam mieszkańcy mieli z nimi takie same problemy. W 2009 roku cała trójka zaatakowała pana Andrzeja, który przypadkiem zauważył, jak „córka” niszczy zaparkowane obok samochody.
– Szedłem wzdłuż żywopłotu i poczułem, jak mi ktoś zarzucił pętlę i płachtę z tyłu i wciągnął mnie w żywopłot i zaczął mnie dusić. Kilka razy próbowałem się uwolnić z tego. Nie ma szans uwolnienia się z pętli, jak ktoś od tyłu dusi. A potem słyszałem „Zabij ch…ja”. To krzyczała matka. Straciłem oddech, zrobiło mi się ciemno przed oczami, poczułem tylko gaz, który podszedł i wszystko się uwolniło i krzyki ludzi w koło – relacjonował pan Andrzej.
Kilka dni później matka z córką zaatakowały swojego sąsiada, który był policjantem. Rodzinę stalkerów oskarżono o rozbój, za co groziło im do 12 lat więzienia. Zostali skierowani na badania psychiatryczne, w wyniku których okazało się, że w momencie popełniania tych czynów są niepoczytalni i nie poniosą żadnej kary…
– Oni mi nie dali spokoju. Po prostu wyprowadzili się (…). Zaczęli jeździć za mną (…). Nieraz sześć czy siedem kółek musiałem na rondzie zrobić, żeby ich zgubić i nie widzieli, gdzie mieszkam z moją rodziną – wyjaśnia pan Andrzej.
Rodzina jest spokrewniona z pewnym restauratorem, który przez lata wspierał ją finansowo. Zaprzestał pomocy, gdy na jaw wyszła napaść na pana Andrzeja. Wtedy również znalazł się na ich celowniku. Spotkał się z ich strony z nieopisaną falą hejtu w Internecie. Wylano na niego i jego bliskich wiadro pomyj.
– Przerażająca jest w tym wszystkim bezsilność, absolutny nihilizm władz, organów ścigania, sądów. Wydają się być zastraszone prokuratury przez trójkę ludzi, wobec których są duże zastrzeżenia co do ich poczytalności – ocenia restaurator.
Mężczyzna w 2017 roku złożył zawiadomienie do prokuratury. Oskarżył całą rodzinę o stalking oraz groźby karalne. Niestety, akt oskarżenia nie trafił do sądów, ponieważ nie udało się przeprowadzić badań psychiatrycznych oskarżonych.
Pani Bożena w końcu zdecydowała się zawiadomić odpowiednie służby i prokuraturę. Nie była w stanie żyć w taki sposób – ciągle obserwowana i szkalowana. Bała się również o swoje życie. Od czasu trwania konfliktu była zmuszona kilkakrotnie wyprowadzić się z własnego domu. Próbowała nawet sprzedać nieruchomość, ale wszyscy potencjalni kupcy zostali wystraszeni przez agresywnych sąsiadów. Do tej pory wchodzi do swojego domu w asyście policji.
– Brakuje mi sił. Coraz bardziej przeżywam tę sytuację. Chciałabym w końcu pożyć normalnie – mówi pani Bożena.
W 2013 roku założyła rodzinie stalkerów sprawę o naruszenie jej nietykalności, miru domowego i o uporczywe nękanie. Prokuratura Rejonowa umorzyła sprawę, ponieważ uznała, że to konflikt sąsiedzki.
Sprawą pani Bożeny zajęto się dopiero rok później, gdy doszło do fizycznego ataku na jej osobę. Kobieta dostarczyła nagranie przedstawiające całe to niebezpieczne zajście. Jednak nie został wtedy wydany zakaz zbliżania się tej rodzinie. Policja również odmówiła ochrony.
– Żeby jakoś funkcjonować cały czas staram się schodzić im z drogi, uciekać, unikać. Chyba najgorszy był dla mnie rok szkolny 2014 na 2015. Wtedy miałam tylko pół etatu w szkole, więc pracowałam tylko we wtorki i czwartki. Proszę sobie wyobrazić, że zwykle w czwartki po pracy robiłam sobie zakupy na tyle, żeby mi wystarczyły do wtorku. Żebym w miarę możliwości nie musiała wyjeżdżać z domu i zwykle dopiero we wtorek, jak jechałam do pracy, to znowu jakieś zakupy robiłam. To były straszne czasy – wspomina Bożena.
W 2015 sąsiedzi w odpowiedzi na pozew ofiary wytoczyli jej kilkadziesiąt spraw o wykroczenie i pomówienia, przy okazji żądając odszkodowania w kwocie 300 tyś zł. Kobietę oskarżają o stalking, oszustwo, wyłudzenie oraz składanie fałszywych zeznań. Rodzeństwo stalkerów oskarżyło nawet tę biedną kobietę o zorganizowanie na nich napadu z bronią. Odbyło się około 50 rozpraw, na których pani Bożena została uniewinniona. Każde spotkanie z prześladowcami w sądzie kończyło się awanturą i doprowadzała kobietę na skraj załamania nerwowego.
Rodzinka lawinowo składała zawiadomienia o przestępstwach rzekomo popełnionych przez Bożenę oraz inne osoby do Prokuratury Rejonowej w Dębicy. Wszystkie skończyły się umorzeniem lub odmową wszczęcia śledztwa.
Z tego powodu „matka” składa zawiadomienia o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów, policjantów i sędziów. Tymi sprawami zajmowały się także inne prokuratury na terenie dwóch województw.
W ciągu kilku lat było to ponad 200 różnych spraw i żadna z nich nie zakończyła się aktem oskarżenia…
19 lutego 2019 roku zapadł pierwszy wyrok w sprawie o nękanie pani Bożeny. Sąd skazał rodzinę stalkerów na kary więzienia w zawieszeniu i zakaz kontaktowania się oraz zbliżania do ofiary.
– Sukcesem jest to, że sąd skazał ich za to, co my im zarzuciliśmy, tylko w nieznacznym stopniu zmienił opisy czynów. Generalnie te wszystkie zachowania, które my ocenialiśmy jako nękanie, sąd również uznał za wyczerpujące znamiona tego przestępstwa. Istnieje jednak szansa, że będziemy apelować, z uwagi na rażącą niewspółmierność kary – tłumaczy prokurator Jacek Żak.
Jednak wyrok naprawdę nic nie zmienił… Prześladowcy dalej gnębili znerwicowaną kobietę…
– Mimo wyroków, dalej nie mieszkam w swoim domu. Przyjeżdżam tylko raz w tygodniu na kilka godzin. Dla stalkerów wyroki nic nie znaczą. Oni mają ogromne poczucie bezkarności. Wtedy, 19 lutego, wydawało mi się, że powiało sprawiedliwością, ale tej sprawiedliwości nie widać – mówiła pani Bożena.
Prześladowcy nie poddali się. Nawet na korytarzu przed salą sądową „matka” wykrzykiwała:
– Ten wyrok nic nie znaczy. To efekt nacisku TVN na prokuraturę i sąd. A szalejąca [tu pojawia się nazwisko pokrzywdzonej] nadal nie daje nam żyć.
Niestety, pani Bożena dalej nie może żyć i mieszkać w swoim domu. Oni nie złożyli broni…
– Coraz trudniej jest mi optymistycznie patrzeć w przyszłość. Po wyroku wydawało mi się, że ten koszmar zaczyna się kończyć. To, co oni robią to psychiczne znęcanie się – dodaje smutno pani Bożena.
Jej słowa bardzo szybko znalazły potwierdzenie. W czasie z jednej z wizyt w swoim domu, przy asyście policji kobieta chciała tylko uporządkować ogród. Spotkała się z agresywną reakcją rodziny stalkerów. Co by się stało, gdyby była tam sama?
– Jak będą zamykać szalejącą [tu pojawia się nazwisko pokrzywdzonej] do więzienia za oszustwo, to też będziecie nagrywać? Za rozbój, złodziejstwo i wyłudzenia kredytu bankowego. Zaniżony metraż sprzedała. O pięćdziesiąt metrów niezgodny z projektem. Ten dom jest do rozbiórki. Nie wie pani (…), że zarzuty ma? – krzyczała „matka”.
29 czerwca 2020 odbyła się kolejna sprawa. W Sądzie Rejonowym zapadł wyrok w sprawie rodziny prześladowców, oskarżonej o stalking, groźby karalne i naruszenie nietykalności cielesnej pani Bożeny. Matka i syn zostali skazani na półtora roku bezwzględnego więzienia, córka na rok i trzy miesiące bezwzględnego więzienia. Niestety, wyrok nie jest prawomocny.
Czy w końcu skończy się koszmar pani Bożeny i sąsiadów tej rodziny?
Art. 190a. Stalking
§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek, inne jej dane osobowe lub inne dane, za pomocą których jest ona publicznie identyfikowana, w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
Opracowała: GoSia Nieć
Korekta: Aleksandra Jursza
Jeśli jesteś nękana, śledzona, obawiasz się o swoje życie? Nie wiesz jak uwolnić się od dręczyciela? Nie bój się szukać pomocy! Tu ją znajdziesz:
https://www.pomocpokrzywdzonym.pl/kategorie-przestepstw/przestepstwa-przeciwko-wolnosci/stalking/
Źródła:
https://tvn24.pl/polska/superwizjer-osaczona-we-wlasnym-domu-przesladowana-przez-sasiadow-ra834608-2322782
https://natemat.pl/228281,rodzina-k-ze-zdzar-na-podkarpaciu-dreczy-sasiadow-sprawe-pokazano-w-uwaga-tvn
https://www.petycjeonline.com/pomoc_dla_bozeny_wolowicz
https://gazetalubuska.pl/uwaga-tvn-wyrok-ktory-nie-zmienil-nic-dramat-bozeny-wolowicz-trwa/ar/c1-14220617
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/przelomowy-wyrok-w-sprawie-nekania-bozeny-wolowicz-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,323279.html
Stalking
https://www.medonet.pl/zdrowie,stalking–co-to-jest-i-jak-pomoc-komus–kto-doswiadcza-stalkingu-,artykul,1725011.html
https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/stalking-jak-poradzic-sobie-ze-stalkerem-adwokat-barbara-szopa,396596.html