Księża przywiązywali ją do kaloryfera, wykręcali ręce, kładli się na niej, nacierali świętymi olejkami miejsca intymne, oblewali wiadrem wody. Wszystko po to, by wypędzić demona…
Irena wychowywała się w bardzo wierzącej rodzinie. W dzieciństwie często zostawała pod opieką fanatycznie religijnej ciotki, która zmuszała ją do niekończących się modlitw. Za nieposłuszeństwo nie dawała dziewczynce jedzenia…
Gdy była w gimnazjum rodzina zmuszała ją do uczestnictwa we mszy. Nastolatka była nie wierząca. Rodzice zaprowadzili ją do psychologa. Ten stwierdził, że to normalne zachowanie dorastającej nastolatki- przechodziła okres buntu.
W szkole średniej uczęszczała w spotkaniach grupy katolickiej. Na jednym z nich zgodziła się na wspólną modlitwę. Nagle poczuła się gorzej- zasłabła i upadła na ziemię. Po odzyskaniu przytomność, usłyszała: „ujawnił się w niej demon”. Uległa sile sugestii, ale jej rodzina zdecydowała wtedy, że powinna być poddana egzorcyzmom…
Tak Irena trafiła do księdza M. Początkowo spotkania odbywały się w małej salce w piwnicy. Dziewczyna chodziła do niego aby się pomodlić i wyspowiadać. Po jakiś czasie Irena powiedziała księdzu, że dziwnie się czuje, boi się i chce uciec.
– To Szatan chce uciec od modlitwy- tak jej obawy tłumaczył duchowny. Później w egzorcyzmach pomagało jeszcze kilku innych księży oraz świecki mężczyzna.
To w tedy rozpoczęło się piekło Ireny…
„Wykręcał mi ręce, podduszał mnie. Na egzorcyzmy przychodzili duchowni, jacyś jego koledzy. To był show. Oni ohydnie komentowali to jak wyglądam. Mówili, że mam fajne cycki, zgrabną d**ę. Wcierali mi w miejsca intymne jakieś święte wody, olej egzorcyzmowany, olej do namaszczania chorych. Czasem byłam nago. Szarpali się ze mną i rzeczy, w które byłam ubrana, odsłaniały to, co powinno być zakryte. To było strasznie upokarzające (…). Ale najgorsze było duszenie, przy którym wpadałam w panikę i chciałam stamtąd uciec. Bałam się, że umrę, choć z drugiej strony było to jakieś wyjście (…) Czasami po tych obrzędach wracałam zasikana, bo to bardzo długo trwało. Czułam się zeszmacona”.
Rodzice się o nią martwili, ponieważ wracała do domu posiniaczona i podrapana. Ale ufali księdzu M., który twierdził, że ich córka jest opętana. Przez kolejne trzy lata egzorcyzmowali ją różni księża. Upatrywali obecności demona we wszystkim. Rodzice odizolowali córkę od świata. Z jej pokoju wyrzucili wszystkie książki, rysunki, maskotki. Irena miała stany lękowe, popadła w depresję.
„Podsłuchiwali mnie, nagrywali, to była permanentna inwigilacja. Byłam na stałe zamknięta w domu i nie mogłam się z nikim spotykać. Kiedy załamała się nerwowo i próbowała odebrać sobie życie, rodzice zamiast pogotowia, zawinęli ją nagą w dywan i zadzwonili po księdza”.
Irena co raz bardziej wierzyła w to, że jest opętana i godziła się na kolejne rytuały…
„Doszło do tego, że spałam z księdzem, który był moim przewodnikiem duchowym. On mówił, że będzie nade mną czuwał. Nie dochodziło do stosunku, jednak podczas modlitwy wielokrotnie wkładał mi ręce pod bieliznę, tłumacząc, że szatan boi się dotyku konsekrowanych rąk. Często też całował mnie podczas egzorcyzmów”.
Po maturze trafiła na inne egzorcyzmy. Tam też przywiązywano ją do krzesła pasami. Duchowny i jego pomocnik, obcięli jej na siłę paznokcie, aby ich nie drapała. W jej piersi wcierali oleje, a do gardła wepchnęli krzyż „żeby przyjęła Chrystusa”. Dziewczyna dusiła się- co tylko nakręcało egzorcystę. Zatykał jej nos i wlewał do ust wodę. Tortury trwały przez kilka dni.
Fundacja Nie lękaj się pomogła jej zerwała z brutalnymi egzorcyzmami. Zamieszkać w dużym mieście i poszła na studia. Czuje się już dużo lepiej… Ale dalej dokuczają jej: bóle w klatce piersiowej, uszkodzone kręgi szyjne i stany lękowe…
W 2018 roku po upublicznieniu historii Ireny prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Zostało jednak umorzone. Według prokuratury czyny księży „nie wypełniały znamion przestępstw albo dowody, które udało się zgromadzić, nie były wystarczające, aby potwierdzić wersję przebiegu zdarzenia przedstawioną przez pokrzywdzoną”.
W sprawie powołano biegłą- prywatnie związaną z radykalnym katolickimi środowiskiem wokół Radia Maryja- która oceniła, że Irena nie jest wiarygodna w swoich zeznaniach, bo cierpi na zaburzenia dysocjacyjne.
Dziewczyna jest bohaterką książki Małgorzaty i Artura Nowaków „Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos”. Znajdują się w niej świadectwa osób wykorzystywanych seksualnie przez polskich księży.
„Pokrzywdzona osoba bez świadków, która ma się przeciwstawić Kościołowi, jest w bardzo trudnej sytuacji. (…) Rozmawiałem z Ireną w obecności psychologa. To jest historia, której nie da się po prostu wymyślić” – opowiada Artur Nowak
Opracowała GoSia Nieć
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/molestowali-i-torturowali-ja-w-czasie-egzorcyzmow-nacierali-piersi-wpychali-do-ust-krzyz-aa-gypb-1WSo-EdET.html
https://wiadomosci.wp.pl/irena-twierdzi-ze-byla-molestowana-przez-ksiezy-podczas-egzorcyzmow-nowe-informacje-w-sprawie-6358211786344577a
Diabeł jest wszędzie, a zwłaszcza w waginie, czyli czas zdelegalizować egzorcyzmy
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/gwalty-podczas-egzorcyzmow-ksiazka-o-ofiarach-egzorcyzmow/839f51y
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,102433,23356609,ksieza-celebryci-i-zboczency-biora-sie-za-opetane-kobiety.html