Pedofile często wybierają prace z dziećmi, po to tylko by zaspokoić swoje własne żądze i oczywiście nie jest to regułą. Przypadek, jaki dziś jednak opiszę, doskonale wpisuje się w te ramy a dzieci, które będą się zmagać z traumą, jest ponad 50. Sprawa, którą chcę poruszyć, dotyczyć będzie najbardziej liberalnego miasta w Europie – Amsterdamu, dotyczyć będzie też całej siatki pedofilskiej, jaka działa w krainie tulipanów.
Na jej trop nie wpadła policja Holandii, lecz organy ścigania działające w Bostonie w Stanach Zjednoczonych. Na komputerze aresztowanego za rozpowszechnianie pornografii 46-letniego Roberta Diduca znaleźli filmy pornograficzne z dziećmi. Na jednym z nich widać, jak podejrzany 27-letni „opiekun dzieci” z Amsterdamu Robert M. molestuje dwuletniego chłopca. Amerykańscy śledczy ustalili przez Interpol, że film został nakręcony w Holandii. Kadr z filmu pokazano w programie telewizyjnym w Holandii, co pozwoliło, na rozpoznanie dziecka przez rodziców i zgłoszenie się na policję. Sprawca został w ten sam dzień aresztowany i jak się później okazało, pracował on w żłobku. Do zdarzenia tego doszło w 2010 roku, lecz to, co najbardziej bulwersuje to fakt, że zostały zignorowane skargi na pedofila i fakt, że w 2008 roku pracował jako wolontariusz w Kenii.
„W 2008 r. dwoje rodziców złożyło na niego skargę. Twierdzili, że molestował ich pociechy. Wypowiedzi dzieci nie zostały jednak potraktowane serio” – mówił szef policji w Amsterdamie Bernard Welten.
W sprawę tę był zamieszany także partner Roberta M. oraz współpracownik, którzy także są zamieszani w siatkę pedofilską działającą na skalę międzynarodową. Mężczyzna pracował jako opiekun w żłobku „Het Hofnarretje” w dzielnicy de Pijp i w „Jenno’s Knuffelparadijs” w zachodnim Amsterdamie. Ogłaszał ponadto swoje usługi przez internet, oferując także opiekę w domu rodzinnym dzieci. W rzeczywistości molestował maluchy i kręcił filmy pornograficzne z ich udziałem, które następnie umieszczał w sieci. „Chciał nawet założyć własną placówkę opiekuńczą i adoptować dziecko” – ujawnił Richard Korver, adwokat rodzin poszkodowanych dzieci. Afera, jaka wtedy wybuchła zmusiła władze Amsterdamu do zorganizowania spotkania z zaniepokojonymi rodzicami, by ustalić, które dzieci miały kontakt z podejrzanym. Zgłosiły się na nie setki rodzin. Także pod specjalny numer telefonu zadzwoniło od niedzieli prawie 800 zaniepokojonych rodziców, którzy chcą wiedzieć, w jakim czasie i w jakich placówkach pracował podejrzany.
Jego zachowanie podczas rozprawy może wielu z Was drodzy czytelnicy zszokować, wyrachowany pedofil uważa, ze gwałty na malutkich dzieciach umieszczane przez niego w internecie to swego rodzaju sztuka, opowiadając o wykorzystywaniu swoich malutkich ofiar, bez żadnego zażenowania potrafił się śmiać. To na co należy zwrócić szczególną uwagę to fakt, że jego najmłodsza ofiara miała zaledwie 19 dni. W maju 2012 roku został on skazany na 18 lat więzienia, a później na nieokreślone w czasie leczenie psychiatryczne. Ostatecznie został skazany za wykorzystanie 67 ofiar, choć sam utrzymywał, że było ich więcej.
Problem pedofili jest zjawiskiem występującym w każdym zakątku świata, podejmowane są nawet próby by w niektórych krajach, została zalegalizowana. W latach 2006-2010 w Holandii legalnie działała Partia na rzecz Miłości Bliźniego, Wolności i Różnorodności (PNVD). Jej założycielem był Marthijn Uittenbogaard, chciał on razem ze swoją partią początkowo obniżenia wieku legalnego współżycia seksualnego z 16 do 12 lat, a w dalszym czasie całkowitego zniesienia minimalnej granicy wieku. Sprzeciwiali się też delegalizacji zoofilii, „o ile nie wiąże się to z nadmiernym wyeksploatowaniem czy maltretowaniem zwierzęcia”. Ponadto marzyło im się legalne pokazywanie się w każdym publicznym miejscu nago oraz legalizacja tzw. miękkich narkotyków od 12 roku życia. Natomiast totalnie legalne narkotyki twarde miałyby być legalnie dostępne dla wszystkich od 16 roku życia. Partię tworzyło jedynie trzech członków. Skarbnik partii, Ad van den Berg, był w 1987 roku skazany na grzywnę i wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu za molestowanie seksualne jedenastoletniego chłopca (sam den Berg nazywa siebie męczennikiem sprawy). Polityk nacjonalistycznej partii Nieuw Rechts, Michiel Smit, twierdzi, że członkowie PNVD powiązani są z pedofilską organizacją Martijn. Zdaniem przedstawicieli PNVD ich partia miała liczyć na kilkadziesiąt tysięcy głosów holenderskich, a fakt, iż oficjalnie do partii należało tylko 3 osoby, jest związany z tym, iż taka ilość nieanonimowych osób jest niezbędna do formalnego założenia partii politycznej w Holandii.
W sieci i na przeróżnych portalach takich jak choćby Twitter można natknąć się na skrót MAP i to właśnie w taki sposób w sieci określają się pedofile. Ten skrót oznacza „Minor-Attracted Person” (ang. osoba odczuwająca pociąg do nieletnich) i jest próbą normalizacji zjawiska pedofilii, pokazania jej jako kolejnej orientacji seksualnej. Skrót ten (MAP) występuje w sieci od kilku lat. Pedofile próbują walczyć o swoje prawa i wyjaśniają, dlaczego ich zdaniem pociąg do nieletnich jest zdrowym elementem szerokiego spektrum ludzkiej seksualności. Jest to oczywiście nieprawdą, dzieci nie mogą świadomie wyrazić zgody na zbliżenie z dorosłym, dlatego każdego powinna przerażać próba opakowania pedofilii w taki sposób, by wydawała się niegroźna.
Opracował: Jan Kryński
Źródła:
https://dadhero.pl/286765,map-tak-pedofilie-probuja-tlumaczyc-swoje-zboczenie-internet
https://dziennikpolski24.pl/pedofile-w-holenderskim-zlobku/ar/2912410
https://www.o2.pl/artykul/plaga-molestowan-w-zlobku-wykorzystanych-moglo-byc-nawet-100-dzieci-6442838721423489a
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-afera-pedofilska-w-holandii-przestepcy-wykorzystywali-dzieci,nId,312699