Dzieci podobno uciekały, kiedy go widziały. Ostrzegały się, wołając „Jankowski idzie”. Dorośli wiedzieli, że Jankowski- jak mówili – „gania za dziećmi”. Jedyną osobą, która nie zauważała przez te wszystkie lata „słabości” księdza- była jego gosposia. Był legendą Solidarności i nieprzerwanie krzywdził dzieci. Wiedzieli o tym księża, politycy, ale nikt nie reagował…
„Mamy łańcuch poszlak, a nie dymiący pistolet w postaci nagrania czy śladów spermy. Prałat Henryk Jankowski nigdy nie przyznał, że molestował dzieci. Czytelnik musi więc sam wyrobić sobie zdanie na temat jego winy. Mnie wydaje się ona jednoznaczna”
Pierwsze zarejestrowane przypadki molestowania dzieci przez Jankowskiego pochodzą z przełomu lat 60. i 70. Wówczas był wikarym w kościele św. Barbary na Dolnym Mieście w Gdańsku. Polował na dzieci z okolicznych kamienic. Dopada je w piwnicach, klatkach i na podwórkach. W tym czasie molestował 14-letnią Barbarę Borowiecką. Z jej relacji wynika, że zapłodnił jej dwie koleżanki, a jedna z nich popełniła samobójstwo.
„Moja przyjaciółka (ta, która powiedziała rodzicom, że była gwałcona, a oni jej nie uwierzyli), kiedy dowiedziała się, że jest z tym księdzem w ciąży, popełniła samobójstwo. Zostawiła list. Napisała w nim, że to, co powiedziała, było prawdą, i że nie urodzi dziecka osoby, która ją gwałciła. Podała tam nazwisko księdza. Dopiero wtedy doszło do rodziców, że nie kłamała.”
Drugiej z dziewczynek rodzice również nie uwierzyli. Urodziła dziecko księdza…
„Nie weszła w żaden związek, nie miała więcej dzieci. Spotkałam ją przypadkiem w latach 80., gdy przyleciałam do Gdańska z córkami. Szła z tym swoim synem, który wyglądał jak klon naszego oprawcy… Patrzyłam na niego i ciarki mnie przechodziły”
Przenoszenie księży pedofilów z parafii, na parafię to stary i sprawdzony sposób kościelnych hierarchów. Zwykle odbywa się to w obrębie jednej diecezji. Najczęściej duchowny przenoszony jest po tym, kiedy biskup dowie się o molestowaniu, albo kiedy sprawa trafi na policję. Do roku 1970 Jankowski już kilka razy zmieniał parafie. Zastanawia to, że dopiero w trzecim z kolei kościele- św. Barbary, ksiądz nagle w tak otwarty sposób „zaczął polował” na dzieci… W końcu dostał za zadanie odbudowanie kościoła św. Brygidy. W tych czasach zdobycie materiałów budowlanych graniczyło z cudem. Być może biskup chciał, zająć pracą ksiądz, aby ten „nie ganiał za dziećmi”??
O ks. Jankowskim pewnie mało kto by słyszał, gdyby w 1980 roku nie został skierowany do odprawienia mszy dla robotników w Stoczni Gdańskiej. Od tego czasu, został kapelanem „Solidarności”. Jankowski był „dystrybutorem zagranicznej pomocy. Tiry z lekami, jedzeniem, ubraniami zajeżdżały na parafię św. Brygidy co kilka dni”. Dało mu to sławę, władzę, pieniądze oraz kontakty z późniejszymi politykami.
Otaczał się przepychem i bogactwem. Tym też miał kusić młodych chłopców. Jankowski wybierał dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i sieroty. Chłopcy usługujący na jego plebanii, dawali mu się całować i dotykać. Prałat kupował im za to drogie ubrania, telefony. Jeden z chłopców został przez Jankowskiego upity i wykorzystany. Ksiądz miał mu za to dać tysiąc złotych i wyrzucić za drzwi.
W 2004 roku zaczęły się problemy ks. Jankowskiego. Prokuratura wszczęła przeciwko niemu dwa śledztwa w sprawie „doprowadzenia do obcowania płciowego i poddania innej czynności seksualnej wobec małoletnich”. Jedna z nich dotyczyła Sławka- ministranta i nastoletniego „przyjaciela” Jankowskiego, który pomieszkiwał na plebanii i dostawał od prałata drogie prezenty i pieniądze. Spał z księdzem nawet w jednym łóżku. Jego matka oraz matka innego ministranta- Zbyszka, zgłosiły swoje podejrzenia na policje. Drugie śledztwo dotyczyło Piotr J., który ucieka z domu, ponieważ bał się reakcji ojca na wieść o złej ocenie. Chłopiec spotykał Jankowskiego i pojechał z nim na plebanię św. Brygidy. Był tam molestowany i został zmuszony do seksu oralnego. Oba śledztwa prokuratura umorzyła.
Dzięki burzy medialnej wokół prałata okazało się, że wiele osób wiedziało, o tym co dzieje się na plebanii, widziało, jak Jankowski przytula, klepie w pośladki, całuje w usta chłopców.
Biskup Tadeusz Gocłowski napisał list do Jankowskiego w 2004 roku:
„Poważny problem, który od kilku lat budzi mój niepokój, to twój stosunek do młodych mężczyzn, do chłopców, którzy stale kręcą się po plebanii, chodzili po twoich pokojach, nalewali wino w czasie obiadu czy kolacji. Zwracałem ci na to uwagę. Kapłani i inni pracujący w św. Brygidzie sygnalizowali i tobie, i mnie niebezpieczeństwo złośliwych komentarzy”.
Barbara Borowiecka była ofiarą Jankowskiego. Przerwała milczenie i opowiada o tych strasznych wydarzeniach:
„Próbowałam sobie z tym radzić na różne sposoby. Jeszcze kiedyś, będąc nastolatką, to były myśli samobójcze, to jeszcze było zbyt świeże i było bardzo takie natrętne. Później zaciągałam porady psychologów, psychiatrów, ale nie miałam tego zaufania, nie mogłam powiedzieć po prostu, uciekałam od tego, bałam się, że jeżeli powiem, to co wtedy? Jakaś pani przypomniała sobie po 40 latach, że ksiądz Jankowski w niepoprawny sposób zachowywał się w stosunku do niej? Ja mam imię i nazwisko. To były poważne sprawy, nie to, że ja sobie o nich przypomniałam po 40 latach, tylko ja z tym żyłam przez 50 lat. (…)
Była jedna najbardziej dla mnie taka drastyczna sytuacja, kiedy dorwał mnie i uciekłam na ostatnie piętro i nie mogłam się dostać na strych, żeby uciec. Akurat tego dnia strych był zamknięty. Najpierw chciał, żebym uklękła przed nim, a później próbował mi włożyć penisa do ust. Było takie pierwsze odczucie, że wiem, że to jest ohydne, że nie powinnam być w takiej sytuacji. W pewnym momencie pomyślałam, że jeżeli dojdzie do tego, to ugryzę go i może uda mi się uciec. Ponieważ wywijałam się i nie pozwoliłam na to, to nie wiem, czy podekscytowany był tym, że się tak opieram, w każdym razie doszło do wytrysku na moją szyję, na twarz, na włosy, na moją sukienkę. I tak jak gdyby nigdy nic, podciągnął spodnie, ta sutanna opadła i tak mnie zostawił… Długo tam siedziałam, zanim doszłam do siebie. Płakałam, brzydziłam się właściwie samej siebie, czy mogłam jeszcze coś zrobić, żeby uniknąć tego. Zeszłam do domu i w tym czasie mój brat wrócił do domu. Zamknęłam się w łazience, brat tak na mnie spojrzał i mówi: „Zdejmij tę sukienkę, ja ci ją wypiorę”. A ja w tym czasie wycierałam tę spermę ze swojej twarzy, z włosów. Myślę, że ten wypadek był najgorszy, jaki przeżyłam.
Dotarło do mnie, że ten człowiek robi coś podłego.”
Ks. Henryk Jankowski zmarł w 2009 roku… I już nigdy nie poniesie odpowiedzialności za swoje czyny. Nie wiadomo ile osób napiętnował na całe życie swoimi czynami. Ile dzieci straciło przez niego niewinność?? Ile jego ofiar nie może normalnie funkcjonować??
Opracowała GoSia Nieć
Cytaty pochodzą:
Książka: Piotr Głuchowski i Bożena Aksamit „Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego”.
Książka: Joanna Podsadecka „Sztuka czułości. Ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze”
Wywiad z Barbarą Borowiecką dla TVN24 z 30 kwietnia 2019
https://tvn24.pl/polska/barbara-borowiecka-byla-ofiara-ksiedza-jankowskiego-opowiada-o-molestowaniu-ra931641-2304546
https://mamadu.pl/140141,wstrzasajace-doniesienia-o-ks-jankowskim-nie-tylko-gwalt
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25068798,pralat-jankowski-tak-wyobrazal-sobie-swoje-zycie-je-szczupaki.html
https://oko.press/ksiadz-jankowski-pedofil/
https://ksiazki.wp.pl/historia-ks-jankowskiego-uzurpator-moze-byc-wstrzasem-6406722838673537a
https://deon.pl/kosciol/molestowal-mnie-ksiadz-jankowski-wierze-w-boga-chce-podniesc-reke-na-pedofilie-w-kosciele,519159
https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/pralat-jankowski-bardzo-chcial-byc-wielki-slawny-i-bogaty,235,4051
http://wiez.com.pl/2020/03/02/barbara-borowiecka-pozywa-gdanska-kurie/