Alcatraz jest najbardziej znanym więzieniem, o którym słyszał każdy. Niezwykłość tego miejsca polega na tym, że więzienie to mieści się na wyspie oddalonej około 2km od San Francisco. Jest to miejsce niezwykłe które corocznie odwiedza blisko 1,5 mln osób. Nazwa tej wyspy pochodzi od morskich ptaków. Nazwa ta została nadana przez hiszpańskiego porucznika Juana Manuela de Ayala, w 1775 roku, który ze względu na liczne kolonie brunatnych pelikanów na wyspie, nazwał ją „Isla de los Alcatraces”, co tłumaczy się jako „Wyspę Pelikanów”.
Wyspa na której mieściło się najsłynniejsze więzienie, już od połowy XIX wieku, posiadała przeznaczenie wojskowe. Stało się tak za sprawą panującej „gorączki złota”, która ściągnęła w te rejony ogromną liczbę poszukiwaczy. W celu utrzymania porządku w rozwijającym się San Francisco, ówczesny prezydent Millard Fillmore zaproponował by w okolicy wybudować bazę wojskową. Wybór naturalnie padł na pobliską wyspę, która doskonale nadawała się do tego celu. W późniejszych latach mieściło się tam również więzienie wojskowe wykorzystywane głównie podczas I wojny światowej. Główny budynek, który można zwiedzić po dziś dzień został wybudowany w latach 1909 – 1912.
W 1933 roku, wojsko przepisało własność wyspy na Departament Sprawiedliwości, a już 11 sierpnia 1934 roku, na wyspę przybył pierwszy transport więźniów. Tego właśnie dnia 137 wyjątkowo groźnych ludzi przybyło z innych zakładów karnych, gdzie nie można było sobie z nimi poradzić. Na Alcatraz pierwszym dyrektorem więzienia został James A. Johnston, oprócz niego przebywało tam 50 agentów FBI i 150 strażników więziennych wyszkolonych do bezwzględnego utrzymywania porządku. Główny budynek, miał trzy piętra i obejmował cztery główne bloki więzienia A,B,C i D, biuro naczelnika, pokój wizyt, bibliotekę oraz zakład fryzjerski. Typowe cele więzienne miały wymiary 2,7 metra na 1,5 metra, oraz 2,1 metra wysokości. Cele były prymitywne i pozbawione prywatności, było tam łóżko, biurko, umywalka i toaletą na tylnej ścianie, z kilkoma meblami oprócz koca.
Przez pierwsze lata działania więzienia zwanego także „Skałą”, panowała zasada „ciszy”, która polegała na przestrzeganiu milczenia przez więźniów oprócz przerw w pracy i na spacerniaku. Wyjścia na spacerniak odbywały się tylko raz w tygodniu. Ze względu na otoczenie wyspy morzem i silnymi prądami morskimi, więźniowie myli się w gorącej wodzie… Dlaczego? Czyżby chciano zapewnić im w ten sposób luksus? Otóż nie. Działo się tak po to, by nie mogli się przyzwyczaić do zimnej wody jaka czekałaby podczas ewentualnej ucieczki. Liczenie więźniów odbywało się aż 12 razy dziennie.
Rutyna dnia codziennego była nieodłącznym elementem życia każdego osadzonego więźnia w tym więzieniu. Jedyne czego tak naprawdę wymagano od nich to posłuszeństwo. Przez cały okres działania tego wyjątkowego więzienia, nie doszło do buntu. Kierujący więzieniem wychodzili bowiem z założenia, że więzień który dostaje w miarę dobry posiłek i nie widzi zbyt często uzbrojonych strażników, będzie mniej skory na wszczęcie jakichkolwiek problemów.
Poza więźniami i pilnującymi ich strażnikami, na wyspie znajdowały się także zabudowania przeznaczone dla rodzin pracowników. Dzieci bawiły się wśród więziennych murów przeżywając takie samo dzieciństwo jak ich rówieśnicy na lądzie. Nie mogły jednak, ze względów bezpieczeństwa, bawić się zabawkami przypominającymi broń. Rodziny pracowników mogły bez trudu dostać się do San Francisco promem który odpływał z wyspy kilkanaście razy dziennie. Nieopodal więziennych murów istniało przedszkole, a także klub, w którym w weekendy mogli bawić się pracownicy wraz z rodzinami. Nie było także problemu z zapraszaniem gości, choć ci nie mogli przybyć na wyspę z bronią i amunicją.
Jeśli któryś z więźniów łamał panujący rygor, trafiał do izolatki, która mieściła się w podziemiach. Było tam zimno, ciemno i mokro, a skazany otrzymywał jeden posiłek na trzy dni. Więźniowie opowiadali, że spali na betonie, lub skale, gdyż nie było tam ani materacy, ani łóżek.
Najsłynniejszym więźniem był oczywiście Al Capone, jego numer więzienny to 85, co świadczy o tym, że przybył na wyspę wraz z pierwszym transportem. Został on przeniesiony z więzienia w Atlancie za przekupywanie strażników i współwięźniów. Ze względu na reżim panujący w Alcatraz nie mógł tu liczyć na łagodniejsze traktowanie i musiał pracować fizycznie jak wszyscy inni. Pozwolono mu jedynie na posiadanie banjo i grę w więziennym zespole muzycznym. Ostatni rok Al Capone spędził w więziennym szpitalu, gdyż jeszcze przed odsiadką zaraził się kiłą, a po wyjściu na wolność żył jeszcze przez osiem lat, unikając kontaktów z ludźmi, w swojej rezydencji na Florydzie.
Kolejnym sławnym więźniem Alcatraz był Robert Stroud (więzień nr 594) , który został przedstawiony w filmie z 1962 roku zatytułowanym „Ptasznik z Alcatraz”. W 1909 roku skazano go za zabójstwo, a jako że sam zgłosił się na policję otrzymał wyrok 12 lat więzienia. Pobyt za kratami znosił bardzo źle, zdarzały mu się napady agresji, a więzienni psychiatrzy zdiagnozowali u niego psychopatię. W końcu zadźgał strażnika, w rezultacie czego wyrok zamieniono mu na dożywocie. Mimo skłonności do przemocy Stroud przeszedł pomyślnie proces resocjalizacji, zajął się badaniem ptaków i pozwolono mu trzymać w celi kanarki. Napisał dwie popularne książki o ornitologii i stał się kimś w rodzaju gwiazdy, jak się jednak okazało, wykorzystywał swoje przywileje i po kryjomu produkował w celi alkohol. Został więc, w 1942 roku przeniesiony do Alcatraz, gdzie obowiązywał ostrzejszy rygor. Tam nie wolno mu już było hodować ptaków, zajął się więc pisaniem książki o historii więzień i studiowaniem prawa. Przez pierwsze sześć lat trzymano go w odosobnieniu i dużo chorował. Ostatnie jedenaście lat w Alcatraz spędził w skrzydle szpitalnym. W 1959 roku został przeniesiony do Ośrodka Medycznego dla Więźniów Federalnych w Missouri, gdzie w tym samym roku zmarł.
W Alcatraz doszło do 14 prób ucieczek, w których udział wzięło 36 osadzonych tam więźniów. 23 z nich zostało schwytanych, 6 zastrzelonych, 2 utonęło, a 5 jest wymienionych jako zaginionych i przypuszczalnie utopionych. Najsłynniejsza ucieczka miała miejsce 11 czerwca 1962 roku zorganizowana przez dwóch braci – John i Clarence Anglinowie – oraz Franka Morrisa. W ucieczkę zaangażowany był, także Alan West, który zaklinował się w szybie, ponieważ źle spakował swój ekwipunek, a gdy dotarł w końcu na dach, jego kolegów już nie było, a on wrócił do celi. Pomysłodawcą był Frank Morris, który zauważył, że za kratką wentylacyjną znajdującą się pod umywalką w jego celi jest jakaś pusta przestrzeń. Przy pomocy łyżeczki od herbaty udało mu się poszerzyć otwór i odnaleźć dawny korytarz służący hydraulikom pracującym na wyspie. By móc dowiedzieć się gdzie korytarz ten sięga, Morris potrzebował wspólników. Ci znaleźli się bardzo szybko, wszak sąsiadowali z Frankiem celami. By dogadać szczegóły planu więźniowie rozmawiali ze sobą podczas pracy w warsztacie i na stołówce. Przy pomocy sztućców, które zabierali ze stołówki, zaczęli drążyć dziury w ścianach celi. Pracowano kilka godzin dziennie, najczęściej tuż przed ciszą nocną (21:00). Informowano się nawzajem o zbliżającym strażniku, a gruz wynoszono do wychodzącego na dach szybu wentylacyjnego (była to obrana droga ucieczki, by potem zejść z dachu i pokonać okalający więzienie mur). Żaden strażnik nie domyślił się, że planują oni ucieczkę, gdyż kratkę wentylacyjną zastąpiono atrapą zrobioną z… mydła i papieru.
Udało się im także wykraść 20 płaszczy przeciwdeszczowych, które połączone przy pomocy cementu miały być prowizoryczną tratwą umożliwiającą pokonanie odległości do lądu. By zyskać na czasie Morris z braćmi Anglin przygotowali manekiny, które miały łudząco przypominać śpiących uciekinierów. Stworzono je z papieru toaletowego i mydła oraz pomalowano farbkami. Manekiny posiadały nawet włosy, wynoszone ukradkiem od więziennego fryzjera. 11 czerwca 1962 roku wszyscy byli gotowi do ucieczki. Po ogłoszeniu ciszy nocnej więźniowie przygotowali manekiny, po czym przedostali się do szybu, zasłaniając dziurę imitacją kraty. Gdy wydostali się na zewnątrz zorientowali się, że nie ma z nimi Alana Westa, lecz to nie przeszkodziło im, w ucieczce. Oficjalnie słuch o nich zaginął, nigdy też morze nie wyrzuciło ich ciał na brzeg. W 2013 roku kalifornijska policja otrzymała list podpisany przez Johna Anglina, który informował, iż jego brat oraz Morris zmarli kilka lat wcześniej (informację tę upubliczniono w 2018). Czytelnik dowiaduje się także, że John ma raka i zgadza się na powrót do więzienia, jeśli tylko władze zapewnią mu opiekę medyczną. Policja przeprowadziła odpowiednie badania listu, a te z kolei określono jako niejednoznaczne, a sprawa słynnej ucieczki pozostaje nadal niewyjaśniona.
W 1963 roku, czyli rok po słynnej ucieczce więzienie zostało oficjalnie zamknięte. Powodów było wiele, począwszy od wysokich kosztów utrzymania po błędy konstrukcyjne, które umożliwiały ucieczkę. Od 20 listopada 1969 r. do 11 czerwca 1971 r. wyspa była okupowana przez rdzennych Amerykanów z Ruchu Indian Amerykańskich, którzy protestowali przeciwko temu, co uważali za ciągłe zaniedbanie gospodarcze, społeczne i polityczne rdzennych Amerykanów przez rząd Stanów Zjednoczonych. W 1972 roku więzienie i jego teren stały się częścią nowo utworzonego Narodowego Obszaru Rekreacyjnego Golden Gate, a Alcatraz pozostał jednym z najpopularniejszych miejsc turystycznych w San Francisco. Wyspa Alcatraz jest uważana za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w Ameryce. Jego historia, legendy i mity, prześladują odwiedzających, którzy chodzą po korytarzach opuszczonego betonowego budynku…
Opracował: Jan Kryński
Źródła:
https://tech.wp.pl/alcatraz-wiezienie-z-ktorego-nie-dalo-sie-uciec-6407053545699457a
https://pl.wikipedia.org/wiki/Alcatraz
https://www.budowle.pl/budowla/alcatraz
https://www.historytv.pl/artykuly/s%C5%82ynni-wi%C4%99%C5%BAniowie-alcatraz